You also want an ePaper? Increase the reach of your titles
YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.
-‘Tak. Ten, kto podejmuje taką podróż, musi być bogaty. Ale jest jeszcze jeden powód. Czy znasz<br />
tego trzeciegó, który siedzi z nimi?<br />
- Nie.<br />
- Przecież byłeś w Peru?<br />
- Czy on jest stamtąd?<br />
-Tak. Nieraz go widziałem, ale on mnie nie zna. Czy słyszałeś już kiedyś nazwisko Engelhardt?<br />
- Masz na myśli tego bogatego bankiera z Limy?<br />
- ~k.<br />
- Czy to może on?<br />
-‘Pak, to on. Nie mam wąt<strong>pl</strong>iwości, bo dobrze go znam. Wyobra-żasz sobie, jaki możemy wziąć<br />
okup?<br />
- To wspaniąły pomysł! Jeśli nie znajdziemy skarbu, stratę powe-tuje nam okup za Engelhardta.<br />
Musi dać połowę majątku za swoje uwolnienie.<br />
- Uwolnienie? Żeby mógł nas wydać? Mowy nie ma! Zapłaci, a potem... zniknie. Zgoda? Jeśli<br />
nawet znajdziemy skarb, możemy tak-że zgarnąć okup za tego bogacza.<br />
- Masz rację. A więc bierzemy jego i obu mikrusów?<br />
-‘Idk.<br />
- A co z tamtymi?<br />
- Sprzątnie się ich. Kulą lub nożem.<br />
- Diabollo! Szybko się uwijasz, ale tak jest najlepiej. Tyl.ko czy <strong>In</strong>dianie się na to zgodzą?<br />
- Obiecamy im częśĆ łupu, ale zamiast łupu dostaną kulę w łeb.<br />
Poczekaj, aż wrócę!<br />
Odszedł ostrożnie, a Perillo przywarł do ziemi. Gdy gambusino wrócił, nie był sam, lecz<br />
przyprowadził wodza i sześciu <strong>In</strong>dian. Siódmy został przy koniach.<br />
- Zgodzili się - szepnął gambusino. - Bankier dla nas, tamtych<br />
362 dwóch dla nich. Ale nie chcą nikogo zabić. Mus~my więc arrieros i peona wziąć na siebie.<br />
Dlatego przyniosłem ci strzelbę.<br />
- Dawaj! Czy padną od naszych kul, czy od czerwonoskórych, to obojętne. Kiedy zaczynamy?<br />
- Zaraz. My obaj podczołgarny się tam, gdzie siedzą arrieros, a <strong>In</strong>dianie przemkną do drugiego<br />
wejścia. Gdy rozlegną się nąsze wy-str~ały, wpadną do jaskini i rzucą się na Niemców, rozbroją<br />
ich i zwiążą. Wszystko zostało omówione. Chodź!<br />
Zbliżyli się do wejścia tak, że widzieli swoje ońary.<br />
-Ja biorę na siebie obuarrieros, a ty peona-szepnąłgambusino.<br />
- Strzelamy w głowy, to najpewniejsze. Kiedy powiem „trzy”, naci-skasz. Jesteś gotów?<br />
-‘Iak - rzekł Perillo celując.<br />
-‘I~lko dobrze wyceluj! A więc raz, dwa, trzy!<br />
Ostatnie słowo żawołał głośno i nacisnął spust obu luf, Perillo wystrzelił równocześnie z nim.<br />
‘Ii~żech niczego nie przeczuwających ludzi padło trafionych. W tym samym czasie <strong>In</strong>dianie z<br />
dzikim wrza-skiem wpadli do jaskini. Wszystko to działo się w ciągu kiłku minut. Niemców<br />
powalono na ziemię i związano, zanim mogli stawić opór. Potem <strong>In</strong>dianie rzucili się na trupy,<br />
wyciągnęli je na żewnątrz, gdzie całkowicie ich ograbili. .<br />
Gambusino podsycił ogień, by jaśniej się palił, po cz,ym stanął wraz z Perillem przed jeńcami,<br />
którzy byli jeszcze oszołomieni i nie widzieli dokładnie swych wrogów.<br />
- Witajcie w górach, seniores! - rzekł szyderczo. - Jestem zachwycony, widząc was tutaj. Widać<br />
jest mi sądzone wciąż od nowa rozkoszować się waszym widokiem. Jak się panowie miewają?<br />
- Bardzo dobrże, senior - roześmiał się Fritż, który pierwszy oprzytomniał. .- Gdyby w pa~skim<br />
sercu gościła taka radość jak w moim, byłby pan godny podziwu. i ,<br />
- Pańskie serce obchodzi mnie znaćznie mniej niż pafiski trzos.