11.04.2013 Views

Karol May - Skarb In.. - zayo.pl

Karol May - Skarb In.. - zayo.pl

Karol May - Skarb In.. - zayo.pl

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

- Tb niemożliwe! Brat Jaguar wystawił na zewnątrz zasadzkę liczącą chyba ze stu ludzi. Tylko nam<br />

udało się wymknąE. Obsadzili wejście. Więc jak Abiponi mogli uciec?<br />

321<br />

-Hm! To, co mówisz, jest słuszne. Może wszystkich wykoficzono?<br />

W takim razie widzielibyśmy więcej trupów.<br />

- Może wrzucono je do wody,<br />

- Co to, to nie. Camba nie przyszłoby do głowy, aby w ten sposób pozbawiać się cennej<br />

wody, ponieważ...<br />

Urwał, zasłonił dłonią oczy i przyglądał się jednemu z ognisk, po czym ciągnął dalej:<br />

- Demonio! Dotąd nie starałem się odróżnić rysów twarzy. Ale teraz widzę, że Abiponi<br />

siedzą przy wspólnych ogniskach z Camba.<br />

- Czy to możliwe?<br />

- Przyjrzyj się!<br />

Antonio Perillo przekonał się, że to prawda.<br />

- Jak to możliwe? - zapytał. - Wprost trudno w to uwierzyć.<br />

- Uwierzyć łatwo. Abiponi byli otoczeni. Straciliby wszystkich swoich ludzi. By ocalie życie,<br />

błagali o łaskę.<br />

- Łaskę? To wcalę tak nie wygląda. Oni nie są związani, jedzą i poruszają się jak wolni<br />

ludzie.<br />

- Tempesta! To prawda! Tb sprawkabrata Jaguara. On spowodo-wał, że Abiponi zawarli<br />

pokój z Camba.<br />

- Który ich będzie dużo kosztował.<br />

- Nie. To mądry człowiek. Gdyby Abiponi musieli płacić wysokie odszkodowania wojenne,<br />

spotęgowałoby to ich mściwość. Założę się, że im wszystko darowano. Na pewno<br />

powiedziano im, że ponosząc straty w ludziach i tak zostali dośó ciężko ukarani.<br />

- Nie wyobrażam sobie takiej łaski.<br />

- A ja tak, ponieważ wiem, jak przebiegły jest ten człowiek.<br />

~<br />

Camba pozyskali sobie Abiponów i traktują ich jak przyjaciół. Od dziś mamy zamkniętą do nich<br />

drogę. Dobrze, że przyświeca nam nowy cel.’Iii są dwa konie, chyba nie najgorsze. Bierzmyje,<br />

ja tego z prawej, ty z lewej. Ale ostrożnie! Pochyl się i przyciśnij do ziemi.<br />

Położyli się na trawie i podczołgali do koni, które nie były co<br />

prawda osriodłane, ale miały uzdy. Ujęli je i wycofali się, ciągnąc<br />

. . ... 322<br />

~owoli konie za sobą. Za skalną bramą gambusinó rzekł, oddychając z ulgą:<br />

- Widzisz, jak łatwo poszło. ‘I~raz, mając konie, oszczędzamy sobie pieszej wędrówki, która<br />

trwałaby wiele dni. Chodźmy po siodła, potem okrążymy ten nieprzebyty las, a kiedy będziemy<br />

go mieli za sobą, pojedziemy do Salta, skąd dyliżansem udamy się do Humahu-aca. Tak będzie<br />

prędzej niż w siodle, bo na każdyW przystanku jest zmiana koni.<br />

- A z Humahuaca?<br />

- Weźmiemy muły, bo w górach, w rozrzedzonym powietrzu, konie nie dadzą rady.<br />

- Tb wiem, ale skąd weźmiemy pieniądze na muły? Nie możemy ich wynająć, iylko musimy kupić;<br />

a ja nie mam pieniędzy nawet na starego osła, a cóż dopiero na muła.<br />

- O to się nie martw. Co prawda nie mam wypchanej kiesy, ale ~ mój przyjaciel w Humahuaca<br />

zaopatrzy mnie we wszystko, co nie-zbędne.

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!