You also want an ePaper? Increase the reach of your titles
YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.
- Nie będziecie sami, taki sam rozkaz wydam jeszcze sześciu Camba. Mam nadzieję, że tym razem<br />
mogę panu zaufać, panie dokto-rze?<br />
-‘Tak jest! Chociaż wolelibyśmy wziąć udział w walce. Jeśli jednak takie jest pana życzenie,<br />
spełnimy nasz obowiązek, po łacinie o,~cium.<br />
- Dobrze! Nie macie nic więcej do roboty jak tylko uważać, żeby żaden koń nie uciekł do doliny.<br />
Tb nie będzie trudne, bo pomogą wam w tym Camba.<br />
Brat Jaguar odszedł. Było jasne, że miał zamiar trzymać ich z daleka od <strong>pl</strong>acu boju. Obawiał się, że<br />
znów wymyślą coś szalonego. Fritz bardzo dobrze to czuł i był tak zirytowany, że musiał sobie<br />
ulżyć.<br />
- Jak to możliwe, przecież pan studiował, panie doktorze i był na uniwersytecie? - zapytał.<br />
- Nawet na trzech.<br />
- A teraz ma pan pilnować koni! I pan się na to zgadza?<br />
- A cóż mogę zrobić?<br />
-Jak to co? Po prostu udamy, że on nam nic nie powiedział. Niećh konie sobie robią, co chcą, my<br />
się wymkniemy i pójdziemy walczyć.<br />
- Chętnie bym to zrobił, ale obiecałem bratu Jaguarowi, że zosta-nę przy koniach. 303<br />
-To był tylko taki jego wybieg. Nie chodzi mu o konie, bo będą przy nich Camba. Chciał tylko<br />
odsunąć nas od bitwy. ‘Idka hafiba! Co sobie ci czerwonoskórzy pomyślą o panu i o mnie!<br />
- Do licha, masz rację! - rzekł Morgenstern z większym zapałem niż dotąd. - <strong>In</strong>dianie pomyślą, że z<br />
nas stare baby. Fritz, idę z tobą!<br />
- To dobrze! Będziemy bić wroga jak lwy! Biada temu, kto znaj-dzie się na naszej drodze, wybiła<br />
jego ostatnia godzina! Mniej więcej na godzinę przed południem zajęli pozycje. Biali i<br />
osiemdziesięciu Camba wyruszyli pod dowództwem Geronima, by . ukryć się przed wejściem<br />
do doliny. Nie wolno było wejść przy tym na środek porośniętej trawą kotliny, aby Abiponi nie<br />
ujrzeli śladów. Wojownicy szli gęsiego skrajem doliny, pod drzewami, a kiedy ją opuszczali i<br />
zwrbcili się na prawo w stronę lasu, cały czas pozostawali za krzakami. Dopiero kiedy ostatni z<br />
nich oddąlił się o dwieście krokbw od wejścia do doliny, zatrzymali się, by czekać na przybycie<br />
wroga, a następnie zamknąć zasadzkę.<br />
Reszta wojowników . to czerwonoskórzy, którzy liczyli przeszło<br />
ięćset osób. Mieli obsadzić dokoła skraj doliny, połowa po prawej,<br />
p<br />
- połowa po lewej stronie. Musieli się rozdzielić na dwa oddziały. Brat Jaguar znajdował się po<br />
prawej stronie. Wobec tego Morgenstern i Fritz po kryjomu przyłączyli się do oddziału<br />
mającego zabezpieczać lewą śtronę. ř W swym zapale wysforowali się obaj tak bardzo, że kiedy<br />
długa linia po pewnym czasie się rozciągnęła i każdy zajął swoją pozycję, znaleźli się na czele.<br />
Stali blisko wejścia do doliny. Brat Jaguar nie miał pojęcia ~ o ich obecńości.<br />
Poza nimi był tu jeszcze jeden biały, który nie wyruszył z Geroni-mem, mianowicie porucznik<br />
Verano. Kiedy wszyscy wyruszyli, brat Jaguar podszedł do niego i zapytał:<br />
- Pamięta pan, co powiedziałem? Czy mimo to chce pan zająć z nanii pozycję?<br />
- ~k.<br />
304<br />
. :!ł ř..<br />
- Wobec tego niech pan pozostanie u mego boku.<br />
- Rozumiem, że chce mnie pan pozostawiE pod swoim nadzorem, bo mi pan nie ufa. No cóż, nie<br />
będę się sprzeciwiał, pojadę z panem. Tiwał u boku brata Jaguara i kiedy ten dotarł do pozycji<br />
po prawej stronie, zatrzymał się przy nim. Miał obojętną minę, która mogła zmylić czujność, ale<br />
postanowił we właściwej chwili oddać fatalny strzał.<br />
Fritz po drugiej stronie poprosił jednego Cambę, by dał mu swój nóż i wyciął z krzewu dwa mocne<br />
bicze, jeden dał swemu panu. Była to ich jedyna broń, ponieważ strzelby odebrano im nad bagnem.