Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
ozległ się drugi huk, potem trzeci; czwarty, piąty i szósty, każdy silniejszy od poprzedniego.<br />
Rozpadlina j akby się zakołysała, jak gdyby ściany skalne miały się zawalić. Z szybu buchnął gęsty<br />
ciemny dym, jakby ze stu lokomotyw, po czym nastąpił huk. Wreszcie zapadła cisza, lecz dym<br />
pokrył całą okolicę smrodliwymi obłokami, tak że nic nie było widać. Tym wyraźniej rozlegały się<br />
teraz okrzyki bólu obu tarzających się po ziemi mężczyzn.<br />
A brat Jaguar i jego ludzie?<br />
Dotarł z nimi do miejsca oddalonego tylko o dziesięć minut drogi od szybu, kiedy Anciano i <strong>In</strong>ka<br />
pobiegli mu na spotkanie. Anciano rzekł:<br />
- Senior, to Ostry N6ż, wódz Mojosów, z siedmioma ludźmi. Mój dobry przyjaciel. Czy mam z nim<br />
porozmawiać?<br />
-Tak. Czy sądzisz, że zechce?<br />
- Jestem przekonany, że kiedy mnie zobaczy i w dodatku się dowie, że pan jest ze mną, od razu<br />
przejdzie na naszą stronę.<br />
- Więc idź do niego.<br />
Anciano pobiegł, reszta za nim, w przekonaniu, że dziś na pewno dotrą do celu. Zanim doszli do<br />
szybu, starzec j uż wracał. Prowadził za rękę wodza Mojosów i zawołał do brata Jaguara:<br />
- Oto on, senior. Cieszy się, że może poznać słynnego Ojca Jaguara, i chętnie się do nas przyłączy.<br />
- Czy masz tylko siedmiu mężczyzn ze sobą? - zapytał brat Jaguar. 387<br />
-‘I~k, senior.<br />
- Tych dwu więźniów znamy. Kim jest ten trzeci?<br />
- Bogaty senior z Limy, nazywa się Engelhardt, jest bankierem.<br />
- Tb mój ojciec! - zawołał Anton zeskakując z muła. - Ale to niemożliwe! Po co by tu przyjeżdżał?<br />
- Chce odwiedzić swego syna w Buenos Aires.<br />
- A więc to jednak on: Biegnijmy, by go uratować.<br />
‘ Wymachując strzelbą, pospieszył do rozpadliny i zaraz znikł w jej wnętrzu. Reszta chciała biec za<br />
nim, lecz brat Jaguar ich powstrzy-mał.<br />
- Czekajcie! Nie wszyscy naraz. Sześciu ludzi niech okrąży roz-padlinę i ustawi się tak, by nikt<br />
stamtąd nie mógł się wymknąć. Jeźdźcy ruszyli, reszta nie mogąc długo wytrzymać, zeskoczyła<br />
z siodeł i zbiegła do rozpadliny. Jeszcze nie dotarli na dół, kiedy ujrzeli dwie płonące postacie<br />
wydostające się z szybu. Usłyszeli ich krzyki i poczuli ogromne wstrząsy.<br />
- Te łotry odkryły sztolnię i zapaliły ogień! - zawołał brat Jaguar.<br />
-‘I~raz skarb przepadł.<br />
Wszyscy pobiegli do tylnej części rozpadliny wypełnionej dymem. ‘ Na przedzie biegł Anton,<br />
za’nim <strong>In</strong>ka. Obaj chłopcy ujrzeli więżniów i skoczyli do nich.<br />
- Ojcze, mój ojcze! - zawołał Anton rzucając się w stronę bankiera, by gó uściskać i przeciąć<br />
więzy.<br />
Nikt nie zwracał uwagi na tę scenę powitania, wszyscy spoglądali na dwie postacie, które z trudem,<br />
w bolesnych drgawkach, wdrapywały ~się na górę. Gambusino i Perillo dostrzegli zbliżających się<br />
ludzi i mimo oparzeń zamierzali uciekać w jedynym możliwym kierunku, a więc na górę. Ale tam<br />
ukazało się sześciu jeźdźców i brat Jaguar krzyknął zadowolony:<br />
- Zatrzymajcie się! Niech te łajdaki wejdą na górę! ‘Iam zostaną godnie powitani!<br />
Zwrócił się do więźniów. Najpierw powitai Engelhardta, a potem 388 gniewnie zapytał<br />
pozostałych.<br />
- Ki diabeł znów was do mnie przygnał? Źle wam było przy<br />
,<br />
waszym leniwcu?<br />
- Nie - odparł bystry Fritz. - Ten łajdak, którego chcieliśmy pochwycić, był o wiele większy.