11.04.2013 Views

Karol May - Skarb In.. - zayo.pl

Karol May - Skarb In.. - zayo.pl

Karol May - Skarb In.. - zayo.pl

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

przyprowadzimy je z powrotem. I mamy też juczne siodła, a więc .:‘ wszystko, czego nam<br />

potrzeba. A znalazłby~ drogę, gdybyśmy zabłą-dzili?<br />

- Nie zabłądzimy. ‘Idm, gdzie już raz byłem, czuję się pewnie. Jeśli ‘ się waham, to z całkiem<br />

innego powodu.<br />

- Z j akiego?<br />

- Z powodu krokodyli. Jak idzie o gnaty, to one bardzo żwawo zabierają się do roboty, a jak pan<br />

znów natrafi na taką bestię i nie będą mógł panu pomóc?<br />

- Będę bardzo uważał. Przyrzekam ci!<br />

- Dobrze! Więc załatwione. Niech pan tylko powie, kiedy wyru-szamy.<br />

Podczas tej rozmowy przejechali duży kawał drogi. Łąkę 254 przerywały niekiedy małe zagajniki,<br />

widać było, że zasadżiły je ręce ludzkie. W oddali ciągnęty się pola uprawne, a za nimi tu i ówdzie<br />

stały chaty. Jechali teraz pomiędzy niewielkimi osiedlami Camba. Pod wieczór przejeżdżali przez<br />

rzadki, niewielki las. Gdy go minęli, ujrzeli lśniącą lagunę, pod którą ciągnęly się szeregi chat.<br />

Zbudowane były po obu brzegach strumienia wypływającego z lasu. ‘Il;n strumiefi to byłaArrayo<br />

claro, Czysty Strumiefi. Znajdowali się u celu, naprzeciw głównej wioski szczepu Camba.<br />

Po lagunie pływało kilka łodzi, ludzie siedzący w nich łowili ryby. Za chatami widać było ogrody i<br />

pola, pracowali tam mężczyźni, kobiety i dzieci. Przed chatami siedzieli lub stali ludzie, którzy<br />

skofi-czyli już swoją pracę. ‘I~n sielski widok wjednej chwili się zmienił, gdy ktoś spostrzegł<br />

przybyszów. Wydał natychmiast przeraźliwy okrzyk, który przekazywano sobie z ust do ust.<br />

Rybacy szybko przypłynęli do brzegu. Ludzie pracujący na polach i w ogródach przybiegli do wsi i<br />

wszyscy ukryli się w chatach, po kilku minutach wyszli uzbrojeni. Wtedy wódz wydał podobny<br />

okrzyk. Ludzie~ zaskoczeni, poznali teraz, kim jest przybysz, zanim jeszcze mogli go dokładnie<br />

zobaczyć. Rozległy się radosne okrzyki, ludzie wymachując bronią pobiegli na spotkanie<br />

przybyłym.<br />

Zgodnie z tamtejszym obyczajem przybysze musieli się zatrzymać, by mogło się odbyć uroczyste<br />

powitanie. Nie zaczęlo się ono jednak od razu, bo nie zgromadzili się jeszcze wszyscy mieszkaficy<br />

wioski. Wielu znajdowało się w lesie, trzeba ich było zawołać. Zrobiono to za pomocą<br />

instrumentu, kawałka bambusa, do którego w charakterze ustnika przymocowana była ciefisza<br />

wydrążona gałąź. <strong>In</strong>strument ten wydawał potworny głuchy dźwięk, który niósł się bardzo daleko;<br />

gdyż krzyki, które rozlegały się w odpowiedzi, dobiegały wyraźnie z wielkiej odległości. Wkrótce<br />

ujrzano, jak ludzie pojedynczo lub grupami wy-biegają z lasu. Biegli tak prędko, jak tylko mogli,<br />

co dowodziło, że ten sposób nawoływania stosowano tylko wówczas, kiedy chodziło o duży<br />

pośpiech.<br />

255<br />

! Po pewnym czasie około trzystu ludzi zgromadziło się przed przy-byłymi, tworząc podwójny<br />

szereg. Z tylu ustawiły się kobiety, a dzieci pozostały w tle jako widzowie.<br />

Najpierw mężczyźni zaczęli taniec, polegający na ruchach rąk i głów, przy czym nogi nie odrywały<br />

się od ziemi. Druga część tafica polegała na przesuwaniu się do przodu i do tyłu; w tej części brały<br />

udział kobiety. W trzeciej części wymachiwano oszczepami i nożami, jednocześnie kobiety<br />

rozpoczęły nieopisany wrzask. Wreszcie taniec się skoficzył,, tak to w każdym razie wyglądało.<br />

Wówczas wódz wskazał na Hammera i zawołał głośno:<br />

- Ojciec Jaguar!<br />

Przez chwilę zapanowała cisza, zapewne wszyscy byli zdumieni, że tęn słynny człowiek jest wśród<br />

nich. Potem rozległy się głośne, ogłu-szające okrzyki radości. Mężczyźni i kobiety skakali jak<br />

oszalali na wszystkie stXony, dzieci poszły za przykładem dorosłych. Wielu przy-biegało, by<br />

podać bohaterowi rękę lub tylko go dotknąć. Ojciec Jaguar nie był jeszcze nad Czystym<br />

Strumieniem, ale tutejsi ludzie dobrze wiedzieli, że przyszedł kiedyś z pomocą innym ~zczepom

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!