You also want an ePaper? Increase the reach of your titles
YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.
- Tylko pół nocy, potem pojedziemy dalej. Chyba znajdziecie dla nas dwa dobre muły?<br />
- Oczywiście. Dla seniores zawsze mam wszystko, czego potrzeba.<br />
- Ile kosztuje jeden?<br />
- Zapłacicie tylko dwadzieścia peso.<br />
Była to bardzo niska cena.<br />
- A jeśli nie mamy pieniędzy? - zaśmiał się gambusino bezczel-nie.<br />
- Tb i tak będzie, jakbyście mi zapłacili. Nigdy nie byliście mi nic _ dłużni.<br />
- W porządku! Zapłacimy po powrocie. Przygotujcie nam wygod-ne spanie, bo w dyliżansie<br />
wytrzęsło nas okropnie, a przede wszystkim powiedzcie, gdzie można napotkać <strong>In</strong>dian<br />
Mojosów.<br />
- Chcecie iść do nich? Tb ludzie odważni, przedsiębiorczy.. Ale ja bym się z nimi nie zadawał.<br />
- Bo was nie znają, ale ja jestem z nimi zaprzyjaźniony. .<br />
340<br />
- Spotkacie ich w okolicy doliny Guanaco, tam teraz polują.<br />
-To niedobrze, bo muszę tracić czas, a chciałem jechać w innym kierunku.<br />
- Dokąd?<br />
-, W góry. Niech tó wam wystarczy. Pieniądze wasze otrzymacie, nawet nie wiedząc, dokąd<br />
jedziemy.<br />
- Wiem o ty~n. Przepraszam, senior, nie chciałem być wścibski.<br />
Na tym skoficzyła się rozmowa. Goście zjedli i położli się w kącie, gdzie gospodarz urządził im<br />
posłanie ze skór i koców. Skoficzył liczyć swoje pieniądze, wsypałje z brzękiem do głębokiej<br />
kieszerii i znikł, by także się położyć. W pokoju. zrobiło się ciemno. Śpiący chrapali, mijała<br />
godzina za godziną, nadeszła północ i wówczas gospodarz wszedł ze świecą, zbliżył się do obu<br />
śpiących i obudził ich.<br />
- Seniores, zbudźcie się! Czas wyruszać!<br />
Wstali, każdy otrzymał do picia małe naczynie z mate i ciepły <strong>pl</strong>acek. Potem poszli z gospodarzem<br />
na dwór, gdzie stały dwa muły. Miały dobrą uprząż, a w torbach przy siodłach zapas żywności na<br />
drogę. Gospodarz oświetlił oba muły ze wszystkich stron i zapytał:<br />
- Jesteście zadowoleni, seniores? Uprząż wam pożyczam, zwró-cicie mi, kiedy będziecie mogli.<br />
- Muły są dobre, senior Rodrigo - odparł gambusino. - Uprząż zwrócimy za tydziefi. Do widzenia.<br />
- Do widzenia. Szczę~liwej drogi.<br />
Odjechali. Sereno patrzył za nimi z taką miną, jak gdyby zrobił dobry interes. Juź nieraz poźyczał<br />
gambusino konie lub muły oraz i zawsze otrzyrnywał zwrot z dobrymi procentami. Gdy stukot<br />
kopyt przebrzmiał w ciszy nocnej, wrócił do domu.<br />
Nazajutrz powtórzyło się prawie to samo co poprzedniego dnia, tyle tylko, że nadeszło więcej niż<br />
dwóch gości. Sereno właśnie przeli-czył pieniądze i schował je, kiedy usłyszał pod drzwiami tupot<br />
nóg. Drzwi się otworzyły i weszło dwudziestu sześciu dobrze uzbrojonych męźczyzn, wszyscy,<br />
wbrew tutejszym obyczajom, odziani od stóp do 341 głów w skórę i w kapeluszach z szerokim<br />
rondem. Tylko dwóch nie miało kapeluszy, a ich długie włosy opadały na <strong>pl</strong>ecy. Rysy twarzy<br />
zdradzały, że to <strong>In</strong>dianie. Jeden był młody, drugi bardzo stary. Gospodarz znał niektórych z tych<br />
ludzi i przywitał serd~cznie, zwłaszcza brata Jaguara. T~n zamówił wino i zapytał, czy on i jego<br />
towarzysze mogliby w ciągu godziny otrzymać pieczone asado con cuero, czyli mięso pieczone we<br />
własnej krwi wraz ze skórą.<br />
- Ile tylko pan zechce, senior.<br />
- Potrzebuję tyle, ile zdoła zjeść dwudziestu sześciu głodnych mężczyzn. A potem niech pan<br />
wyprowadzi swoje muły na dwór, obejrzymy je i kupimy dwadzieścia sześć sztuk.