You also want an ePaper? Increase the reach of your titles
YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.
aż znajdzie kryjówkę ze skarbem. Gdyby sie~ to _przedhzżało, istniała możliwość wyczerpania się<br />
zapasów. Potrzebo-wał więc ludzi, którzy by polowali, i do tego właśnie mieli shzżyć Mojosi. Poza<br />
tym gambusino chciał wystawić dwa posterunki, by nikt ich przypadkiem nie zaskoczył. Jeden<br />
posterunek miał czuwać nad wąwozem, drugi na dole. Tę rolę również mieli spełniać <strong>In</strong>dianie.<br />
Rzecz jasna, że nie wolno im było wejść do wąwozu. Ale trzeba było podać jakiś powód, dlaczego<br />
dwóch ludzi przebywa tak długo w rozpadlinie. Gambusino długo się na tym zastanawiał.<br />
- Te czerwone łotry są zbyt sprytne, by uwierzyć w nasze bajeczki.<br />
Musimy znaleźć jakiś powód związany z religią, tylko w ten sposób wprowadzimy ich w błąd. Co<br />
powiesz na śluby?<br />
- Świetnie! Zawsze wymyślisz coś genialnego! Byliśmy w śmier-telnym niebezpieczeństwie i<br />
ślubowaliśmy złożyć Bogu ofiarę. Nie wiemy jeszcze jaką, to postanowimy dopiero w Wąwozie<br />
Morderców,<br />
358 gdzie musimy pozostawać w całkowitej samotnośći. Czerwonoskórzy są ogromnie przesądni,<br />
to do nich przemówi i na pewno nie zechcą nas podglądaE.<br />
- Tak: A kiedy znajdziemy to, czego szukamy, po prostu ich zabijemy. Tb żadna fatyga, bo<br />
wystarczy nam sześciu, najwyżej ośmiu ludzi.<br />
Obaj podli ludzie spotkali się z życzliwym przyjęciem u Mojosów. Wódz nie tylko zgodził się<br />
spełnić ich życzenie, lecz był nawet gotów, sam z nimi pojechać. Było to dla nich ogromnie<br />
niewygodne, ale że odmowę wódz uznałby za obrazę i nie pozwoliła y pójść swoim lu-dziom, więc<br />
chcąc ńie chcąc musieli się zgodzić.<br />
Wyruszyli wraz z siedmioma Mojosami z doliny Guanaco do Wą-wozu Morderców, który był<br />
oddalony o przeszło dziefi drogi. Pod wieczór pierwszego dnia dotarli do ścieżki prowadzącej w<br />
kierunku Salina del Condor. Jechali nią, aż się ściemniło, gambusino chciał przenocować<br />
gdziekolwiek, wówczas wódz Ostry N6ż rzekł:<br />
- Zbudzi nas silny północny wiatr, lepiej będzie znaleźć się w miejscu, gdzie nas nie<br />
dosięgnie.<br />
- Więc nas prowadź.<br />
-‘Iii niedaleko jest jaskinia, która ma dwa wejścia.<br />
Pojechali dalej, Ostry N6ż prowadził. Po pewnym czasie wódz nagle się zatrzymał i pochylił nad<br />
ziemią.<br />
- Co tam? Zobaczyłeś coś podejrzanego? - zapytał Perillo po cichu. ‘<br />
-‘lhk. Widzę odblask ogniska palącego się w jaskini.<br />
- Więc tam są ludzie. Kto to może być?<br />
- Zobaczę. Potrzymajcie mojego konia i zaczekajcie, tylko zacho- . wujcie się cicho.<br />
Zszedł z siodła i poszedł szybko dalej. Reszta także zsiadła z koni.<br />
Wódz wrócił po kwadransie.<br />
- Przed jaskinią pasą się muły, a wewnątrz siedzi przy ognisku s~eściu ludzi.<br />
359<br />
- <strong>In</strong>dianie? - zapytał gambusina.<br />
- Biali.<br />
- Dobrze uzbrojeni?<br />
- Bardzo dobrze.<br />
- Co robią?<br />
- Rozmawiają. ‘Ii~zech mówi po hiszpafisku, a trzech nie wiem po jakiemu.<br />
-To bardzo dziwne. Sam pójdę zobaczyć.