You also want an ePaper? Increase the reach of your titles
YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.
152<br />
- Tb pojedziemy spokojnie dalej.<br />
-Ach, tak? Anie pomyślałeś o buncie, który zamierzająwzniecić?<br />
- Właściwie nas to nic nie obchodzi.<br />
- A jednak! Jesteśmy dobrymi i wiernymi poddanymi naszego prezydenta. I mamy się teraz<br />
spokojnie przyglądać, jak go usuną z urzędu, a może nawet zamordują?<br />
- Do tego nie dojdzie. Nie wiem co prawda, kto stoi na czele tego buntu, ale w każdym razie nie<br />
jest to typ, który by chciał zmierzyć się z Mi’tre.<br />
- Tb nawet bardzo prawdopodobne, ale zakładając, że bunt zosta-nie stłumiony, jedno jest pewne;<br />
będzie to kosztowało życie i dobytek wielu.ludzi. A więc nie możemy po cichu się ulotnić,<br />
musimy dać tym łotrom nauczkę.<br />
- Ale chyba nie przy użyciu broni?<br />
- Owszem, kilku zastrzelimy.<br />
- Nie. Tego nie zrobię. Jeśli to nie jest konieczne, nie zabiję żadnego człowieka. ‘<br />
- Znów te twoje pojęcia i wyobrażenia z Północy. Żal ci tych czerwonych ludzi, którzy muszą tak<br />
nędznie ginąć. Może masz i rację, bo naprawdę ich szkoda, są dzielni i odważni. Ale nasi<br />
południowi <strong>In</strong>dianie nie posiadają tych zalet, są tchórzliwi i podstępni, wypadają z lasów, by w<br />
nocy kraść i mordować śpiących. A kiedy natrafią na opór albo zostaną zaatakowani, uciekają<br />
gdzie pieprz rośnie. Ludzie; którzy strzelają zatrutymi strzałami, nie zasługują na szacunek ani<br />
na współczucie. Aż mnie ręce świerzbią, by im pokazać, co znaczy wro-gość brata Jaguara i<br />
jego ludzi.<br />
- Niech cię ręce świerzbią. Dziś wystarczy nam, jeśli uwolnimy obu niewinnych ludzi. Kiedy tego<br />
dokonamy, zobaczymy, co robić dalej.<br />
- Ilu ludzi weźmiesz ze sobą?<br />
- Na razie tylko ciebie. <strong>In</strong>ni tu pozostaną. Im mniej nas będzie, tym łatwiej się ukryjemy. 153<br />
Chociaż rozmowę prowadzono głośno i wszyscy usłyszeli ostatnie<br />
słowa, nikt się nie sprzeciwił. Grupa nie miała przywódcy i wszyscy<br />
, posiadali równe prawa, lecz osobowość olbrzyma, który<br />
przewyższał<br />
wszystkich nie tylko fizycznie, ale też umysłowo, sprawiała,<br />
że każdy<br />
w duchu uznawał go za wodza, którego należy słucha~.<br />
Tak więc ludzie milczeniem wyrazili aprobatę dla jego słów, ale<br />
jeden się sprzeciwił, rnianowicie stary Anciano.<br />
- Senior, czemu chce pan iść sam? Proszę zabrać ze sobą mnie i<br />
~ mojego wnuka! Przecież pan nas zna i wie, że nie będziemy zawadzać.<br />
Brat Jaguar milczał przez chwilę, zastanawiając się, wreszcie<br />
i<br />
rzekł:<br />
-Tak, znam was. Potraficie podejść dziką lamę i złowić kondora<br />
niemal w jego gnieździe. Co prawda nigdy nie widziałem, czy potrań-<br />
cie zbliżyć się niepostrzeżenie do człowieka, ale teraz jest noc, a<br />
Abiponi nie są tacy bystrzy jak Siuksowie, Apacze czy Komancze z<br />
Ameryki Północnej. Poza tym wiecie, gdzie ci ludzie obozują. Więc<br />
zabierzemy was. Przygotujcie się.