You also want an ePaper? Increase the reach of your titles
YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.
szerokie pasma drzew i krzewów, w których listowiu trzepotał rześko‘ptasi ludek. I jak daleko<br />
sięgała wilgoć, tam wyrastała trawa, która im dalej od źródła, tym stawała się’rzadsza, ale w<br />
pobliżu drzew tworzyła soczystą zieleń, stanowiącą obfite pożywienie dla koni.<br />
Tiitaj jeźdźcy się zatrzymali. Najpierw sami napili się do syta, potem zaprowadzili konie do źródła,<br />
by ugasiły pragnienie. Don Parmesan, podobnie jak inni, mocno odczuwał brak wody, ale bar-dziej<br />
niż upragnioną wodą był zachwycony pijawkami, które zobaczył w rowie.<br />
- Co za znalezisko! -zawołał, zwracając się do doktora Morgen-sterna. - T’u można by wyciągnąć<br />
krew tysiącu chorym w ciągu pdł godziny. Czy nie cieszy pana widok tych wspaniałych<br />
stworzonek?<br />
179<br />
- Gdyby to były mamuty albo mastodonty, to istotnie bym się cieszył - odparł uczony - ale pijawki,<br />
po łacinie hirudo, nie wpra-wiają mnie w zachwyt.<br />
- Bo pan żyje bardziej przed niż po potopie.. Niech pan sobie wyobrazi jakikolwiek stan zapalny.<br />
Jakie to szczęście, kiedy się ma pod ręką pijawki! Każdy wrzód lub opuchliznę można<br />
zlikwidować, przykładając kilka tuzinów tych pożytecznych istot. Gdyby panu na przykład<br />
spuchł język albo dziąsła, z przyjemnością wsadziłbym panu zę trzydzieści pijawek do ust.<br />
- Dziękuję bardzo, senior...<br />
- Don, don Parmesan, nie senior - przerwał mu chirurg karcą-cym tonem.<br />
- Dobrze, don Parmesan, nie senior! Dziękuję za gotowość wsa-dzenia ~xni trzydziestu pijawek do<br />
ust. Ale nigdy bym się na to nie zgodził. Nigdy!<br />
- Nie? No to życzę panu z całego serca, aby spuchł panu j ęzyk tak, że będzie gruby jak ropucha.<br />
Wtedy na pewno weźmie pan do ust pijawki.<br />
- Muszę stwierdzić, że nie jest to zbyt przyjazne życzenie, don Parmesan. Nie życzy się<br />
przyjacielowi ropuchy w ustach. Zresztą wcale nie jest powiedziane, że to są naprawdę lecznicze<br />
pijawki.<br />
- Owszem, są. Zaraz to panu udowodnię:<br />
Don Parmesan ułamał gałązkę, uderzył nią w wodę i wyłowił kape-luszem kilka podpływających<br />
pijawek. Gdy wziąłjedną do ręki, ta od razu zwinęła się w kłębek.<br />
- Widzi pan, że jest prawdżiwa! - zawołał. -Jeśli pijawka zwija się w kłębek, to znaczy, że jest<br />
użyteczna. Udowodnię to panu. Proszę, niech pan wysunie język. Przystawię panu pijawkę. i<br />
zobaczy pan, że zaraz ukłuje.<br />
- Dlaczego akurat język, don Parmesan?<br />
- Bo jest najbardziej ukrwioną częścią pafiskiego ciała.<br />
- Wobec tego niech pan zademonstruje ten eksperyment na własnym języku, po łacinie lingua:<br />
Odsunął się od chirurga. 1~n rzekł potrząsając głową:<br />
- Nie mogę pojąć, jak zoolog może czuć odrazę do tych czystych zwierzątek. Wykorzystam tę<br />
świetną sposobnoś~ i złowię kilka, aby je przechować na wszelki wypadek. Zauważyłem, że<br />
jeden z naszych ludzi ma kilka pustych butelek po winie. Chciał je napełnić wodą, ale mam<br />
nadzieję, że odstąpi od tego zamiaru dla dobra sprawy:<br />
Porozmawiał chwilę z tym człowiekiem i ten spełnił jego prośbę. Potem don Parmesan zdjął buty i<br />
wsadził bose nogi do wody. Od razu pokryły się pijawkami, które odrywał i wkładał do butelek.<br />
Podczas kiedy się tym zajmował, brat Jaguar przeszedł całą oazę, by dokładnie zbadać jej grunt.<br />
<strong>In</strong>ni pomagali mu przy tym. ‘I~m, gdzie krzewy się koficzyły, zwróciło jego uwagę jedno miejsce,<br />
skąpo poroś-nięte trawą. Kiedy mocno tupnąi nogą, rozległ się głuchy dźwięk.<br />
- Jestem przel~onany, że to kryjówka, której szukam! - rzekł.<br />
- Też tak uważam - odparł Fritz stojący obok - bo to miejsce wygląda dokładnie tak jak tamto,<br />
gdzie chcieliśmy wykopać Giganto-chelonię. ~’am również trawa była skąpa.