Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
- Nie, bo wówczas musiałbym się na dłużej zwrbcić twarzą w jego stronę, a tego właśnie chciałem<br />
uniknąć. Nie widziałem dokładnie jego rysów, tyle tylko zauważyłem, że miał siwe włosy.<br />
293<br />
- A postać?<br />
- Siedział na ziemi, więc nie widziałem, ale drobnej postury chyba nie był.<br />
- Ha! Byłeś nierozważny. ‘I~n człowiek może w każdej chwili się pojawi~ i cię oskarżyć.<br />
Powinieneś był przysiąść się do niego i w odpowiedniej chwili go zastrzelić.<br />
- Później to samo pomyślałem i dziś żałuję, że tego nie zrobiłem, bo wydaje mi śię, że ten człowiek<br />
przyjrzał mi się dokładniej, niż sądziłem.<br />
- Dlaczego tak uważasz? Czyżbyś go później spotkał?<br />
- Chyba tak. Rzucił mi w twarz pogróżkę, która mogła dotyczyć tylko tamtej sprawy.<br />
- Kto to był?<br />
- Brat Jaguar.<br />
- Iialgame Dios! On? Więc ten człowiek jest w to zamieszany?<br />
Perillo opowiedział o swym spotkaniu w gospodzie w Buenos Aires, gdzie brat Jaguar przypomniał<br />
mu Salina del Condor. Wtedy gambusino krzyknął tak głośno, że omal nie zbudził śpiących:<br />
- Tb był on, na pewno on! Strzeż się go! ‘Iirraz mamyjeszcze jeden powód, by jak najszybciej go<br />
sprzątnąć. Opowiadaj dalej!<br />
- Jechałem wtedy cały dzień i całą noc, nie zatrzymując się dłużej niż na kilka minut i starałem się<br />
zatrzeć ślady. Oc;zywiście aż się paliłem, by wrócić do Barranca i poszukać złota, ale musiałem<br />
w tej sytuacji calą sprawę przesunąć o kilka tygodni. Czas spędziłem w Chicoana, gdzie miałem<br />
szczęście spotkać handlarza starociami, któ-ry odkupił ode mnie cały złoty łup, nie pytając, skąd<br />
go mam. Suma, jaką otrzymałem, skusiła mnie i pojechałem do Salty. Tam zagrałem i znów<br />
straciłem prawie wszystko, tak że ledwie starczyło na podróż do Barranca.<br />
- I nic nie znalazłeś?<br />
- Niestety! Kiedy przybyłem na miejsce, gdzie zastrzeliłern <strong>In</strong>dia-nina, nie było po nim śladu.<br />
Kondory rozniosły jego kości. Potem,<br />
294 w Barranca, przeszukałem dokładnie teren, ale nic nie znalazłem. Ilekroć później tam<br />
wracałem, poszukiwałem nadaremnie. Ale je-stem przekonany, że gdzieś tam są ukryte skarby,<br />
które kiedyś nale-żały do władców Peru.<br />
- 1b bardzo możliwe. Chyba nie dość dokładnie szukałeś. ‘Iii potrzebna jest bystrość umysłu i duże<br />
doświadczenie, a tego tobie brakuje.<br />
- To właśnie sobie powiedziałem i dlatego myślę, że w tobie znalazłem właściwego człowieka. Czy<br />
byłbyś gotów udać się ze mną do tamtej rozpadliny?<br />
-‘I~k. Im wcześniej, tym lepiej. Nie należy się wahać; kiedy idzie o tak cenne rzeczy. Przypadek<br />
może skierować tam kogoś innego, kto odkryje to, czego ty mimo całego wysiłku nie zdołałeś<br />
znaleźć. Gdyby nasza wyprawa przeciwko Camba z jakiegoś powodu nam się nie powiodła,<br />
powinniśmy jak najszybciej pojechać w góry, by zagarnąć skarby zamordowanego przez ciebie<br />
<strong>In</strong>dianina.<br />
- Sądzisz, że je znajdziemy?<br />
- Mam nadzieję. A teraz zrobię rundę, by się przekonać, czy jesteśmy tu bezpieczni. Nie mogę<br />
pozbyć się my~li, że ten brat Jaguar jest tu w pobliżu i skrada się wokół nas.<br />
Gdy kapitan usłyszał te słowa, szybko wycofał się do obozu i ułożył na swoim miejscu.<br />
Bitwa w dziewiczym lesie<br />
Nazajutrz, ledwie zaświtało, zbudzono śpiących i przygotowywano się do wymarszu. Ponieważ<br />
spośród ośmiuset wojowników tylko pięć-i dziesięciu miało konie, było już prawie południe, zanim<br />
ukazała się gęstwina leśna otaczająca z obu stron Dolinę Wyschniętego Jeziora.