HMP 67
New Issue (No. 67) of Heavy Metal Pages online magazine. 73 interviews and more than 200 reviews. 208 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Heavy Load, Hexx, Jag Panzer, Manilla Road, Jack Starr’s Burning Starr, Holy Terror, Raven, Rock Goddess, Sparta, Vardis, Dirkschneider, Cerebus, Stallion, Portrait, Lonewolf, RAM, Sorcerer, Heretic, Savage Master, Resistance, Evil Invaders, Dead Lord, Impalers, Venom Inc., Voltax, Eruption, Testament, Attic, Argus, Nervosa, Pagan Altar, Blackfinger, Destructor, Cripper, Walpyrgus, Hellhaim, Chainsaw, Elvenking, Forsaken, Primal Fear, Scanner, Threshold, Pyramaze, Myopiaand many, many more. Enjoy!
New Issue (No. 67) of Heavy Metal Pages online magazine. 73 interviews and more than 200 reviews. 208 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Heavy Load, Hexx, Jag Panzer, Manilla Road, Jack Starr’s Burning Starr, Holy Terror, Raven, Rock Goddess, Sparta, Vardis, Dirkschneider, Cerebus, Stallion, Portrait, Lonewolf, RAM, Sorcerer, Heretic, Savage Master, Resistance, Evil Invaders, Dead Lord, Impalers, Venom Inc., Voltax, Eruption, Testament, Attic, Argus, Nervosa, Pagan Altar, Blackfinger, Destructor, Cripper, Walpyrgus, Hellhaim, Chainsaw, Elvenking, Forsaken, Primal Fear, Scanner, Threshold, Pyramaze, Myopiaand many, many more. Enjoy!
- No tags were found...
You also want an ePaper? Increase the reach of your titles
YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.
HMP: W 1982, utwór "Fighting Backwards"
stworzony przez Pandemonium pojawił się w
pierwszej edycji kultowej kompilacji "Metal
Massacre" i wydawało się, że ta grupa jest na
dobrej drodze do sukcesu. Zespoły, które znalazły
się na niej są obecnie uznawane za zapomniane
klasyki… tak więc czemu sama grupa
nie przetrwała do dnia dzisiejszego?
Shane Wacasterfor: Pandemonium, tak jak
wiele innych zespołów z lat '80 grało to, co obecnie
nazywamy tradycyjnym heavy metalem,
odrzucając możliwość przystosowania się do tej
eksplozji popularności grunge. Nie chciałem
grać "grunge" tak czy siak, ponieważ ten gatunek
do mnie nie trafiał. Przybyłem do Seattle w
przeddzień Nowego Roku 1990. Miałem wtedy
What if angels really did breed
with humans?
Poniższy wywiad był dla mnie dość wyczerpujący do przetłumaczenia i
zredagowania. Ilość zwrotów specjalistycznych, nazw własnych oraz zapożyczeń z
innych języków była dość duża. Jednocześnie był bardzo ciekawy oraz pouczający
- choć na początku może odstraszyć długością wstępu. Ale przechodząc już do
meritum: o zespole i o początkach swojej kariery w muzyce ciężkiej opowie nam
więcej perkusista i wokalista Sue's Idol, Shane Wacasterfor.
mogłem sobie wyobrazić. Nasz pokój dzienny
był na scenie, udekorowany czarno-białym podestem
na perkusję i rampami, które mogłeś zobaczyć
na kilku występach z Los Angeles. Grali
oni na tej scenie z Lizzy Borden, WASP,
Armored Saint, Metalliką, Slayer'em i mieli
milion ciekawych historii. Byłem jak dziecko,
którego marzenie było właśnie spełniane! Pamiętam,
jak jednego dnia odpowiadałem na telefon,
po drugiej stronie był Mike Inez pytający
się o Dave'a bądź Eric'a. Mike był wtedy basistą
w zespole Ozzy'iego i zaprosił nas na ich występ,
który zakończył się naszym trzygodzinnym
spotkaniem za kulisami. Dave, Eric, ja,
Mike i Zakk słuchaliśmy historii o pracy w Tower
Records w Los Angeles. To była dla mnie
surrealna chwila, jednak Eric dał mi dobrą
wskazówkę, za którą zawsze podążałem. Powiedział
on: "Gwiazdy rocka są ludźmi. Nie traktuj ich
jak gwiazdy rocka, ponieważ robią dokładnie tą samą
robotę, tylko komuś się udaje, a komuś wprost przeciwnie".
Nigdy nie patrzyłem na to w ten sposób.
Napisaliśmy tuzin kawałków lub więcej i weszliśmy
do studia w czerwcu '92; do tego dużego
domu z basenem krytym. Nagraliśmy dema siedmiu
utworów w cztery dni na jedną półcalową
kasetę, a nasz materiał został całkiem porządnie
zmiksowany przez gościa o imieniu Freddy, a
nasz agent poszedł z tym nagraniem do wydawnictw
ale one wszystkie odpowiedziały to samo:
"To nie jest grunge". Jeśli byłeś zespołem,
który znalazł się w Seattle w '92 roku i jeśli nie
zacząłeś grać grunge, to kończyło się na graniu
klasyków rocka w barach, tylko po to by przetrwać
jako zespół. Metal zszedł do podziemia,
zaś my przeczekaliśmy ten okres. Wciąż jestem
przekonany, że jeden z utworów, który nagraliśmy
na demie, zatytułowany "All This Time"
mógł być przebojem, nawet dzisiaj. To naprawdę
lipa, że wiele wspaniałych talentów jest pomijanych,
tylko dlatego, że nie wkomponowują
się w nowy nurt. Parę zespołów, które już zajęły
swoją pozycję i które pozostały wierne swoim
przekonaniom, wydały swoje najlepsze dzieła,
które trafiły do głuchej widowni. Czymś, czego
nie mogę pojąć, jest to dlaczego Metal Church
jest pomijane przy opisie sceny Seattle, lub czemu
są pomijane takie zespoły jak Forced Entry,
Sanctuary, The Accused czy nawet wczesne
Queensryche. Jak dla mnie, te zespoły miały
równie interesujące brzmienie i wkład w muzykę
ciężką. Tak więc zeszliśmy na ubocze i graliśmy
w klubach przez miesiące, jako Spellbinder
wykonując covery. Teraz jest to całkiem zabawne,
ponieważ mówiąc to przypominam sobie
jak widziałem ich w filmie dokumentalnym
"The Decline of Western Civilization Pt. II".
Pandemonium rozpadło się w późnych latach
'80 bądź we wczesnych '90. Sue's Idol powstał
około 15 - 20 lat potem. Czy możesz opowiedzieć
więcej o tym czasie w Twoim życiu?
Tak więc, opuściłem Pandemonium w '94 i grałem
koncerty z paroma innymi zespołami w
Seattle zaś Pandemonium jeszcze działało
przez jakiś czas, aczkolwiek nie wiem dokładnie
kiedy się rozeszli. Skończyłem w zespole złożonym
z paru kolesi którzy byli w amerykańskim
lotnictwie. Przekonywali mnie do tego abym również
poszedł do lotnictwa, no i się zgodziłem.
Wytłumaczyłem rekruterowi, że chcę być inżynierem
dźwięku, jednak powiedział, że w lotnictwie
nie ma takiej roboty. Nie miał racji, oni
zasadniczo mają inżynierów dźwięków, jednak
ja nie wiedziałem tego wtedy i wybrałem konserwację
elektroniki… skończyłem w Kalifornii,
Anglii, Turcji, Afganistanie, Arabii Saudyjskiej,
Kuwejcie, Rumunii, Iraku i tam jeszcze gdzieś
stacjonowałem w Las Vegas w 2006 roku. Miałem
okazję zagrać na perkusji może trzy razy w
ciągu dziesięciu lat!
20 lat i spałem na kanapie w domu przyjaciela.
Odpowiedziałem na reklamę zespołu z Los Angeles,
goście z Metal Blade poszukiwali perkusisty,
zaś mój znajomy Jeff zawiózł mnie na spotkanie
z Dave Resch'em, które miało miejsce w
jego domu. Dave zapoznał mnie z Eric'iem. Dali
mi kasetę z sześcioma utworami Pandemonium
do nauczenia się i powiedzieli żebym wrócił
za tydzień na próbę. Pracowałem jako dekarz
w tym czasie, tak więc codziennie brałem radio
do pracy i doprowadzałem wszystkich do szaleństwa
puszczając im ciągle te utwory. Powróciłem,
mieliśmy sesję z "Cold Night", "The Will
to Kill", "Snowblind" oraz "Imprisoned by the
Snow" i od razu po tym miałem okazję grać koncert,
tak więc przeniosłem się z nimi parę miesięcy
potem. Ci goście wtajemniczyli mnie bardziej
w biznes muzyczny, o wiele bardziej niż
Foto: Sue’s Idol
Możesz opowiedzieć więcej o Dan'ie Dombovy'm?
Jak rozpoczęła się wasza współpraca?
Dan i ja znamy się już jakiś czas. Chodziliśmy
razem do liceum i fałszowaliśmy do "Seek And
Destroy" na składaku z Rogers/Apollo z rozwalonymi
cymbałkami i 25 watowym wzmacniaczem
Gorilla, kiedy mieliśmy 16 lat! Znaliśmy
również Toby'iego Knappa ze szkoły, co było
dość dziwnym zbiegiem okoliczności, żeby ten
talent muzyki ciężkiej pochodził z 14 tysięcznego
miasta położonego w północnym Wyoming.
Graliśmy każdy w paru zespołach przez parę lat,
zanim Dan i ja wyruszyliśmy do Los Angeles z
naszym zespołem Mystic Rose i próbowaliśmy
szczęścia. Graliśmy w oczywiście w Whiskey,
Gazarri'm, the Roxy, Chex, FM Station i tak
dalej. Nasza salka prób była umieszczona w starej
chłodni, obok torów kolejowych w Venturze.
Dan zasadniczo żył z nami (Pandemonium) w
Seattle przez jakiś czas. Przenosząc się szybko w
2006r., muszę powiedzieć, że skończyło się na
tym, że mieszkaliśmy z kilometr od siebie w Las
Vegas. Spotykaliśmy się na paru próbach i próbowaliśmy
nagrywać utwory na Boss 1600CDR.
Nasze nagrania dały całkiem dobre rezultaty,
jednak przekroczyliśmy możliwości tej 16 ścieżkowej
maszyny. Potem dostałem rozkazy przeniesienia
do Maryland na trzy lata, a następnie
miałem szczęście powrócić do Las Vegas w
2012r., tak więc wtedy utopiłem całą moją forsę
w ProTools, parę mikrofonów, komputer, interfejs
i siedziałem z poradnikiem dotyczącym
106
SUE’S IDOL