HMP 67
New Issue (No. 67) of Heavy Metal Pages online magazine. 73 interviews and more than 200 reviews. 208 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Heavy Load, Hexx, Jag Panzer, Manilla Road, Jack Starr’s Burning Starr, Holy Terror, Raven, Rock Goddess, Sparta, Vardis, Dirkschneider, Cerebus, Stallion, Portrait, Lonewolf, RAM, Sorcerer, Heretic, Savage Master, Resistance, Evil Invaders, Dead Lord, Impalers, Venom Inc., Voltax, Eruption, Testament, Attic, Argus, Nervosa, Pagan Altar, Blackfinger, Destructor, Cripper, Walpyrgus, Hellhaim, Chainsaw, Elvenking, Forsaken, Primal Fear, Scanner, Threshold, Pyramaze, Myopiaand many, many more. Enjoy!
New Issue (No. 67) of Heavy Metal Pages online magazine. 73 interviews and more than 200 reviews. 208 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Heavy Load, Hexx, Jag Panzer, Manilla Road, Jack Starr’s Burning Starr, Holy Terror, Raven, Rock Goddess, Sparta, Vardis, Dirkschneider, Cerebus, Stallion, Portrait, Lonewolf, RAM, Sorcerer, Heretic, Savage Master, Resistance, Evil Invaders, Dead Lord, Impalers, Venom Inc., Voltax, Eruption, Testament, Attic, Argus, Nervosa, Pagan Altar, Blackfinger, Destructor, Cripper, Walpyrgus, Hellhaim, Chainsaw, Elvenking, Forsaken, Primal Fear, Scanner, Threshold, Pyramaze, Myopiaand many, many more. Enjoy!
- No tags were found...
You also want an ePaper? Increase the reach of your titles
YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.
"Jednym słowem: Jesteśmy pazerni!"
Kapela Lux Perpetua jest na rynku muzycznym
dopiero od kilku lat, lecz już zdążyła
zapracować sobie na tytuł nadziei
polskiego power metalu. Skład zespołu
tworzą Artur "Rosa" Rosiński (wokal), Paweł
"Kaplic" Zasadzki (założyciel, perkusja), Tomasz "Tommy" Sałaciński
(gitara), Mateusz "Matt" Uściłowski (gitara), Krzysztof "Krzych" Direwolf (bas)
i Magdalena "Meg" Tararuj (keyboard). 28 lutego 2017r. ukazał się ich debiutancki
album "The Curse of the Iron King", a już niedługo zaczną pracę nad kolejnym
krążkiem. Udało nam się porozmawiać z członkami grupy na temat ich początków,
inspiracji, koncertów i planów na przyszłość.
HMP: Zanim w 2009r. narodził się zespół Lux
Perpetua, przez pięć lat istnieliście bez wokalisty
pod nazwą Sentinel. Pawle, jak rozpoczęła
się Twoja przygoda z metalem i jak
wspominasz te niewątpliwie trudne początki?
Paweł Zasadzki: Zasadniczo Sentinel był takim
pre-Lux Perpetua, bo to były praktycznie
te same osoby i kawałki oraz część byłego składu
Gatekeeper (graliśmy też kilka "tamtejszych"
utworów). Mieliśmy zapał do grania, ale
brakowało nam wokalisty. Potem temat na kilka
lat umarł. W listopadzie 2009r. złapałem się
z typkiem z Gatekeepera i stwierdziliśmy, że
ruszymy na nowo z tematem, tylko pod inną
banderą. Podzwoniliśmy po chłopakach, Kosa
do Sapkowskiego.
W tekstach waszych utworów pojawiają się
liczne nawiązania do historii i świata fantasy.
Jak mógłbyś określić swoje główne źródła
inspi-racji przy pisaniu tekstów?
Paweł Zasadzki: Źródła inspiracji są różne -
często są to filmy, książki, komiksy i gry komputerowe,
wszystko co przyjdzie mi akurat w
danym momencie do głowy. Na przykład kawałek
"Army of Salvation" był inspirowany filmem
"Królestwo Niebieskie" z Orlando Bloomem.
W power metalu zazwyczaj śpiewa się o tematach
fantastycznych i rycerskich. Myśląc o pierwszej
płycie, staraliśmy się mieć to na uwadze,
Na razie nagraliście tylko jeden utwór w języku
polskim "Pociąg do piekła bram", na potrzeby
polskiej promocji książki z uniwersum
"Metro 2033". Planujecie nagrywać więcej
utworów w ojczystym języku, czy jednak wolicie
trzymać się anglojęzycznego repertuaru?
Paweł Zasadzki: Generalnie pomysł z "Pociągiem
do piekła bram" zrodził się, kiedy napisałem
kawałek zainspirowany postapokaliptyczną
tematyką "Metra 2033". Wyszliśmy z propozycją
do wydawcy serii w Polsce Insignis, że mamy
kawałek w klimacie "Metra" i chcielibyśmy
jakoś wykorzystać go marketingowo. Na początku
był on w języku angielskim i nazywał się
"Straight Back to Hell". Jeśli zaś chodzi o polski
tekst, to tłumaczenia wymagał na nas wydawca.
A jak wyglądała sama praca nad pierwszą płytą
i gdzie ją nagrywaliście?
Paweł Zasadzki: Do nagrania płyty przygotowywaliśmy
się pół roku - pisanie, uczenie się
materiału, poprawki itd. Zaczęliśmy ogarniać
materiał 1 stycznia 2015r., skończyliśmy 1
czerwca i wtedy weszliśmy na nagrania do HZ
Studio w Zielonce. Album powstawał w sporych
bólach, gdyż w międzyczasie pożegnaliśmy
się ze starym wokalistą. Na szczęście Rosa uratował
nam cztery litery i zgodził się do nas dołączyć.
Sam jednak miał problemy z gardłem,
więc mieliśmy kolejny półroczny przestój. Nagrywanie
instrumentów w sumie poszło nam
szybko, chociaż jako kompozytor musiałem co
jakiś czas wprowadzać różne poprawki.
znalazł wokalistę Morhany Dzidka, który zgodził
się z nami śpiewać. Wtedy ruszyliśmy z
pierwszymi koncertami i nagraliśmy sześć pierwszych
kawałków. Można ich posłuchać na wydanej
w 2014r. EP-ce "Forever We Stand". Tak
zaczęła się nasza historia.
A skąd nazwa Lux Perpetua? Z tego co wiem,
nie ma ona nic wspólnego z książką Andrzeja
Sapkowskiego o tym samym tytule…
Paweł Zasadzki: Jak większość rzeczy związanych
z heavy metalem i rock'n'rollem, tytuł został
wymyślony podczas degustacji alkoholu.
Jak zaczynaliśmy grę z Luxami, trafiła mi się pewna
impreza, na której siedzieliśmy z kumplem
- "filozofem" przy szklaneczce whisky przy kominku.
Powiedziałem mu, że za Chiny ludowe
nie mogę wymyślić nazwy zespołu. A on tak sobie
degustuje "łychę" i nagle mówi: "...Lux Perpetua!".
"A czemu Lux Perpetua?" "Bo fajnie
brzmi!". Ot cała filozofia, jeśli chodzi o nazwę
Lux Perpetua. Nie ma tutaj żadnych odniesień
Foto: Lux Perpetua
dlatego dużo jest tam motywów rycerskich,
przeplatanych treściami religijnymi, jak np. krucjaty,
którym poświęciliśmy trzy utwory na płycie.
Wasz album "The Curse of the Iron King" jest
dosyć zróżnicowany brzmieniowo - zawiera
utwory typowo powermetalowe, ale też kawałki
w klimacie średniowiecznych bardów. Z
jakich zespołów staracie się czerpać przykład?
Paweł Zasadzki: Ludzie często porównują nas
do takich zespołów jak Rhapsody, Iron Maiden,
Blind Guardian i Gamma Ray - są to
pierwsze grupy, które przychodzą ci do głowy,
kiedy myślisz o gatunku powermetalowym. Te
zespoły też są dla mnie główną inspiracją. Nie
gramy jednak power metalu sensu stricto. Ta
muzyka wiąże się z bardzo dużym tempem grania,
a my mamy je trochę niższe, bujające. Na
pewno jednak wiąże nas z tym gatunkiem tematyka
tekstów.
Przejdźmy zatem do wokalisty. Paweł wspomniał
już od Twoich problemach z gardłem,
niemniej jednak Twój głos brzmi naprawdę
dobrze. W jaki sposób dbasz o jego kondycję i
sprawność? Jesteś samoukiem, czy masz muzyczne
wykształcenie?
Artur Rosiński: Mój głos jest kapryśnym instrumentem
i już nieraz dało nam się to we
znaki. Muszę dbać o to, żeby być dobrze nawodnionym,
rozgrzewam przeponę i struny głosowe
oraz zawsze mam przy sobie tabletki nawilżające
gardło. Co do nauki, próbowałem edukować
się w zakresie śpiewania, ale wiedza na ten
temat w naszym kraju jest bardzo nikła. Nauczyciele
nie potrafią wyjaśnić o co chodzi z
przechodzeniem do rejestru głowowego, śpiewaniem
w mixie czy otwieraniem głosu. Na przykład
odpaliłem pani od śpiewu Hansiego z
Blind Guardian, a ona stwierdziła, że nie
przedstawia to dla niej żadnej wartości artystycznej.
Tak naprawdę najwięcej informacji zebrałem
samemu, obserwując innych wokalistów i
rozmawiając z nimi. Dość dobrze koleguję się z
Krzyśkiem Sokołowskim z Night Mistress,
Sebastianem Levermannem z Orden Ogan i
Jake'iem Bergiem, który śpiewał w Amaranthe.
Nauczyciele tylko mnie pognębili - powiedzieli
mi, że jestem barytonem i nigdy nie będę
śpiewał tak jak wokaliści Sonata Arctica czy
Kamelotu. Rozwinąłem się jednak na własną
rękę i zmieniłem typ głosu z barytonu na tenor.
W ogóle jesteś wszechstronną osobą, czternaście
razy wygrałeś bowiem program "Jaka to
melodia?" i zdobyłeś rekordową wygraną.
Artur Rosiński: Zostałem nawet zaproszony na
specjalny odcinek z okazji dwudziestolecia programu.
Wszyscy przyszli w garniturach i marynarkach,
a ja ubrałem się tak jak na nasze koncerty,
czyli czerwony wampiryczny płaszcz i
spodnie z obszyciami. Oczywiście Robert Janowski
zwrócił na mnie uwagę. Wyjaśniłem więc,
że to moje ubranie robocze. Swego czasu występowałem
również między innymi w "Śpiewaniu
na ekranie" - w tym programie też wygrałem.
Tylko do "Idola" nie udało mi się do-
142
LUX PERPETUA