31.03.2023 Views

HMP 67

New Issue (No. 67) of Heavy Metal Pages online magazine. 73 interviews and more than 200 reviews. 208 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Heavy Load, Hexx, Jag Panzer, Manilla Road, Jack Starr’s Burning Starr, Holy Terror, Raven, Rock Goddess, Sparta, Vardis, Dirkschneider, Cerebus, Stallion, Portrait, Lonewolf, RAM, Sorcerer, Heretic, Savage Master, Resistance, Evil Invaders, Dead Lord, Impalers, Venom Inc., Voltax, Eruption, Testament, Attic, Argus, Nervosa, Pagan Altar, Blackfinger, Destructor, Cripper, Walpyrgus, Hellhaim, Chainsaw, Elvenking, Forsaken, Primal Fear, Scanner, Threshold, Pyramaze, Myopiaand many, many more. Enjoy!

New Issue (No. 67) of Heavy Metal Pages online magazine. 73 interviews and more than 200 reviews. 208 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Heavy Load, Hexx, Jag Panzer, Manilla Road, Jack Starr’s Burning Starr, Holy Terror, Raven, Rock Goddess, Sparta, Vardis, Dirkschneider, Cerebus, Stallion, Portrait, Lonewolf, RAM, Sorcerer, Heretic, Savage Master, Resistance, Evil Invaders, Dead Lord, Impalers, Venom Inc., Voltax, Eruption, Testament, Attic, Argus, Nervosa, Pagan Altar, Blackfinger, Destructor, Cripper, Walpyrgus, Hellhaim, Chainsaw, Elvenking, Forsaken, Primal Fear, Scanner, Threshold, Pyramaze, Myopiaand many, many more. Enjoy!

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

wciąż sporo do zaoferowania. Chorwacki

Speedclaw istnieje raptem od

dwóch lat, a EP-ka "Iron Speed" jest

jego fonograficznym debiutem: w roku

ubiegłym wydali ją własnym sumptem

na CD, niedawno zaś doczekała się edycji

kasetowej nakładem Shadow Kingdom

Records. Jako całość materiał ten

niestety niczym szczególnym nie porywa

- piątka autorskich numerów ma

sporo niezłych momentów, jednak generalnie

jest tylko poprawna, bazując na

najbardziej ogranych schematach. Co

ciekawe Speedclaw lepiej niż w programowym

speed metalu wypadają w

bardziej, tradycyjnym, inspirowanym

NWOBHM, graniu, co potwierdzają w

"Mistress Of The Night" i "Gospodar

tame i zla". Problemem zespołu jest również

to, że trzy pierwsze utwory trwają

zbyt długo - zamiast skoncentrować się

na esencji, tak jak choćby w następującym

po nich, trwającym dwie i pół

minuty, znacznie dzięki temu ciekawszym

"Razaraè", rozwlekają ponad

miarę "Speedclaw", "Mistress Of The

Night" i "Power From Hell", chociaż akurat

ten ostatni utwór zyskuje dzięki

ostrym, thrashowym akcentom. Na koniec

chłopaki zapodają "Heavy Metal

Maniac" Exciter w niezłej, ale też niczym

nie wyróżniającej się wersji - dodany

na koniec dźwięk otwierania puszki

piwa to chyba jedyna zmiana w ich wersji.

(3)

Wojciech Chamryk

Spirit Adrift - Curse Of Conception

2017 20 Buck Spin

Nathan Garrett zdaje się być kolejnym

pracoholikiem w metalowym światku:

mija rok z niewielkim okładem, a kolejna

płyta Spirit Adrift stała się faktem,

a przecież jeszcze w tzw. międzyczasie

ukazał się też album Gatecreeper, w

którym też się udziela. Ta spora aktywność

nie wpłynęła jednak w żadnym

razie na spadek artystycznej formy mózgu

Spirit Adrift, bo to wciąż doom

metal na najwyższym poziomie. Nowe

utwory są nieco krótsze od tych z debiutu,

nie ma już 10-minutowych kolosów,

ale wciąż jest posępnie, surowo i piekielnie

ciężko - zwolennicy ołowianych riffów

Black Sabbath czy melancholijnych

pasaży Candlemass czy znajdą tu

sporo dla siebie, szczególnie w utworze

tytułowym i "Spectral Savior". Więcej w

nich też przestrzeni, specyficznego klimatu,

znanego choćby z płyt Cathedral

("To Fly On Broken Wings"), pojawiają

się też bardziej stonerowe patenty ("Onward,

Inward"), tradycyjnie metalowe

akcenty ("Starless Age (Enshrined)")

oraz nawiązania do folku (instrumentalny

"Wakien"). Tę ze wszech miar udaną

płytę zdobi równie ciekawa okładka,

dzieło samego Joe Petagno, tak więc

warto mieć "Curse Of Conception" na

fizycznym nośniku również ze względu

na nią, najlepiej w 12", winylowym formacie.

(5)

Stallion - From the Dead

2017 High Roller

Wojciech Chamryk

W czasach, w których w zasadzie wszystko

można pobrać z Internetu, Stallion

postanawia udostępnić całą swoją płytę

na YouTube. Nie świadczy to jednak o

jakiejś "nowoczesności" Niemców. Swoje

najnowsze wydawnictwo panowie wypuścili

także na kasecie i płycie winylowej,

a YouTube'owy wybryk wynika z

założenia, że ci, którzy kupują kasety i

winyle i tak je nabędą zamiast zadowolić

się garścią "pikseli". Nie tylko forma

wydawnictwa jest oldskulowa. Stallion

swoim imagem, a przede wszystkim

graniem przywołuje speed i heavy metal

lat 80. Na krążku "From the Dead" można

spotkać mocno i czytelnie ale ostro

brzmiące utwory podkreślone krzykliwym

głosem Paula. To właśnie jego jazgotliwe

wokale dominują nad muzyką.

Jako skrzyżowanie Vinca Neila, Davida

Wayne'a i młodego Jona Olivy sprawia

wyraziste wrażenie i nadaje charakteru

muzyce, która obraca się rejonach

tradycyjnego heavy i speed metalu,

odrobinkę skręcając w kierunku hard'n'

heavy (brzmienie i konstrukcja riffu w

"Hold the Line" brzmi jak Mötley Crüe,

a "Waiting for the Sign" to rzecz wręcz

wyjęta z hard rocka lat .80) i odrobinkę

w stronę thrashu (arcykrótki "Kill fascist").

Nie jest to tak dobre jak ostatnia

płyta Enforcer, niemniej jednak,

niewątpliwie jest to krążek, który powinien

spodobać się miłośnikom wspomnianej

grupy, ale także Steelwing czy

nawet Portrait. (4)

Starsoup - Castles Of Sand

2017 Metalism

Strati

Starsoup to rosyjska grupa, która karierę

rozpoczęła w roku 2011 i zaliczana

jest do szeroko pojętego progresywnego

metalu/rocka. W 2013 roku ukazał się

ich debiut "Bazar of Wonders" (Sublimity

Records). Wydaje mi się, że było

coś o tym albumie w naszym magazynie,

ale mogę go mylić z płytą innego

projektu Alexeya Markova (lidera

Starsoup), a mianowicie z Distant Sun.

Bowiem dokonania Markova kojarzę z

thrash/powerowym graniem z pewnymi

progresywnymi dodatkami. Takie granie

na "Castles Of Sand" znajdziemy jedynie

w utworze "Brother's Plea", który

zaczyna się klimatem przypominającym

muzykę z westernów napisaną przez

Ennio Morricone. Natomiast w środku

mamy folkową akustyczną wstawkę o

orientalnej ornamentyce zagarną na flecie.

Temat tej muzycznej dygresji wykorzystany

jest jeszcze na końcu, wpleciono

go w lekką orkiestrację, która

zmieniła się w wątek znany z początku

kompozycji. W pozostałej części płyty

te thrashowe wpływy w większości

zdominowane są przez brzmienia progresywnego

metalu i bardziej nowoczesne

odmiany typu nu-metal. Tak jak jest

w openerze "The Catcher In The Lie"

oraz w kawałku "Escapist", które są dynamiczną

mieszanką dopiero co wspomnianych

inspiracji. Jednak najbardziej

charakterystyczne na "Castles Of

Sand" są bardzo melodyjne piosenki

takie jak, "Into The Woods" czy "Winter

In Shire". Pierwsza z nich to w zasadzie

rock-popowy, a wręcz popowy song, coś

pomiędzy O.M.D. a naszym Stachursky,

ale bez elektroniki, gdzie oba podmioty

artystyczne są niedościgłymi

wzorcami. Druga natomiast to pretensjonalna,

banalna, a wręcz infantylna

piosenka, jakby wyjęta z programu dla

dzieci. Echa takiej wizji artystycznej

znajdziemy w innych odsłonach tego

albumu, chociażby w takich zwykłych,

folkowych, akustycznych piosenkach z

pewnym progresywnym zacięciem, jak

"Rumors Of Better Love" i "The World

That Has Moved On". Pierwsza z nich

oparta jest bardziej na akustycznej gitarze

i wielogłosowej harmonii w końcu

piosenki, zaś druga na akompaniamencie

fortepianu i współgraniu śpiewu

kobiecego i męskiego. Nie inaczej jest w

najzwyklejszej piosence z fortepianem

"Road To Sunset", czy też w świetnym

pop-rockowym "Light Up The Star" z

pewnym progresywnym sznytem. Wizji

tej, nie zmieniają też instrumentalny

"Moon On The Shore". W tym wypadku

mamy do czynienia z samym fortepianem

na tle szumu morza. Pewnym łącznikiem

między tą zwykłą, bardziej

akustyczną większością, a dynamiczną

mniejszością jest folkowo rockowo/metalowy

"You World Is Dead", w którym

mieszają się oba wpływy, mocne i klimatyczne.

Niemniej coraz trudniej rozpatrywać

"Castles Of Sand" jako dokonania

progresywnego rockowo/metalowego

zespołu, bowiem jest w nim wszystko,

ale patenty z progresywnej muzyki zawsze

są tylko pewnymi dodatkami i to

nie najważniejszymi. Progresja to również

wielowątkowość, ale jak podana

jest w trywialny piosenkowy sposób, to

raczej nie ma co liczyć aby albumem zainteresowali

się fani progresywnego

rocka czy metalu. Gdyby większość albumu

stanowiły utwory takie jak "Castle",

który co prawda jest instrumentalną

kompozycją, ale jest zbudowana w

rozpoznawalnym progresywnym stylu,

na pograniczu dynamicznych odmian

heavy metalu, thrashu i prog-metalu, a

czasami nu-metalu i progresywnego

rocka. Oprócz świetnych muzycznych

tematów, posiada, wspaniały klimat,

który zmienia się wraz z brzmieniowymi

kontrastami. Przysłowiowa truskawka

na torcie... to z pewnością niejeden

prog-maniak chętnie przesłuchał by w

całości "Castles Of Sand". No, a tak...

Zanim jednak dojdziemy do podsumowania,

wspomnę jedynie, że brzmieniowo,

instrumentalnie, wokalnie, pod

względem producenckim i wydawniczym,

album prezentuje się dobrze. Muzyka

to emocje, każdy z kompozytorów

wyraża je zupełnie inaczej, do tego dochodzi

talent oraz umiejętności gry na

instrumentach itp, itd. Fani wrażliwi na

muzykę, też reagują emocjami ale w

swój i niepowtarzalny sposób, przez co

dokonania artystów oceniają również

niejednakowo. Muzycy z progresywnych

odmian potrafią zaskakiwać, wykorzystują

do tego również bardzo pretensjonalne

formy przekazu, niech za

przykład posłuży Daniel Gildenlow

(Pain Of Salvation). Podobnie można

rozpatrywać wizje Alexeya Markova,

która zawarł na "Castles Of Sand". Jak

dla mnie, Alexey przesadził z prostotą

przekazu, przez co jego muzyka mnie

nie przekonała, poza fragmentami. Nie

jest to powód aby czynić mu dyshonor,

bo on przedstawił swój muzyczny świat

tak jak go widzi i jak potrafił najlepiej.

Niemniej każdy może odnieść się do

propozycji artysty i ocenić ją przez swój

pryzmat wrażliwości. A własna opinia w

takich wypadkach jest najważniejsza.

Moja w wypadku "Castles Of Sand" to

- (3)

\m/\m/

Sue's Idol - Hypocrites And Mad

Prophetes

2014 Crushing Notes Entertainment

W powstanie zespołu Sue's Idol wplątany

jest Shane Wabcaster, perkusista,

który swojego czasu grał w amerykańskim

heavy metalowym Pandemonium.

Shane po latach powrócił do grania

i tak się rozochocił, że obecnie gra w

Sue's Idol i Necrytis, a przymierza się

także do innych projektów. Sue's Idol

poznaliśmy stosunkowo niedawno dzięki

niezłemu albumowi "Six Sick Senses".

"Hypocrites And Mad Prophetes"

jest natomiast pierwszą próbą

stworzenia solidnego amerykańskiego

heavy metalu made in Sue's Idol. Jak

sam Wabcaster sam to określił przymiarka

wyszła tak sobie, bowiem kompozycje

są dość kwadratowe, a sama

produkcja ma też sporo do życzenia.

Jakby nie było Shane eksperymentował

z świeżo nabytym domowym sprzętem

do nagrywania oraz wiedzą o nagrywaniu

nabytą z sieci. Mimo ewidentnych

błędów i niedoróbek, to nie było mowy

aby muzycy próbowali jakichś sztuczek

aby nagrać krążek tanim kosztem. Każdy

muzyk jest maksymalnie zaaranżowany,

czuć to przy kompozycjach, tekstach,

produkcji, grafice itd. Muzyka

utrzymana jest w tradycji heavy metalu,

jednak nie ma w niej jakiegoś błysku, za

to jest solidnie granie. W utworach nie

ma jakichś zrywów, a raczej celują w

średnie i wolne tempa. Być może podyktowane

jest to pewnymi progresywnymi

ciągotkami muzyków. Ta skłonność

oraz sam produkcja powoduje, że pewne

fragmenty dłużą się, a wręcz stają się

monotonne. Niemniej odnajdziemy na

albumie utwory, które wyróżniają się i

zdradzają pewien potencjał w samym

zespole. Jak dla mnie są to rozpoczynający

"American Nation", "Parabellum

Bonecrusher" czy "We Are The Blood".

Ten drugi nawet staje się pierwszym

przebojem Sue's Idol. "Hypocrites And

Mad Prophetes" to solidna podstawa do

dalszego rozwoju. Potwierdzenie mamy

po przesłuchaniu kolejnego krążka "Six

Sick Senses", ale z pewnością nie jest to

ostatnie słowo tych amerykańskich muzyków.

Stać ich na to aby nas zaskoczyć

i dać nam album z bardzo dobrym

heavy metalem. Oby tak się stało przy

okazji następnej płyty. (3,5)

\m/\m/

RECENZJE 191

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!