HMP 67
New Issue (No. 67) of Heavy Metal Pages online magazine. 73 interviews and more than 200 reviews. 208 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Heavy Load, Hexx, Jag Panzer, Manilla Road, Jack Starr’s Burning Starr, Holy Terror, Raven, Rock Goddess, Sparta, Vardis, Dirkschneider, Cerebus, Stallion, Portrait, Lonewolf, RAM, Sorcerer, Heretic, Savage Master, Resistance, Evil Invaders, Dead Lord, Impalers, Venom Inc., Voltax, Eruption, Testament, Attic, Argus, Nervosa, Pagan Altar, Blackfinger, Destructor, Cripper, Walpyrgus, Hellhaim, Chainsaw, Elvenking, Forsaken, Primal Fear, Scanner, Threshold, Pyramaze, Myopiaand many, many more. Enjoy!
New Issue (No. 67) of Heavy Metal Pages online magazine. 73 interviews and more than 200 reviews. 208 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Heavy Load, Hexx, Jag Panzer, Manilla Road, Jack Starr’s Burning Starr, Holy Terror, Raven, Rock Goddess, Sparta, Vardis, Dirkschneider, Cerebus, Stallion, Portrait, Lonewolf, RAM, Sorcerer, Heretic, Savage Master, Resistance, Evil Invaders, Dead Lord, Impalers, Venom Inc., Voltax, Eruption, Testament, Attic, Argus, Nervosa, Pagan Altar, Blackfinger, Destructor, Cripper, Walpyrgus, Hellhaim, Chainsaw, Elvenking, Forsaken, Primal Fear, Scanner, Threshold, Pyramaze, Myopiaand many, many more. Enjoy!
- No tags were found...
Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
Po prostu mieliśmy szczęście, że namówiliśmy
do współpracy tych dwóch muzyków, których
już znaliśmy wcześniej. Nie byliśmy zamknięci
na pomysł przesłuchiwania ludzi, ale po co
marnować czas, kiedy odpowiedź jest tuż przed
tobą?
Jasne. Jesteście obecnie jednym z najbardziej
regularnie działających i zapracowanych amerykańskich
zespołów - akurat jeśli nie pracujecie
nad następnym albumem, to pojawia się
kolejna EP-ka. Macie też na koncie DVD
"Live At The Hammer Of Doom V", wygląda
więc na to, że bezczynność czy stagnacja są
waszym największym wrogiem, jesteście
wciąż w uderzeniu?
Zespół taki jak my, który może odbyć tylko
krótką trasę raz w roku, musi utrzymywać swoją
obecność. Ważne jest, aby prezentować nową
muzykę, nowe projekty, abyśmy mogli utrzymać
naszą rozpoznawalność tak wysoko, jak to
tylko możliwe. Oczywiście chcemy, aby nasze
wydawnictwa były najwyższej jakości, więc nie
spieszymy się, wierzymy w ciężką pracę, tworzenie
i rozwój. Siedzenie z założonymi rękoma
sprawia, że jesteśmy podminowani. (śmiech)
Taki entuzjazm i chęć nieustannego rozwoju,
parcia do przodu są chyba swoistym znakiem
firmowym waszego składu, a jednocześnie waszą
cechą charakterystyczną jako ludzi?
Nikt z nas nie zadowala się kopiowaniem samych
siebie, więc zawsze naszym celem jest
próba rozwoju muzycznego, a następnie rozwoju
zespołu, aby dotrzeć do nowych fanów i
miejsc. Każdy z osobna musi mieć to w sobie,
aby zadziałało to w zespole. Na szczęście mamy
takie chęci indywidualnie i grupowo, aby tak
właśnie działać.
Płyta "From Fields Of Fire" wychodzi we
wrześniu i niemal od razu ruszacie w promującą
ją trasę - mimo tego, że jesteście przecież
doświadczonymi muzykami, to każdorazowo
występy na żywo zdają się wywoływać u was
nie tylko duże emocje, ale też wydobywać z
was prawdziwe pokłady energii?
Wierzymy w to, że dajemy najlepsze show jakie
możemy. Ludzie wydają swoje ciężko zarobione
pieniądze na to by przyjść i nas zobaczyć, więc
jesteśmy im dłużni to, żeby zagrać najlepiej jak
potrafimy i bawić ich przez czas jaki jesteśmy na
scenie. My karmimy się energią publiczności, a
ona naszą, więc tak wywołana pętla energiczna
jest bardzo pozytywna. To świetne uczucie widzieć,
że wszyscy w klubie są zaangażowani w
koncert. Mam 46 lat, ale zapominam o tym kiedy
wchodzę na scenę. Zawsze na koncercie dawałem
z siebie więcej niż sto procent, każdy w
Argus tak do tego podchodzi. Kevin grał nawet,
gdy był chory - to właśnie my.
Czyli jak człowiek nie byłby zmęczony podróżą
czy długim czekaniem na swój występ,
to i tak wyjście na scenę, widok tych wszystkich
czekających na was ludzi daje tak niesamowity
przypływ adrenaliny, że wszystko
schodzi na plan dalszy, liczy się tylko muzyka?
Jak wchodzisz na scenę znika stres i nerwy, chodzi
o to, aby na ten czas otoczyć się muzyką.
Wszystkie nasze kłopoty zostają zepchnięte ze
sceny. W tym czasie liczy się tylko związek publiczności
z muzyką.
Trudno po czymś takim, szczególnie kiedy publiczność
jest naprawdę dobra, wyciszyć się po
koncercie, wrócić do tej normalności codziennej
egzystencji?
Naprawdę ciężko jest odreagować po występie
dla większej publiczności. Adrenalina przepływa
przez ciebie podczas pokazu, więc możesz
mieć problemy z odprężeniem się. Po tournée
przez pewien czas ciężko jest przystosować się
na powrót do normalnej pracy, po graniu, które
jest twoją pasją... Żyję tym wraz ze swoimi
kolegami z zespołu, to frajda na całego.
Jesteście już po amerykańskich koncertach w
sierpniu, zaczynacie niebawem trasę po Niemczech,
a co zaplanowaliście w dalszej kolejności?
Kiedy wrócimy z trasy zaczniemy pisać materiał
na następny album i może zrobimy jeszcze EPkę.
Jest kilka projektów, które chcielibyśmy zrealizować.
Mamy pomysł, aby zorganizować więcej
występów, aby jeszcze mocniej wesprzeć album,
więc może w przyszłym roku wrócimy do
Europy. Prawdopodobnie zrobimy do tego albumu
wideo lub dwa. Więc... będziemy bardzo
zajęci.
Europa wydaje się znacznie lepszym rynkiem
dla zespołów takich jak wasz - czyżby Amerykanie
w większości zapomnieli już czasy,
kiedy dobry rock, hard rock czy metal rozbrzmiewały
z ich samochodowych odbiorników
czy domowego sprzętu stereo niemal nonstop?
W Ameryce wciąż jest wielu oddanych fanów,
ale masz rację, że Europa bierze się za ten rodzaj
muzyki ogólnie lepiej i bardziej żarliwie niż
USA. Ten kraj jest tak rozległy, że podróżowanie
jest trudniejsze i droższe, a nie ma tutaj
tylu festiwali. Sądzę też, że dlatego na europejskiej
scenie metalowej istnieje większe poczucie
wspólnoty między fanami.
Jak sądzisz z czego to wynika, że w tych typowych
społeczeństwach konsumpcyjnych ludzie
tak rzadko decydują się na zerwanie ze
schematami, również w sensie tego, czego
słuchają? Wysiłek samodzielnych poszukiwań
czegoś ciekawego spoza mainstreamu przekracza
możliwości przeciętnego Amerykanina czy
Polaka? Radiowa papka w zupełności im
wystarcza jako tło do codzienności?
Myślę, że większość ludzi lubi muzykę, ale nie
wszyscy ją kochają! Ludzie tacy jak my są w
mniejszości. Dla wielu muzyka jest po prostu
podkładem do ich życia. Natomiast dla nas
muzyka jest częścią samej materii naszego życia.
Myślę, że sporo czasu i słuchania zajmuje
to, by znaleźć i odseparować świetne zespoły od
przeciętnych, a tylko ci, którzy naprawdę poświęcają
się muzyce spędzają swój czas na szukaniu
on-line, czytaniu magazynów, chodzeniu
na koncerty lub wydawaniu pieniędzy na nowe
albumy. Nie wiem, czy to lenistwo, że większość
ludzi nie szuka muzyki dalej niż lokalne radio
albo sieć supermarketów Wal-Mart. Nie mają
tego samego pragnienia muzyki, jak inni, więc
trzymają się tego, co proste do znalezienia i zaserwowane
im pod nos. Rozumiem, że nie
wszyscy czujemy się tak samo w otaczającym
nas świecie.
Wydaje mi się to o tyle dziwne, że jeśli ktoś
kiedyś słuchał dobrej muzyki, to przecież nie
mógł z niej zrezygnować ot tak - tacy ludzie
mawiają często "wyrosłem już z metalu", tak
jakby było to coś trywialnego, jak zrezygnowanie
z niepasującego już ubrania. Na dobrą
sprawę chyba nigdy nie byli więc za bardzo w
tę muzykę zaangażowani, traktowali ją bardzo
powierzchownie, w czysto rozrywkowych czy
trendowych kategoriach? "Kumple są metalowcami,
to i ja będę"?
Myślę, że istotnie wielu ludzi napędzanych jest
modą. Istnieją jednak fani, którzy traktują metal
poważnie, stanowią mniejszość, ale nadal
stanowią pokaźną grupę Z czasem spojrzenie na
metal może się zmienić, z wiekiem można odejść
od metalu, jednak dla mnie to bardziej kwestia
społeczna, bo jak odrywasz się od przyjaciół,
zaczynasz żyć własnym życiem, to zapominasz
o tym co dla waszej paczki było ważne... Nigdy
nie wyrosłem z metalu. I nie mogę przewidzieć,
czy kiedykolwiek tak się stanie.
Na szczęście chyba rzadko spotykacie takich
ludzi? (śmiech). Jak nowe utwory przyjmowane
są na trasie? Gracie moje ulubione, to
jest: "As A Thousand Thieves", "You Are The
Curse" i "No Right To Grieve"?
Nowe kawałki bardzo dobrze sprawdzają się na
żywo. Wzbudzają one wiele wspaniałych reakcji.
W trakcie trasy będziemy wykonywać każdą
utwór z albumu za wyjątkiem "No Right To
Grieve". Kiedyś zagramy tę kompozycję, ale na
tej trasie koncentrujemy się na bardziej optymistycznym
klimacie. "You Are The Curse" i
"Devils Of Your Time" będą głównymi elementami
zestawu, a reszta będzie wymienna lub
uszczuplona, ponieważ chcemy również zagrać
materiał z wszystkich naszych albumów.
Będzie okazja do wybrania się na wasz koncert
w Polsce, czy też żeby zobaczyć was na żywo
trzeba jednak będzie odwiedzić sąsiednie Niemcy?
Wrześniowa trasa niestety nie dotrze do Polski.
Chcielibyśmy jednak wrócić - lubimy grać w
Polsce. Są u was wspaniali fani!
Nie zamierzacie jednak ustawać w wysiłkach,
by z każdą kolejną płytą poszerzać nie tylko
grono swych fanów, ale też odwiedzać kolejne
kraje w których mieszkają?
Uwielbiamy trasy koncertowe i zrobimy to, kiedy
się da. Naszym celem jest dotrzeć do jak największej
liczby osób. Odwiedzić naszych starych
znajomych i nawiązywać nowe znajomości!
My również chcielibyśmy móc odwiedzić jak
najwięcej krajów.
Może więc wkrótce przyjedziecie znowu nad
Wisłę, tym bardziej, że znacie pewnie sporo
naszych rodaków, a nawet kiedyś grał z wami
muzyk o polskich korzeniach?
Uwielbiamy grać w Polsce, są jeszcze miasta,
które musimy odwiedzić, więc na pewno jeszcze
się pojawimy. Kiedy to zrobimy, z przyjemnością
spotkamy się osobiście!
Wojciech Chamryk, Filip Wołek,
Karol Gospodarek
ARGUS
71