31.03.2023 Views

HMP 67

New Issue (No. 67) of Heavy Metal Pages online magazine. 73 interviews and more than 200 reviews. 208 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Heavy Load, Hexx, Jag Panzer, Manilla Road, Jack Starr’s Burning Starr, Holy Terror, Raven, Rock Goddess, Sparta, Vardis, Dirkschneider, Cerebus, Stallion, Portrait, Lonewolf, RAM, Sorcerer, Heretic, Savage Master, Resistance, Evil Invaders, Dead Lord, Impalers, Venom Inc., Voltax, Eruption, Testament, Attic, Argus, Nervosa, Pagan Altar, Blackfinger, Destructor, Cripper, Walpyrgus, Hellhaim, Chainsaw, Elvenking, Forsaken, Primal Fear, Scanner, Threshold, Pyramaze, Myopiaand many, many more. Enjoy!

New Issue (No. 67) of Heavy Metal Pages online magazine. 73 interviews and more than 200 reviews. 208 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Heavy Load, Hexx, Jag Panzer, Manilla Road, Jack Starr’s Burning Starr, Holy Terror, Raven, Rock Goddess, Sparta, Vardis, Dirkschneider, Cerebus, Stallion, Portrait, Lonewolf, RAM, Sorcerer, Heretic, Savage Master, Resistance, Evil Invaders, Dead Lord, Impalers, Venom Inc., Voltax, Eruption, Testament, Attic, Argus, Nervosa, Pagan Altar, Blackfinger, Destructor, Cripper, Walpyrgus, Hellhaim, Chainsaw, Elvenking, Forsaken, Primal Fear, Scanner, Threshold, Pyramaze, Myopiaand many, many more. Enjoy!

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

ani z nim, ani tym bardziej z metalem,

nie ma to nic wspólnego. Zamordowali

nawet tak znany numer jak "Feed My

Frankenstein" szalonej Alicji, mimo

obiecującego, kojarzącego się z bluesem,

wstępu. Zapamiętam więc z tej płyty

tylko świetne, gitarowe solówki, szczególnie

tę z mrocznego, kojarzącego się z

Pink Floyd, utworu "Dark Matter" i

odegrany z ogniem cover "Born To Raise

Hell", Motörhead, ale jako całość drugi

długograj Beasto Blanco to lipa do

kwadratu. (1)

Bell - Tidecaller

2017 High Roller

Wojciech Chamryk

Są młodzi, zdolni i z ogromnym zapamiętaniem

eksplorują ścieżkę archetypowego

hard & heavy i doom metalu.

Czyli albo Szwecja, albo Niemcy, ale

Bell pochodzą z Gothenburga, czyli

swoistej stolicy szwedzkiego - i w sumie

nie tylko - metalu. "Tidecaller" to ich

debiut i materiał w każdym calu przedni,

bez słabych punktów czy niepotrzebnych

dłużyzn, mimo tego, że większość

utworów przekracza tu barierę pięciu, a

niekiedy nawet siedmiu minut. Chłopaki

fajnie balansują w nich pomiędzy soczystym

hard rockiem a tradycyjnym

heavy, zbaczając niekiedy w bardziej

progresywne rejony, bazując przede

wszystkim na mocarnym, monumentalnym

doom metalu, że ręce same składają

się do oklasków, a stopa mimowolnie

zaczyna wystukiwać rytm. Akurat

mnie najbardziej spodobały się majestatyczny

"Cross In The Sky", mroczny,

surowy i dla odmiany bardzo dynamiczny

"Reach Out" i finałowy, najbardziej

progresywny "Dawn Of The Reaper", ale

"Tidecaller" jest godny najwyższej rekomendacji

jako całość. (5,5)

Wojciech Chamryk

Beyond Description - The Robotized

World

2017 Punishment 18

Najnowszy krążek Beyond Description

to kolejna porcja porządnie wykonanego

gatunku zwanego crossover. Japońscy

samurajowie tną swoimi katanami

solidnie przez dwanaście, tylko pozornie

podobnych utworów. Całość

utrzymana w zaledwie 27 minutach.

Czasem pozwalają sobie na dość widoczne

urozmaicenia. Widać, że nie interesuje

ich tylko i wyłącznie tak zwana

przez laików "młócka". Słychać ciekawe

linie melodyczne oraz znalazło się

miejsce na mini solo perkusyjne. Gdzieniegdzie

zachęcają nas do wejścia w

kompozycje poprzez natchnione, można

powiedzieć, wstępy. Szczerze to zabieg

godny pochwały - chwila oddechu

zawsze się przyda, nawet tym najbardziej

zagorzałym fanom gatunku. Album

"The Robotized World" to, trzeba

przyznać, kawał dobrego grania. To dopiero

piąty długograj od roku 2002, a

przecież grupa działa od początku lat

90. Doświadczenie jednak robi swoje i

słucha się tego dość, jak na taki rodzaj

muzyki, przyjemnie. To oczywiście zasługa

przemyślanych kompozycji, odpowiedniego

rozłożenia ciężaru na ucho

słuchacza. Jest naprawdę przyzwoicie.

(5)

Adam Widełka

Blackfinger - When Colors Fade

Away

2017 M-Theory

Zespoły uprawiające klasyczny doom

metal stykają się z podobnym problemem,

jak wykonawcy bluesowi: ramy

gatunku są bardzo sztywne, nie pozwalają

na eksperymenty, dlatego tym trudniej

o wypracowanie własnej muzycznej

tożsamości. Jeden fałszywy krok, a nie

grasz już klasycznego doom metalu.

Trwasz w bezruchu, a jesteś jednym z

tysięcy bezpłciowych klonów Black

Sabbath. Dlatego ukazanie się albumu,

który nie tylko jest wierny tradycji, ale

ma też swój unikalny charakter, a przy

tym wszystkim oferuje najwyższej próby

muzykę, możemy uznać za prawdziwe

święto. Taki właśnie jest "When

Colors Fade Away", pod którym podpisał

się legendarny Eric Wagner i jego

nowi towarzysze z Blackfinger. Swoją

drogą nie wiem, gdzie ich wyszukał, ale

są fenomenalni! Sekcja rytmiczna pracuje

ze swadą, a gitarzyści krzeszą znakomite

solówki jedną za drugą. Ich klasa

wychodzi zwłaszcza w licznych zwolnieniach,

przez które przebija tak kojarzony

z Wagnerem duch Beatlesów.

Ewidentne jest, że pisał te kompozycje

na akustyku. Mimo doom metalowej

otoczki, mają w sobie dużo przestrzeni i

swoistego ciepła. Poza tym miłośnicy

doom metalu w wersji czystej znajdą na

"When Colors Fade Away" wszystko,

czego szukają: mocarne riffy, betonowe

brzmienie, niepodrabialny głos Wagnera

(w jego stosownej do wieku wersji,

rzecz jasna), a także dużo, bardzo dużo

emocji. Bo jest to niesłychanie osobista

płyta, autorstwa człowieka, który u progu

swoich sześćdziesiątych urodzin

zmaga się z własnym przemijaniem. Została

wspaniale napisana i z sercem wyśpiewana.

Momenty, w których Wagnerowi

łamie się głos, czynią ją tym

bardziej… ludzką. Obcowanie z nią

przypomina rozmowę z udręczonym

przyjacielem, który postanowił zwierzyć

się ze swoich egzystencjalnych udręk.

Słuchając go dreszcz przebiega po plecach,

bo wiesz, że kroczycie tą samą

drogą i nawet jeśli nie dziś, to za kilka

lat będziesz dokładnie na jego miejscu.

Jesień to znakomity moment na takie

refleksje. Nawet, jeżeli nie odkryliście

jeszcze na głowie pierwszego siwego

włosa. Ale wierzę, że nie tylko miłośnicy

ponurych dźwięków odkryją niesłychany

urok "When Colors Fade

Away". To przepiękna płyta. Na każdą

porę roku. (6)

Adam Nowakowski

Blazing Rust - Armed To Exist

2017 Pure Steel

Jeśli ktoś pamięta takie zespoły jak

Aria, Awgust czy Master, to wie doskonale,

że Rosjanie mają smykałkę nie

tylko do baletu czy muzyki klasycznej.

Blazing Rust jest jednak reprezentantem

najmłodszego pokolenia metalowej

sceny tego kraju, bowiem tworzący ten

zespół z Petersburga muzycy mieli po

kilka lat, bądź nawet nie było ich jeszcze

na świecie, gdy w/w grupy wydawały

swe pierwsze albumy. Chłopaki

mają jednak zacne wzorce, czerpiąc

zarówno od klasyków europejskiego,

tradycyjnego metalu, ze szczególnym

uwzględnieniem brytyjskich kapel nurtu

NWOBHM przełomu lat 70. i 80., jak i

lżej grających grających grup, ze Scorpions

na czele. Efekt to ich debiutancka

płyta "Armed To Exist", idealny prezent

dla każdego fana surowego, archetypowego

grania na najwyższym poziomie.

Poszczególne utwory są długie, rozbudowane

i wiele się w nich dzieje.

Gitarowy duet Roman Dovzhenko/

Serg Ivanov rządzi i dzieli na wzór

swych znacznie starszych idoli z Maiden

czy Priest, czujna sekcja nie odstaje

ani na milimetr, a wokalista Igor Arbuzov

faktycznie potwierdza, że ma kawał

głosu, lokując się gdzieś pomiędzy

Dicknsonen, Alanem Marshem i

Kiske. Rozpędzony "Hellbringer" na początek,

tęgi "Shimmering Dawn" według

najlepszej szkoły Accept, dynamiczny,

wręcz pulsujący przebojowością dzięki

wejściom gitary solowej "Almighty Lord"

czy epicki, zamykający płytę "Under

The Spell" są najciekawsze, ale pozostała

piątka też zrobi dobrze fanom wczesnego

Iron Maiden, Cloven Hoof czy

Tokyo Blade. (5)

Wojciech Chamryk

Bloody Times - Destructive Singles

2016 Self-Released

Lubię sporo płyt Iced Earth, w tym

drugą w ich dyskografii "Night Of The

Stormrider" z 1991 roku, na której

śpiewał John Greely. Nie zabawił on w

zespole Jona Schaffera zbyt długo, później

zresztą też nie zrobił jakiejś oszałamiającej

kariery, ale dowiedziawszy

się o jego udziale w tym przedsięwzięciu

spojrzałem na EP-kę niemieckiego projektu

Bloody Times nieco przychylniej.

"Destructive Singles" okazało się jednak

niestety niestrawnym gniotem, istną

parodią klasycznego i epickiego

metalu. Aż boję się pomyśleć, jak te

utwory zabrzmiały w pierwotnych wersjach,

zaśpiewane przez lidera, gitarzystę

Simona Pfundsteina, skoro amerykański

zawodowiec tak się w nich męczy...

Obecna forma Johna Greely'ego

nie jest już bowiem zbyt wysoka, jego

zdarty głos nie ma mocy ani głębi, co

szczególnie doskwiera w częściowo balladowym

"Pursuit Of Destruction".

"Conflict-Introduction To War" jest niewiele

lepszy - po co, swoją drogą, zamieszczono

tu również dokładnie taką samą,

tyle, że instrumentalną, wersję tego

utworu - komuś marzyło się metalowe

karaoke z Bloody Times? Nie z tym

poziomem, panowie... Mamy też inny

bonus, wersję demo utworu "Day Of

The Collapse", gdzie perkusja brzmi

niczym biedniutki automat, mimo tego,

że zasiadł za nią prawdziwy perkusista,

mający za sobą również epizod w Iced

Earth, Raphael Saini. Podsumowując:

"Destructive Singles" to idealny prezent

dla znienawidzonego wroga lub

maniakalnego fana Iced Earth. (1)

Wojciech Chamryk

British Steel - The Rising Force Of

British Heavy Metal

2017 Dissonance

Od jakiegoś czasu na brytyjskiej scenie

dzieje się coraz więcej, co rusz pojawia

się jakiś młody zespół, które preferuje

tradycyjny heavy metal. Niektóre z nich

zaczynają przebijają się na oficjalną scenę.

Taki Dark Forest ma już cztery albumy

studyjne. Ledwo co poznany

przeze mnie Neuronspoiler wydaje

drugi krążek. A Amulet, Seven Sisters

czy Wytch Hazel są po debiutach i z

pewnością pracują nad ich następcami.

Składanka "British Steel - The Rising

Force Of British Heavy Metal" w jakimś

stopniu porządkuje i przybliża

nam to co dzieje się obecnie na tej scenie.

Odsłuchując kolejno kawałki natrafiamy

praktycznie na każdy odcień klasycznego

heavy metalu. Przedrostki traditional,

heavy, old-school, retro, epic,

speed, power a nawet thrash pojawiają

się w różnych konfiguracjach. Oprócz

wymienionych i znanych przeze mnie

kapel moją uwagę zwracają jeszcze dwa

zespoły Eliminator i Toledo Steel.

Oba są przedstawicielami tradycyjnego

heavy metalu i wydają się godne aby

zadebiutować z pełną studyjną płytą.

Niczego nie brakuje heavy/speed metalowemu

Vuil. Nieźle zaprezentowały się

też speed/thrashowe Dungeon, Insurgency

czy Aggressive Perfector. Na tą

chwilę większa część utworów, która

znalazła się na tej kompilacji, to nagrania

nowe lub jeszcze niepublikowane.

Może za jakiś czas zmieni się to, a to

dlatego, że prawdopodobnie są to zapowiedzi

nowych wydawnictw, tak jak jest

w wypadku Neuronspoiler, który właśnie

wydaje album "Second Sight". W

historii heavy metalu były już składanki,

które spełniły bardzo ważną rolę,

może "British Steel" dołączy do tego

grona. Niewykluczone, że właśnie dzięki

niej scena Brytyjska skonsoliduje się i

zapoczątkuje ruch, który za parę lat będzie

można porównać z NWOBHM.

Jak na razie na płycie znalazło się parę

zespołów, które mogą być zaczątkiem

takiego nurtu.

Broken Teeth - 4 On The Floor

2017 EMP

\m/\m/

52-letniego obecnie Jasona McMastera

usłyszałem po raz pierwszy z debiutan-

170

RECENZJE

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!