HMP 67
New Issue (No. 67) of Heavy Metal Pages online magazine. 73 interviews and more than 200 reviews. 208 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Heavy Load, Hexx, Jag Panzer, Manilla Road, Jack Starr’s Burning Starr, Holy Terror, Raven, Rock Goddess, Sparta, Vardis, Dirkschneider, Cerebus, Stallion, Portrait, Lonewolf, RAM, Sorcerer, Heretic, Savage Master, Resistance, Evil Invaders, Dead Lord, Impalers, Venom Inc., Voltax, Eruption, Testament, Attic, Argus, Nervosa, Pagan Altar, Blackfinger, Destructor, Cripper, Walpyrgus, Hellhaim, Chainsaw, Elvenking, Forsaken, Primal Fear, Scanner, Threshold, Pyramaze, Myopiaand many, many more. Enjoy!
New Issue (No. 67) of Heavy Metal Pages online magazine. 73 interviews and more than 200 reviews. 208 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Heavy Load, Hexx, Jag Panzer, Manilla Road, Jack Starr’s Burning Starr, Holy Terror, Raven, Rock Goddess, Sparta, Vardis, Dirkschneider, Cerebus, Stallion, Portrait, Lonewolf, RAM, Sorcerer, Heretic, Savage Master, Resistance, Evil Invaders, Dead Lord, Impalers, Venom Inc., Voltax, Eruption, Testament, Attic, Argus, Nervosa, Pagan Altar, Blackfinger, Destructor, Cripper, Walpyrgus, Hellhaim, Chainsaw, Elvenking, Forsaken, Primal Fear, Scanner, Threshold, Pyramaze, Myopiaand many, many more. Enjoy!
- No tags were found...
Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
Rockowy wymiar formatu XXL
"Legends of the Shires" to jedenasty album kwintetu istniejącego od prawie
30 lat. Ten sprawia wrażenie przełomowego, z kilku powodów: zmiana na stanowisku
wokalisty, oznaczająca rozwód z Damianem Wilsonem i comeback Glynna
Morgana, po drugie przygotowanie pierwszego w karierze wydawnictwa podwójnego
(grubo ponad 80 minut muzyki), po trzecie jest to w historii grupy debiut
w formie concept albumu. A jak by tego było mało, to w jeszcze jednym punkcie
Threshold poszedł niejako pod prąd, wydał singla promującego nową publikację
fonograficzną z jednym utworem, bagatela ponad 10- minutowym "Lost in
Translation". "Legendy.." zadebiutowały na rynku 8 września 2017, a mimo tego,
że czasu od premiery minęło niewiele, płyta szybko zdobyła sobie uznanie wśród
fanów ambitnego grania. Powodów tego entuzjazmu jest co nie miara, ale jeden
"rzuca się w uszy" od samego początku, idealny balans pomiędzy strukturalną złożonością
kompozycji a ich melodyjnością i zaraźliwą chwytliwością. O tych i innych
aspektach twórczości zespołu wypowie się w krótkim wywiadzie założyciel
Threshold, gitarzysta Karl Groom.
HMP: W przyszłym roku Threshold obchodził
będzie 30 urodziny. Byłeś jednym z architektów
powstania zespołu. Przypominasz sobie
po latach, jak doszło do założenia bandu?
Karl Groom: W 1988 roku, razem z Jonem Jeary,
Nickiem Midsonem i Tonym Grinhamem
założyliśmy zespół, który grał covery i napisał
kilka własnych piosenek, ale w niczym nie
przypominał zespołu w jego obecnej formie. Jon
wymyślił nazwę zespołu krótko po tym jak do
nas dołączył. Był wielkim fanem zespołu The
progresywnego.
Jak to się stało, że kiedyś podjąłeś decyzję, żeby
wyrażać swoje uczucia, emocje, pokazywać
swoją osobowość, grając na gitarze? Dlaczego
akurat gitara? Na jakim modelu grasz aktualnie?
Kiedy byłem dzieckiem, moja babcia uczyła gry
na pianinie i jestem jej bardzo wdzięczny za
podstawy gry na tym instrumencie, które mi
przekazała. Nie tylko przydaje mi się to w grze
na keyboardzie, kiedy tworzę muzykę dla
Threshold, ale daje mi to również zrozumienie
harmonii dźwięków łączonych w trakcie produkcji.
Zazwyczaj kiedy komponujemy, ja piszę
muzykę a Richard dodaje do niej tekst. Nagrywam
potem demo z perkusją, basem, gitarą i
keyboardem, tak żeby brzmiało jak najbliżej finalnej
wersji. Jedyny powód, dla którego zostałem
gitarzystą jest taki, że jako zespół nie mogliśmy
żadnego znaleźć. Początkowo grałem na
basie, ale przerzuciłem się na gitarę, żeby zapełnić
tę lukę mniej więcej w wieku 23 lat i już nigdy
nie oglądałem się za siebie. Do niedawna
miałem umowę z firmą Ibanez, więc głównie
grałem na ich RG i RGA. Nawet moja gitara
akustyczna to Ibanez, chociaż posiadam w swojej
kolekcji również Yamahę.
Moody Blues, grupy, która w roku 1969, po
wydaniu swojego albumu "On The Threshold
of a Dream" założyła wytwórnię Threshold,
stanowiącą filię wytwórni Decca Records.
Threshold, który znacie dzisiaj swoje początki
ma w 1993 roku, kiedy to zaczęliśmy pisać muzykę
w naszym stylu. Było to w okresie zanim
powstał gatunek metalu progresywnego, a my
po prostu chcieliśmy wymieszać różne rodzaje
muzyki, które cieszyły zespół. Nicka i mnie interesowały
metalowe zespoły, takie jak Testament,
Jon był zwolennikiem muzyki progresywnych
wykonawców, jak Genesis czy Rush.
Skończyło się na tworzeniu muzyki, której sami
chcieliśmy słuchać, ale nikt niczego podobnego
nie robił w tamtych czasach. Myślę, że to jest po
wód, dla którego muzykę Threshold tak szybko
i łatwo można po jej stylu rozpoznać. Najprawdopodobniej
nie byłoby tak samo, gdybyśmy
już wtedy ulegali wpływom sceny metalu
Foto: Threshold
Jak z dzisiejszej perspektywy oceniasz pomysł
utworzenia rockowej kapeli? Gdybyś miał taką
możliwość, co zmieniłbyś w przebiegu kariery
zespołu? W jaki sposób?
Dzisiejsze czasy dają znacznie więcej możliwości
rozpowszechnienia swojej muzyki i łatwiej
jest w tym biznesie zacząć. Z kolei konsekwencją
budowania swojej muzycznej drogi przez internet,
jest to, że zdecydowanie trudniej jest wywrzeć
większy wpływ na przepełnionym rynku
muzycznym. Wydaje mi się, że kiedyś wytwórnie
muzyczne miały spory udział w decydowaniu
o tym, co zostanie wypromowane. Nie
mógłbym raczej zrobić wiele, żeby zmienić ścieżkę
wydarzeń dla Threshold, ale te wydarzenia
są powodem, dla którego jesteśmy w obecnym
miejscu, tak więc niczego nie żałuję i wciąż
mam palącą potrzebę tworzenia muzyki. Bardzo
mi przykro z powodu śmierci naszego wokalisty
Maca w 2011 roku, odejście Jona i Nicka z zespołu,
też na pewno wywarło duży wpływ. Niemniej
ten splot różnych wydarzeń przyprowadził
do nas Steve'a, z którym przyjaźnię się odkąd
byliśmy młodzi. Z Richardem wypracowaliśmy
świetną relację w pisaniu muzyki, zatem w
każdych wydarzeniach można znaleźć pozytywy.
Czym jest dla Ciebie muzyka?
Muzyka jest dla mnie sposobem wyrażania się
w pisaniu, a zespół dał mi dużo cennych doświadczeń
w życiu. W chwilach kiedy ciężko
pracujemy nad produkcją w studiu, trudno jest
znaleźć czas na słuchanie innej muzyki, ale w
ostatnich kilku latach ponownie odkryłem radość
słuchania albumów w domu. Jest coś magicznego
w spędzaniu późnego wieczoru przy
wyłączonych światłach i docenieniu granej muzyki.
Robiłem tak jako nastolatek, muzyka nabiera
wtedy życia i zasługuje na Twoją pełną
uwagę, bez rozproszeń współczesnego życia (jak
telefony, tablety itd.)
Czy znajdujesz inspiracje w klasyce rocka z
lat 70-tych? Jeżeli tak, to jakich wykonawców
z tamtego okresu, poleciłbyś współczesnym,
szczególnie tym młodszym słuchaczom?
Lata 70. były dla mnie odrobinę za wcześnie,
żeby zespoły z tamtych czasów mogły wywrzeć
na mnie prawdziwy wpływ, a muzyka metalowa
z tamtej ery brzmiała dla mnie jak blues. Na
późniejszych etapach życia nauczyłem się za to
doceniać zespoły takie jak Genesis, czy Deep
Purple. Ten progresywny element, to coś czego
nauczyłem się, kiedy na poważnie zacząłem
pisać muzykę dla Threshold, a swoboda w strukturze
aranżacji jest czymś niedostępnym dla
innych gatunków. Piosenka może być krótka
lub długa, ale nigdy nie tak zdefiniowana jak w
innych stylach. Myślę, że Threshold zaczął
tworzyć muzykę głównie dlatego, że nigdzie indziej
nie mogliśmy znaleźć dokładnie tego, co
chcielibyśmy usłyszeć, dlatego też muzyka z lat
70. i 80. nie spełnia w całości moich oczekiwań.
Spowodowała jednakże potrzebę traktowania
136
THRESHOLD