20.03.2023 Views

HMP 78_Turbo

New Issue (No. 78) of Heavy Metal Pages online magazine. 90 interviews and more than 230 reviews. 264 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Turbo, Kat & Roman Kostrzewski, Accept, Helstar, Agent Steel, Armored Saint, Crystal Viper, Axe Crazy, Necronomicon, Sodom, Darkness, Nervosa, Accuser, Angelus Apatrida, Voiviod, Quo Vadis, Ragehammer, Monastery, Okrutnik, Evangelist, Rascal, Spirit Adrift, Haunt, Wytch Hazel, Diamond Head, Iron Savior, Wizard, Niviane, Holy Mother, Vhaldemar, Konquest, Sylent Storm, Communic, Harlott, Eternal Champion, Megaton Sword, Coronary, Possessed Steel, Ashes Of Ares, Significant Point, Midnight Spell, Neuronspoiler, Byfist, Chalice, Pounder, Stallion, Chainbreaker, Michael Schenker Group, Fates Warning, Pyramaze, Wuthering Heights, Lords Of Black, Vincent and many, many more. Enjoy!

New Issue (No. 78) of Heavy Metal Pages online magazine. 90 interviews and more than 230 reviews. 264 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Turbo, Kat & Roman Kostrzewski, Accept, Helstar, Agent Steel, Armored Saint, Crystal Viper, Axe Crazy, Necronomicon, Sodom, Darkness, Nervosa, Accuser, Angelus Apatrida, Voiviod, Quo Vadis, Ragehammer, Monastery, Okrutnik, Evangelist, Rascal, Spirit Adrift, Haunt, Wytch Hazel, Diamond Head, Iron Savior, Wizard, Niviane, Holy Mother, Vhaldemar, Konquest, Sylent Storm, Communic, Harlott, Eternal Champion, Megaton Sword, Coronary, Possessed Steel, Ashes Of Ares, Significant Point, Midnight Spell, Neuronspoiler, Byfist, Chalice, Pounder, Stallion, Chainbreaker, Michael Schenker Group, Fates Warning, Pyramaze, Wuthering Heights, Lords Of Black, Vincent and many, many more. Enjoy!

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

ci spotkań i zamienienia ze sobą chociażby

paru słów. Członkowie wszystkich kapel, które

grały na wspomnianej trasie od lat pozostają

ze sobą w dobrych relacjach. W przeszłości

spędziliśmy razem wiele niezapomnianych

chwil związanych z działalnością muzyczną,

ale nie tylko. Zaliczyliśmy mnóstwo fajnych

spotkań zarówno z Acidami, jak i z

Vaderem czy Quo Vadis. To, że artyści się

razem fajnie bawią to jest jeden aspekt całej

sprawy. Drugi, to wytworzenie fajnego klimatu

między wykonawcą a słuchaczem, danie

ludziom jakiejś radości. Ze sceny schodziły

takie emocje jak energia, przyjaźń, radość.

Publiczności się to naprawdę podobało. Ludzie

na te koncerty zjeżdżali się z różnych

miejsc kraju, jednak nie dało się odczuć żadnych

zgrzytów czy też animozji. Wszystko

się odbywało w bardzo przyjacielskiej atmosferze.

Oczywiście publiczność była skumulowana.

Wiesz, jak Acid Drinkers, Kat czy też

Vader gra swój osobny koncert, to nie jest w

stanie zgromadzić takiej liczby ludzi jak te

trzy zespoły grające razem. Jeżeli natomiast

mówimy o albumie "Live 2019", to jego nagrania

było dziełem czystego przypadku. W

zasadzie była to rejestracja robocza naszego

akustyka, który był jednocześnie organizatorem

całej tej imprezy i nosił się z zamiarem

zarejestrowania przy okazji następnej puli

koncertów pod tym szyldem jednego z naszych

występów. Planował rejestracje zarówno

obrazu, jak i dźwięku. Z wrocławskiego

koncertu uczynił sobie coś na kształt poligonu

doświadczalnego. Nie dokonał zatem

tych nagrań do końca w taki sposób, jak należało

to zrobić. Zazwyczaj jest to tak, że jeżeli

planuje się profesjonalne nagranie występu,

to na potrzeby rejestracji dźwięku wybiera

się miejsce, które jest w pełni odseparowane

od publiczności. Tam się ustawia stół

mikserski, który jest ustawiony specjalnie pod

dźwięk rejestrowany. Natomiast za dźwięk,

który leci ze sceny dla publiczności odpowiada

stół mikserski, który wszyscy widzą bo z

reguły jest on ustawiony naprzeciwko sceny.

Zatem są dwa zupełnie inne rodzaje przekazu

dźwiękowego. Rejestracja, która miała wówczas

miejsce ma charakter czysto bootlegowy.

Ta płyta jest właśnie poniekąd bootlegowa.

Można na niej usłyszeć wiele mankamentów i

zniekształceń. Z niektórymi trzeba było się

później zmagać, by w miarę wyczyścić pewne

ślady. Mówię "w miarę" bo całkowite wyczyszczenie

ich było niemożliwe. Udało nam się

jednak podjąć pewne realizatorskie działania

na tyle, by ostateczny efekt nadawał się do

słuchania. Można temu albumowi wiele zarzucić,

ale czuć tam energię grania koncertowego.

Płyty studyjne mają swoją wartość. Są

one nagrywane w specjalnych pomieszczeniach,

gdzie separuje się dźwięk itp. Tworzenie

takich płyt daje muzykom ogromną radość,

jednak sam proces nagrywania trwa co najmniej

kilka miesięcy. Produkcja koncertowa jest

natomiast czymś szczególnym. Wystarczy dobrze

zarejestrować występ, zgrać go i sprawa

załatwiona.

Dobrze, że dokładnie wyjaśniłeś okoliczności

powstania tej płyty. Jak zapewne wiesz w

sieci pojawiło się już kilka recenzji "Live

2019". Często pada tam określenie "bootleg"

jednakże ma ono charakter zarzutu.

Rozumiem te zarzuty. Być może ludzie oczekiwali

dobrze wyprodukowanej płyty koncertowej,

ale tak, jak już wspomniałem, dźwięk

Foto: Bonzo

na tej płycie jest efektem przypadku, a nie

działań obliczonych na prawidłową rejestrację.

Jednak z uwagi na to, że nie byliśmy w

stanie grać koncertów uznałem, że pomimo

poważnych dolegliwości, z którymi przyszło

mi zmagać dam radę jakoś to zlepić do kupy.

Ale tak jak wspomniałem wcześniej, nie wszystkie

wady takiej rejestracji dało się ukryć.

Żeby płyta fajnie zabrzmiała musi zostać

spełniony szereg istotnych kryteriów. Najważniejszym

z nich jest sposób położenia śladów.

Nie wystarcza samo to, że muzyk dobrze

zagra. Musi też być określona jakość wydobywania

dźwięków. Nie będę ukrywał, że

istotny tu jest także talent realizatorski. Osobiście

jestem pasjonatem realizacji dźwięku.

Brzmienie tej płyty mogę częściowo wziąć na

karb mojej niedojrzałości w tym temacie.

Wspomniałeś o swoim stanie zdrowia.

Część koncertów trasy "Legendy Metalu"

musiała zostać odwołana właśnie ze względu

na komplikacje z Twoim zdrowiem. Jak

się czujesz na dzień dzisiejszy?

Mój stan jest w miarę stabilny choć nie korzystam

z dobrodziejstw medycyny. W moim

przypadku oznaczałoby to, że już jestem w

zasadzie kaleką, gdyż wycięto by mi solidny

kawałek mojego ciała. Musiałbym się poddać

chemioterapii, więc w tych czasach epidemii

koronawirusa byłoby to tym bardziej ryzykowne.

Poszedłem trochę w inny deseń. Po

wycięciu guza postanowiłem zrobić wszystko,

by ponaprawiać swój organizm na tyle, na ile

jest to jeszcze możliwe. W związku z tym staram

się jeść rzeczy, które są mniej skażone

różnego rodzaju chemicznymi świństwami.

Staram się też nie przejmować wieloma aspektami

życia. Staram się też brać odpowiednią

dawkę suplementów, których zażywanie

odniosło skutek w niejednym przypadku.

Zresztą wszystkie suplementy, które biorę zostały

mi zaproponowane przez osoby, na które

zadziałały one bardzo pozytywnie. Zawierają

one określony zestaw minerałów, których

wielu ludzi nie dostarcza sobie w codziennej

diecie. Są tam też różne elementy odpowiedzialne

za odtruwanie całego organizmu. Suplementy

oraz zmiana sposobu żywienia to

takie technikalia do ogólnego polepszenia stanu

własnego organizmu. Musiałem jednak to

zrobić jak najszybciej i w jak najbardziej radykalny

sposób. W efekcie tego dzisiejszy Romek

Kostrzewski to człowiek bez brzucha

(śmiech). To obciążenie tego bebechu było

dość solidne. Natomiast mój obecny wygląd

fajnie spuentował akustyk jednej z metalowych

kapel oraz szef metalowego klubu w

Bielsku-Białej. Jak mnie zobaczył to powiedział

do mnie: "Wiesz co? Ta choroba Ci służy".

Serio? (śmiech)

Tak. Zatem jak widzisz sam dostrzegam pozytywne

zmiany. Żałuję tylko, że jedna z

podstawowych mądrości życiowych została

przeze mnie zaniedbana czego efektem jest

stan, w jakim znalazł się mój organizm. Staram

się jednak odwrócić te szkody na tyle, na

ile się jeszcze da.

Jeszcze przed chorobą miałem okazję kilka

razy widzieć Cię na żywo na scenie i za

każdym razem sprawiałeś wrażenie wulkanu

energii. Ciężko mi uwierzyć, że nie

dbałeś wtedy o formę.

Niestety, tak nie było. W moim przypadku

jest to wypadkowa kilku czynników. Już jako

dziecko byłem bardzo ruchliwy. W młodości

sporo biegałem. Nie wyczynowo, ale tak po

prostu z pasji. Ale przede wszystkim nie małą

rolę odgrywa tu stan ducha, który pozwala

być kimś w rodzaju szamana. Jeśli sięgniesz

do książek o życiu starożytnych szamanów,

to przeczytasz, że bardzo wiekowi ludzie byli

w stanie skakać przez ogromne płomienie. Na

co dzień sprawiali wrażenie, że chylą się ku

ziemi, natomiast wystarczył jeden moment

ekscytacji, pewnego stanu ducha, w którym

byli w stanie wykrzesać z siebie niesamowitą

ilość energii. Raczej to był ten stan, który

towarzyszył mi na scenie. Po prostu fajny

stan ducha, w którym człowiek jest w stanie

naprawdę celebrować daną chwilę. Poza tym

oczywiście doświadczenie sceniczne. Nie pomijałbym

tu faktu, że człowiek po latach na

scenie zdobywa jakieś arkana, które pozwalają

mu na koncercie nie wkładać aż tak wiele

wysiłku, a jednocześnie osiągać właściwe

skutki.

Pozostańmy jeszcze w tematyce koncertów.

KAT & ROMAN KOSTRZEWSKI 15

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!