20.03.2023 Views

HMP 78_Turbo

New Issue (No. 78) of Heavy Metal Pages online magazine. 90 interviews and more than 230 reviews. 264 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Turbo, Kat & Roman Kostrzewski, Accept, Helstar, Agent Steel, Armored Saint, Crystal Viper, Axe Crazy, Necronomicon, Sodom, Darkness, Nervosa, Accuser, Angelus Apatrida, Voiviod, Quo Vadis, Ragehammer, Monastery, Okrutnik, Evangelist, Rascal, Spirit Adrift, Haunt, Wytch Hazel, Diamond Head, Iron Savior, Wizard, Niviane, Holy Mother, Vhaldemar, Konquest, Sylent Storm, Communic, Harlott, Eternal Champion, Megaton Sword, Coronary, Possessed Steel, Ashes Of Ares, Significant Point, Midnight Spell, Neuronspoiler, Byfist, Chalice, Pounder, Stallion, Chainbreaker, Michael Schenker Group, Fates Warning, Pyramaze, Wuthering Heights, Lords Of Black, Vincent and many, many more. Enjoy!

New Issue (No. 78) of Heavy Metal Pages online magazine. 90 interviews and more than 230 reviews. 264 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Turbo, Kat & Roman Kostrzewski, Accept, Helstar, Agent Steel, Armored Saint, Crystal Viper, Axe Crazy, Necronomicon, Sodom, Darkness, Nervosa, Accuser, Angelus Apatrida, Voiviod, Quo Vadis, Ragehammer, Monastery, Okrutnik, Evangelist, Rascal, Spirit Adrift, Haunt, Wytch Hazel, Diamond Head, Iron Savior, Wizard, Niviane, Holy Mother, Vhaldemar, Konquest, Sylent Storm, Communic, Harlott, Eternal Champion, Megaton Sword, Coronary, Possessed Steel, Ashes Of Ares, Significant Point, Midnight Spell, Neuronspoiler, Byfist, Chalice, Pounder, Stallion, Chainbreaker, Michael Schenker Group, Fates Warning, Pyramaze, Wuthering Heights, Lords Of Black, Vincent and many, many more. Enjoy!

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

"Moonbelt Immolator" trwa blisko

26 minut i składa się z sześciu

części. Przesada, powie ktoś, bawią

się w progrockowców, czy co? Ano

nie, bo ten długi utwór jest dopracowany

w każdym elemencie, bez

względu na to czy to siarczysty

thrash/death, zwolnienia niczym z

funeral doom metalu czy partie kojarzące

się się bardziej z post-rockiem

czy nawet jazzem, niż ekstremalnym

metalem. Trzy pozostałe

kompozycje są już krótsze, czytaj

przystępniejsze dla odbiorcy, zamykając

się w czasie 5-8 minut, ale

równie udane. "(Petrified In The)

Hypogean Gaol" żeni thrashową łupaninę

z jazzowymi wstawkami,

"The Arctic Chasm" zaskakuje klimatycznymi,

balladowymi partiami,

kontrastującymi z intensywną

resztą, a "Planetary Hypnosis" jest

najbardziej ekstremalny, ale też

zarazem odjechany - to numer w

stylu co byłoby, gdyby Atheist

bądź Watchtower zagrały jeszcze

mocniej, nie tracąc przy tym niczego

ze swych dotychczasowych atutów.

Trudna, wymagająca, ale piękna

to płyta, godna polecenia. (5)

Wojciech Chamryk

Crystal Viper - The Cult

2021 Listenable

Mam takie wrażenie, że oprócz

bardzo dobrych i równych pierwszych

dwóch albumów, jakość

dyskografii Crystal Viper przedstawia

się sinusoidalnie. Nie chodzi

tu o jakieś diametralne różnice

na zasadzie arcydzieł przeplatanych

totalnymi porażkami, ale

zwykle słabsze wydawnictwo w minionym

roku zwiastowało lepsze w

kolejnym, po którym często następował

drobny spadek formy i

tak dalej. Z tej wyliczanki wynika,

że po co najwyżej przyzwoitym

"Tales of Fire and Ice" przyszedł

czas na album lepszy - i dokładnie

tak się stało! Przez ostatni rok

(czyli okres pomiędzy "Tales…" a

"The Cult") zaszły w ekipie Marty

Gabriel trzy bardzo ważne zmiany,

które wpłynęły na kształt tego

albumu. Po pierwsze - roszada na

stanowisku garowego. Po długoletniej

współpracy szeregi zespołu

opuścił Golem, a na jego miejsce

wszedł Cederick Forsberg znany

m.in. z Blazon Stone czy Rocka

Rollas. Nie odmawiając niczego

umiejętnościom poprzedniego pałkarza,

perkusja na "The Cult" brzmi

fenomenalnie. Wsłuchując się

w partie bębnów nie sposób się nudzić,

a dodatkowo Ced dysponuje

bardzo silnym uderzeniem, które

dodaje całości mocy i ciężaru. Kolejna

zmiana o której trzeba wspomnieć

to zakończenie współpracy z

AFM Records. Marta i spółka poszli

więc tropem nagrania materiału,

a dopiero potem szukania dla

niego wydawcy. Efektem jest album,

w którym słychać ogromną

swobodę i energię muzyków nie

ulegających żadnym sugestiom z

zewnątrz. I z tym wiąże się trzecia

zmiana - Marta stwierdziła, że pieprzy

rady speców od marketingu i

powróciła do gitary. Jest to więc

pierwsza płyta Kryształowej

Żmijki nagrana w całości na 4

wiosła, a rezultat tego jest bardzo

dobry. Przy tym, to chyba jedna z

najlepszych wokalnie płyt Crystal

Viper. Marta jest w świetnej formie,

czego dowodem choćby bardzo

udana próba zmierzenia się z

repertuarem Diamentowego Króla

(bonusowe "Welcome Home").

Gdzie więc jakiekolwiek wady

"The Cult"? Zwróćcie uwagę że od

początku chwalę rzeczy bardzo ważne,

ale i bardzo ogólne. Trudniej

natomiast skupić mi się na konkretnych

kompozycjach, które

miejscami troszkę zlewają się w jedno.

To dosyć częsta bolączka tego

zespołu - płyta brzmi bardzo dobrze

w całości, przyjemnie się jej

słucha, ale po wszystkim zapamiętujemy

jedną, może dwie charakterystyczne

kompozycje. W tym

przypadku wyróżniłbym ich może

trochę więcej - na pewno świetne

"Asenath Waite" - rozpędzone,

agresywne, z potężnym, mrocznym

refrenem i mocnymi partiami wokalnymi.

Uwagę przyciągają też

podobnie zbudowane, "Flaring

Madness" i eponimiczny otwieracz.

Do tego w nieco wolniejszych tempach,

zapamiętywalne są śpiewny

"Sleeping Giants" (oparty na trochę

jarmarcznej melodii, charakterystycznej

dla "runningwild'owych"

klimatów rodem z "The Rivalry") i

ciekawy, marszowy "Whispers from

Beyond", z otwierającym riffem

mocno kojarzącym mi się z Kingiem

Diamondem. I… to chyba

tyle do odnotowania. Pozostaje

nam kilka fajnych numerów, których

atrakcyjność na tej "fajności"

się niestety kończy. Szkoda, bo ta

płyta miałaby wszystkie komponenty

potrzebne żeby być materiałem

10/10. Tymczasem, dostajemy

trochę świetnego kontentu i trochę

dobrych, ale jednak wypełniaczy.

Summa summarum - zdecydowanie

polecam posłuchać "The Cult".

Biorąc pod uwagę trendy panujące

w Polskim metalu, nie wykluczam

że będzie to jedna z najlepszych

płyt heavy tego roku w Kraju nad

Wisłą. Crystal Viper jest w bardzo

dobrej formie, a biorąc pod uwagę

wypowiedzi muzyków możemy

mieć nadzieję, że tę formę utrzyma

dłużej. Ale ja wciąż czekam na

efekt "WOW" do którego brakuje

bardzo niewiele… (4,5)

Piotr Jakóbczyk

Dark Quarterer - Pompei

2020 Cruz Del Sur Music

Dark Quarterer to już instytucja

na scenie epickiego/doom metalu.

Włosi grają w końcu od połowy lat

70., pierwszy album wydali w roku

1987 i ich muzyka jest niczym najlepsze

wino, z każdym kolejnym

rokiem smakuje bowiem lepiej. W

pełni potwierdza to również najnowszy

album formacji, kolejny koncept

w jej dorobku. Tym razem

Gianni Nepi i spółka wzięli na

warsztat słynną historię zagłady

Pompejów w roku 79, kiedy to

wybuch Wezuwiusza unicestwił

kilka miast i ponad 20 tysięcy ludzi.

"Pompei" nie jest jakąś rozwleczoną

opowieścią wypełniającą

dwa kompakty od początku do

końca; to raptem sześć utworówrozdziałów

zawartych w winylowym

czasie trwania pojedynczej

płyty, twających 6-9 minut i bardzo

trafnie oddających jednak

atmosferę tamtych tragicznych wydarzeń.

Muzycznie też jest zacnie,

bo to oldschoolowy metal najwyższej

próby z przełomu lat 70. i 80.

Kiedy trzeba szybszy i dynamiczny

("Vesuvius"), ale też podniosły i

patetyczny, dzięki partiom chóru i

licznym partiom organów i syntezatorów

("Welcome To The Day

Of Death", "Forever"). Fenomenalnie

brzmi też mocarny, doomowy

walec - kłania się Black Sabbath z

najlepszych lat 70. - "Panic" z

organowym solem, ale też przyspieszeniem

w końcówce, a mroczny,

piekieklnie posępny "Gladiator"

w sumie niczym mu nie ustępuje.

Mamy też ciekawostkę, bo

"Plinius The Elder", numer z odniesieniami

do rocka progresywnego,

zaskakuje też jazzowym klimatem

- na takie eksperymenty, i to

tak udane, stać tylko najlepszych.

(6)

Wojciech Chamryk

Darkness - Over And Out

2020 Massacre

Po "First Class Violence" Darkness

szykują powoli kolejny album,

a na razie podsuwają fanom

drugą w dyskografii zespołu EP-kę,

a właściwie MLP, bo to aż siedem

utworów. Kiedyś takie winylowe

wydawnictwa były na porządku

dziennym i dobrze, że starsze zespoły

kultywują te tradycje. Mamy

tu więc zarówno premierowe utwory,

koncertową wersję "Tinkerbell

Must Die" zarejestrowaną w Japonii,

cover Skid Row "Slave To The

Grind" i nowe wersje staroci z lat

80. Z tych rozczarował mnie "Faded

Pictures" w wersji unplugged i

bez perkusji: na debiutanckim LP

"Death Squad" był to ostry,

wściekły utwór, a tu zrobiono z

niego ładną, nijaką, znacznie dłuższą

piosneczkę, w której Lee potwierdza,

że nie potrafi i nie powiniem

śpiewać takich rzeczy. Siarczysty

"Armageddon" (oryginalnie

na pierwszym demo "The Evil Curse",

później powtórzony na trzecim

albumie) wypada już jednak jak

należy, a ciekawostką dla fanów

jest gościnny udział w tych utworach

dawnych muzyków grupy,

Bruno i Pierre'a, jako chórzystów.

Numer live brzmi OK; aż szkoda,

że zamiast tego nieudanego eksperymentu

akustycznego nie trafił tu

kolejny utwór z koncertu, tym bardziej,

że Darkness tak naprawdę

nie dorobili się wydawnictwa koncertowego

z prawdziwego zdarzenia,

poza archiwalnym zapisem

występu z roku 1987. No i materiał

premierowy: "Every Time You

Curse Me", "Dawn Of The Dumb" i

"Over And Out" trzymają poziom i

potwierdzają, że warto czekać na

kolejny album Niemców. (4)

Wojciech Chamryk

David Minasian - Random Acts

Of Beauty

2020/2010 Golden Robot

W roku 2010 to była sensacja -

Andrew Latimer zaprezentował

się na tej płycie po raz pierwszy od

przeszczepu szpiku kostnego i potwierdził,

że nie dał się chorobie.

Lider Camel gra tu przepiękne solo

i śpiewa w końcówce otwierającego

album "Masquerade", ale

warto zainteresować się wznowieniem

"Random Acts Of Beauty"

nie tylko z tego powodu. Warto

bowiem nadmienić, że David Minasian

nie jest w świecie Camel

osobą przypadkową, a jego związki

z progresywnym rockiem trwają od

lat 80. "Random Acts Of Beauty"

jest więc kontynuacją i rozwinięciem

pomysłów z wydanego w roku

1984 albumu "Tales Of Heroes

And Lovers", zawierając siedem

udanych, rozbudowanych (5-12

minut) kompozycji. "Masquerade"

to oczywiście tzw. pewniak, ale pozostałe

w niczym mu nie ustępują.

Lider jest multiinstrumentalistą,

gra więc na licznych instrumentach

218

RECENZJE

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!