20.03.2023 Views

HMP 78_Turbo

New Issue (No. 78) of Heavy Metal Pages online magazine. 90 interviews and more than 230 reviews. 264 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Turbo, Kat & Roman Kostrzewski, Accept, Helstar, Agent Steel, Armored Saint, Crystal Viper, Axe Crazy, Necronomicon, Sodom, Darkness, Nervosa, Accuser, Angelus Apatrida, Voiviod, Quo Vadis, Ragehammer, Monastery, Okrutnik, Evangelist, Rascal, Spirit Adrift, Haunt, Wytch Hazel, Diamond Head, Iron Savior, Wizard, Niviane, Holy Mother, Vhaldemar, Konquest, Sylent Storm, Communic, Harlott, Eternal Champion, Megaton Sword, Coronary, Possessed Steel, Ashes Of Ares, Significant Point, Midnight Spell, Neuronspoiler, Byfist, Chalice, Pounder, Stallion, Chainbreaker, Michael Schenker Group, Fates Warning, Pyramaze, Wuthering Heights, Lords Of Black, Vincent and many, many more. Enjoy!

New Issue (No. 78) of Heavy Metal Pages online magazine. 90 interviews and more than 230 reviews. 264 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Turbo, Kat & Roman Kostrzewski, Accept, Helstar, Agent Steel, Armored Saint, Crystal Viper, Axe Crazy, Necronomicon, Sodom, Darkness, Nervosa, Accuser, Angelus Apatrida, Voiviod, Quo Vadis, Ragehammer, Monastery, Okrutnik, Evangelist, Rascal, Spirit Adrift, Haunt, Wytch Hazel, Diamond Head, Iron Savior, Wizard, Niviane, Holy Mother, Vhaldemar, Konquest, Sylent Storm, Communic, Harlott, Eternal Champion, Megaton Sword, Coronary, Possessed Steel, Ashes Of Ares, Significant Point, Midnight Spell, Neuronspoiler, Byfist, Chalice, Pounder, Stallion, Chainbreaker, Michael Schenker Group, Fates Warning, Pyramaze, Wuthering Heights, Lords Of Black, Vincent and many, many more. Enjoy!

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

towa kobyła jakimi są ich pełne

albumy, ale krótka, 3-utworowa

EPka. Uważam że na początek to

świetna dawka, przy której granie

tego projektu robi całkiem dobrze.

Oczywiście pomijam kwestię, że

fajnie gdy na minialbumie znajduje

się odrobinkę więcej niż jeden numer

premierowy. Ale zostawmy

ocenę działań marketingowych,

zwłaszcza w tych trudnych czasach

pandemii. Skupiając się więc na

muzyce, mamy tu 13 minut dosyć

zróżnicowanego materiału. Utwór

tytułowy - czyli jedyna nowa kompozycja

na tym wydaniu - mógłby

spokojnie znaleźć się na którejś

płycie Iced Earth z "klasycznego"

okresu (kłania się np. "Burnt Offerings").

Podniosły, mroczny, dosyć

techniczny ale w miarę melodyjny...

Barlow'owi chyba tęskni się

do szwagra i złotych lat swojej

kariery (zresztą nic dziwnego, bo

dużo dobra wtedy zrodził). Z drugiej

strony mamy sympatyczne

dwa covery: "25 or 6 to 4" Chicago

i "Dust in the Wind" Kansas. Jest

lekko, przyjemnie, no i oczywiście

amerykańsko do bólu - fajna przeciwwaga

dla cięższego początku

płyty. "Throne of Inquity" to

rzecz raczej dla kolekcjonerów. Typowy

materiał promocyjny, ciekawostka

która wyszła w 300 kopiach

na winylu. Panowie zapowiedzieli

już zresztą, że to zapowiedź

pełnego albumu. Oczywiście polecam

fanom Matta Barlowa - jest w

dobrej formie, nowa kompozycja

jest bardzo "icedearth'owa", a dla

wielu to wystarczy za synonim jakości.

Innych z pewnością ten krążek

specjalnie nie obejdzie - poczekają

na pełen album. (3)

Asyllex - Ephemeros

2020 Tutl

Piotr Jakóbczyk

Z oczywistych względów scena

metalowa Wysp Owczych nie jest

zbyt silna. Może na tle tej, niezbyt

licznej, konkurencji Asyllex wyróżnia

się, jednak w szerszej perspektywie

nie dostrzegam w ich

muzyce niczego szczególnego. Debiutancki

"War Order" (2016) był

bardziej thrashowy, "Ephemeros"

to metal w bardziej uniwersalnym

ujęciu, nie tak jednowymiarowy.

Wciąż jednak jest to granie, które

nie porywa, mimo tego, że generalnie

jest całkiem niezłe - brakuje mi

w tych utworach czegoś wyjątkowego,

jakiegoś błysku, tej bożej

iskry, nadającej całości szczególnego

wymiaru. Od strony tekstowej

"Ephemeros" to całość, traktująca

o ludzkim życiu od momentu

narodzin do śmierci. Muzycznie

mamy tu thrash z elementami

tradycyjnego, symfonicznego, folk

i ekstremalnego metalu, jakby coś

na kształt "Load" w wydaniu Asyllex.

Jak by jednak nie podchodzić

do "Ephemeros", to jednak Asyllex

daleko jeszcze do Metalliki,

szczególnie z tych lepszych czasów,

a i Týr może czuć się niezagrożony

na pozycji lidera tamtejszej

sceny. Płyta jest też za długa,

bo ponad godzina muzyki w sytuacji,

gdy większość zespołów celuje

w winylowy czas trwania 35-45

minut, dotrze tylko do największych

fanów zespołu, materiał ten

ma jednak tzw. momenty. Dynamiczny

"Bite", folkowy, mroczny

"Concrete Shoes" czy szybki "Spirits"

o symfoniczno-epickim rozmachu

potwierdzają bowiem, że

Asyllex może nas jeszcze w przyszłości

bardzo pozytywnie zaskoczyć.

(3,5)

Wojciech Chamryk

Averlanche - Life's Phenomenon

2020 Concorde Music

Averlanche to nikomu nieznany

fiński zespół z Helsinek. Właśnie

nagrali swój debiutancki album

"Life's Phenomenon" z muzyką,

którą możemy zestawić z dokonaniami

Within Temptation,

Nightwish, Epica itd. I powiem

szczerze, ci nieznani muzycy, tym

tuzom melodyjnego metalu, melodyjnego

symfonicznego metalu czy

jak ich tam zwał, w niczym im nie

ustępują. Na głównym dysku

wydawnictwa mamy dwanaście

kompozycji z instrumentalnym

intro i przerywnikiem (chociaż pogadanek

jest więcej lecz nieodseparowanych),

które są w pełni udane,

zgrabnie napisane, świetnie zagrane,

z wpadająca ucho melodią i

przepięknie zaśpiewane. Jednak to

nie Averlanche pojadą w wielkie

trasy - jak już będzie można -

sprzedadzą tysiące płyt, pojawia

się na okładkach prestiżowych

pism muzycznych, tylko właśnie

zrobią to wspomniane tuzy. Ten

rynek jest wypchany po brzegi,

wręcz trzeszczy w szefach, a ciągle

przybywa podobnie grających zespołów.

Nawet takich jak Averlanche,

o których można napisać,

że są od razu ukształtowane i goto-

-we do celebrowania triumfu. Niestety

nie wierze, że tak się stanie w

wypadku Averlanche. Po prostu

muzycy będą mieli jedynie olbrzymia

satysfakcję z wykonania wyśmienitej

roboty, tak samo kilku

fanów, którzy trafią na ich płytę, i

to tyle. Po prostu ten rynek jest już

przesycony. Nie sądzę aby to

zmienił też dodatkowy dysk, który

zawiera kilka wybranych utworów

z podstawowego albumu ale tym

razem zaśpiewanych po niemiecku.

Fakt rynek zapewniłby im chociaż

stabilną podstawę do dalszej

działal-ności, ale ciągle marne

szanse. Oczywiście produkcja i

brzmienie perfekcyjne. W

Finlandii chyba nie umieją inaczej

nagrać takiej muzy. Także jak ktoś

jest zafiksowany na tle takiej

muzy, spokojnie może sięgnąć po

"Life's Phenomenon" Averlanche.

(4)

\m/\m/

Awaken - Out Of The Shadows

2020 Pure Steel

Awaken to zespół założony w

2009 roku przez amerykańskiego

wokalistę Glenna DaGrossa. W

roku 2012 grupa wypuściła swój

duży debiut "Awaken", którego

niestety nie kojarzę. Po ośmiu latach

milczenia otrzymaliśmy ich

drugi album "Out Of The Shadows".

Znalazł się na nim progresywny

metal, który jest mieszanką

US metalu oraz progresywnego

rocka i metalu. Dlatego nikt się nie

powinien dziwić, że słuchając tego

krążka czasami przez głowę przemkną

mu skojarzenia z Fates Warnning,

Dream Theater (bardziej z

okresu "Images And Words") czy

też Symphony X. Jednak coby nie

mówić ich muzyka ma pieczątkę

"Made by Awaken". Ogólnie ten

abum to ogrom muzyki, bowiem

na dwóch dyskach zebrano półtora

godziny muzyki. Żeby przetrwać

zgromadzenie tak olbrzymiego

matriału muzycznego, muzycy

Awaken musieli wejść na wyżyny

swoich możliwości. Każda z kompozycji

musiała nieść ze sobą

intrygującą melodię, różnorodność,

wielobarwność, pomysłowość, intensywność,

zabawę w kontrasty,

umiejętność żonglowania uczuciami,

tak żeby cały czas podsycać

zainteresowanie ewentualnego

słuchacza. Jeśli chodzi o fana progresywnego

metalu to ta sztuka

Amerykanom się udała. Niemniej

ich ciągotki do amerykańskiego

metalu z melodią mogą przyciągnąć

uwagę także tej rzeszy fanów.

Muzycy Awaken nie tylko popisali

się w kwestii przygotowania kompozycji

ale także samych aranżacji.

Ich bogactwo czasami onieśmiela

ale także niesie dumę, że swoimi

subtelnościami podnoszą walory

muzyki na niebanalne wyżyny. Za

przykład przytoczę kompozycję

"Ride Like The Wind", która jest

coverem popowego artysty Christophera

Crossa. Święcił on swoje

triumfy od końca lat 70. po przez

lata 80. Z resztą działa po dzień

dzisiejszy. W wersji Awaken nikt

raczej nie odnajdzie błahej, acz

pięknej pieśni, śpiewanej falsecikiem

przez dojrzałego faceta. Niemniej

Awaken stawia na melodie, a

na "Out Of The Shadows" każda

kompozycja ma swoją główną melodię,

dzięki czemu uzyskuje swój

niepowtarzalny charakter. W dodatku

są one z dala od miałkości i

trywialności. Co ciekawe współgra

to z zestawieniem wielu muzycznych

pomysłów i tematów, które

nie pomijają wszelkiego kolażu

emocji, aury czy muzycznej dynamiki,

podsuwając nam raz mocne,

dynamiczne fragmenty, innym razem

subtelne i intrygujące tematy.

I nie ma różnicy czy to krótsza

forma muzyczna czy też suita, tak

jak zamykająca album "Nine Circles

Suite", która trwa zdecydowanie

ponad dwadzieścia minut (dla

łatwiejszego przyswojenia została

podzielona na trzy części). Na najwyższym

poziomie jest też samo

wykonanie, w zasadzie można zachwycać

się umiejętnościami każdego

muzyka, nie tylko gitarzysty

czy klawiszowca, których partie

czasami najbardziej rzucają sie w

uszy. W wypadku tego zespołu

swoje do powiedzenia maja także

basista i perkusista. Nie wypada

pominąć Glenna DaGrossa, który

jest obdarzony ciekawym i mocnym

głosem i z łatwością wyśpiewuje

wszelkie melodie. Brzmienie

tego albumu Awaken trochę różni

się od typowego soundu znanego z

współczesnych progresywno-metalowych

wydawnictw. Jak dla mnie

jest ciut mroczniejsze i lekko ociężałe,

ale przyczynę tego stanu rzeczy

widzę w wspominanej sympatii

do US metalu. Niemniej bardzo

pasuje do tego co chce nam przekazać

Awaken. "Out Of The Shadows"

to muzyczny kolos ale dla

prog-maniaka to żaden problem,

dlatego wierzę, że wielu z nich sięgnie

po tę płytę. (5)

Bakken - This Means War

2020 Self-Released

\m/\m/

Kiedy tylko usłyszycie Bakken, od

razu pomyślicie, że zespół fascynuje

się Mystic Prophecy, Cage, a

przynajmniej Death Dealer. Nic z

tych rzeczy! Rozpędzone nakładające

się wokale w "Cold Blood

Murderer" czy melodyjne wokale

nad surowymi, niemal thrashowy-

RECENZJE 213

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!