HMP 78_Turbo
New Issue (No. 78) of Heavy Metal Pages online magazine. 90 interviews and more than 230 reviews. 264 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Turbo, Kat & Roman Kostrzewski, Accept, Helstar, Agent Steel, Armored Saint, Crystal Viper, Axe Crazy, Necronomicon, Sodom, Darkness, Nervosa, Accuser, Angelus Apatrida, Voiviod, Quo Vadis, Ragehammer, Monastery, Okrutnik, Evangelist, Rascal, Spirit Adrift, Haunt, Wytch Hazel, Diamond Head, Iron Savior, Wizard, Niviane, Holy Mother, Vhaldemar, Konquest, Sylent Storm, Communic, Harlott, Eternal Champion, Megaton Sword, Coronary, Possessed Steel, Ashes Of Ares, Significant Point, Midnight Spell, Neuronspoiler, Byfist, Chalice, Pounder, Stallion, Chainbreaker, Michael Schenker Group, Fates Warning, Pyramaze, Wuthering Heights, Lords Of Black, Vincent and many, many more. Enjoy!
New Issue (No. 78) of Heavy Metal Pages online magazine. 90 interviews and more than 230 reviews. 264 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Turbo, Kat & Roman Kostrzewski, Accept, Helstar, Agent Steel, Armored Saint, Crystal Viper, Axe Crazy, Necronomicon, Sodom, Darkness, Nervosa, Accuser, Angelus Apatrida, Voiviod, Quo Vadis, Ragehammer, Monastery, Okrutnik, Evangelist, Rascal, Spirit Adrift, Haunt, Wytch Hazel, Diamond Head, Iron Savior, Wizard, Niviane, Holy Mother, Vhaldemar, Konquest, Sylent Storm, Communic, Harlott, Eternal Champion, Megaton Sword, Coronary, Possessed Steel, Ashes Of Ares, Significant Point, Midnight Spell, Neuronspoiler, Byfist, Chalice, Pounder, Stallion, Chainbreaker, Michael Schenker Group, Fates Warning, Pyramaze, Wuthering Heights, Lords Of Black, Vincent and many, many more. Enjoy!
- No tags were found...
Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
staci "Middle Finger Messiah" -
wyszła im ta płyta, tak więc: (5).
Stud - War Of Power
2020 Inverse
Wojciech Chamryk
W roku 1986 wydali singla, trochę
jeszcze pograli i odeszli w niebyt.
Reaktywowali się w roku 2013, ale
już na serio, wydając od tamtego
czasu aż cztery albumy. Najnowszy
"War Of Power" to urozmaicony
heavy rock, czerpiący zarówno
z lat 70., jak i 80. Słucham więc
tej płyty już po raz kolejny z rzędu
i z ogromną przyjemnością, bowiem
tych trzech panów w słusznym
już wieku (tylko basista jest
młodszy stażem i nie gra od początku
istnienia zespołu) wie doskonale
jak grać rasowy hard/
heavy. Czasem jest on ostrzejszy,
bardziej dynamiczny (świetny, tytułowy
opener, miarowy "Addiction"
z patetycznym refrenem, pełen
mocy i werwy "Demon's Gate"),
ale jednocześnie nie zapominają
też o melodii. Stąd obecność
"Tired", za sprawą klawiszowych
partii kojarzącego się z Van Halen
w najbardziej przebojowej formie,
równie nośnego "Movin' On" czy
ładnych, klimatycznych ballad.
Słucham tych lżejszych numerów z
równie dużą satysfakcją, ale jednak
bardziej podobają mi się te mocniejsze
dokonania Finów, z których
"Soulmate" jest absolutnym
majstersztykiem, żywcem przeniesionym
z lat 80., czasów świetności
klasycznego metalu. (5)
Wojciech Chamryk
Suicide Of Society - War Investment
2020 Black Sunset/ MDD
Jeśli kto myśli, że teutoński thrash
to już melodia przeszłości, jest w
dużym błędzie. Jasne, giganci z lat
80. wyznaczyli pewne standardy, a
do tego Kreator, Destruction czy
Sodom wciąż działają i mają się
dobrze, a niekiedy nawet znacznie
lepiej niż kiedyś. Wciąż powstają
jednak kolejne młode zespoły,
łupiące staromodny, oldschoolowy
thrash i Suicide Of Society jest jednym
z nich. Oczywiście trzeba tu
zachować odpowiednie proporcje,
bo do poziomu gwiazd gatunku
jeszcze im daleko, ale one we wczesnych
latach 80. też od razu nie
powalały, a czasem wręcz raczkowały,
by często dopiero na drugim
albumie uderzyć z pełną mocą.
Tych pięciu młodziaków ma jednak
spory potencjał, do tego nie
uczą się dopiero grać, więc technicznie
"War Investment" również
trzyma poziom. Fakt, momentami
jest co najwyżej poprawnie
("Dream Of The Plague") i bez
odpowiedniej mocy ("Heterotopia"),
ale z każdym kolejnym
utworem jest już coraz lepiej.
"Industrial Scavengers" i "Mass Of
Violence" wyrywają z butów, z kolei
"Planet Babylon" czy kompozycja
tytułowa to inne oblicze Suicide
Of Society, utwory dłusze i bardziej
zaawansowane technicznie.
Warto ich obserwować, bo mogą w
przyszłości naprawdę zaskoczyć.
(4)
Wojciech Chamryk
Sun Of The Endless Night -
Symbols Of Hate And Deceitful
Faith
2019 Punishment 18
Thrash w Wielkiej Brytanii jakoś
nigdy nie stał się czymś tak wielkim
jak tradycyjny heavy, ale w latach
80. nie brakowało tam również
świetnych zespołów, z Xentrix,
Onslaught czy Slammer na czele.
Do tych dni dawnej chwały thrashu
made in UK nawiązują na debiutanckim
albumie Sun Of The
Endless Night. Zespół tworzą muzycy
zdobywający wcześniej doświadczenie
w różnych, podziemnych
formacjach, a niedawno zebrali
się, by pograć w pięciu oldschoolowy
thrash. I chociaż nie jest
to nic oryginalnego, to trudno nie
docenić zaangażowania i werwy Si
Cobba oraz instrumentalistów, potwierdzających,
że thrash, chociaż
dość już przecież wiekowy, wcale
nie jest jakimś przebrzmiałym stylem
i wciąż można z niego wiele
wycisnąć. Chłopaki mają więc
ogromną frajdę z wyważania drzwi,
które Slayer, Metallica czy Exodus
otworzyli już wiele lat temu i
bawią się przy tym doskonale, zapewniając
do tego sporo frajdy
również słuchaczom. Najciekawiej
wypada to w siarczystych "When
Hell Exhales" i "Are We The Dead"
czy zróżnicowanym "Where Is
Your God", ale reszta materiału też
trzyma wysoki poziom. (4,5)
Wojciech Chamryk
Sylent Storm - The Fire Never
Dies
2020 Stormspell
Amerykanie z Sylent Storm zwrócili
moją uwagę swoją debiutancką
EPką z 2018 roku. Znalazł się na
niej całkiem niezły dynamiczny i
tradycyjny heavy metal inspirowany
nurtem NWOBHM ale także
US metalem (tak troszkę). Myślę,
że spodobał się on na tyle fanom,
że grupa poszła za ciosem i przygotowała
swój duży debiut, "The Fire
Never Dies". A w zasadzie zrobił
to lider kapeli Jym Harris, który
dokooptował zupełnie nowych
muzyków. Przede wszystkim sam
pozostał tylko przy śpiewaniu, za
to za perkusję usadowił Raya Kilmona.
Za bas chwycił Mike Pugh,
natomiast na gitarze zaczął grać
Michael Ian Brisbane. W tym
właśnie składzie został nagrany
wspomniany album. Od razu w
uszy rzuca się jego lepsze brzmienie,
bardziej przestrzenne, za to
ciągle mocne i bardzo dobrze oddające
oldschoolowy klimat. Na
płycie wykorzystano cztery kompozycje
znane z EPki, ale nagrane
na nowo, w dodatku przez nowych
muzyków, otrzymały nowe, lepsze
życie. Poza tym pokazały, że są
szalenie udane, bowiem stanowią
bardzo ważne elementy pełnego
krążka, z wyjątkowym "Witches'
Blood" na czele. Nowe kompozycje
są równie udane, w dodatku nie
wnoszą odczucia, że materiał powstawał
w różnych okresach czasu.
Już tytułowy, dynamiczny oraz
wciągający "The Fire Never Dies"
uświadamia nam, że będziemy
mieli do czynienia z naprawdę bardzo
dobra płytą. Moim zdaniem
nowe utwory ciągle są napędzane
tymi samymi inspiracjami czyli
kapelami pokroju Angelwitch,
Iron Maiden czy Tokyo Blade.
Wystarczy posłuchać "Wrath of
the Blade", "Shadow in the Dark"
czy "March Forth". Za to w takim
"Beware the BloodMoon" odczuwalne
są dodatkowo fascynacje Black
Sabbath z epoki z Ronnie J. Dio.
Co ważne zespół starał się urozmaicić
całość płyty, dołączając do
jej repertuaru akustyczny, melancholijny
przerywnik "Morpheus",
atmosferyczny instrumental "Lunar
Eclipse" oraz akustyczna balladę
"Sleeping in the Rain". Niemniej
całość albumu oparta jest na
dynamicznych kompozycjach
utrzymanych w średnich tempach,
które charakteryzują się świetnymi
riffami oraz chwytliwymi melodiami.
Jednak gitary to nie tylko cięte
riffy ale także porywające solówki.
Niby sekcja w takim graniu zapewnia
jedynie solidne podstawy, ale
tym razem daje ciut więcej, nawet
pozwala pohulać takiemu basowi,
chociażby w "Shadow in the Dark".
Natomiast głos i śpiew Jyma Harrisa
nie zmienił się ale ciągle stanowi
mocny punkt propozycji Sylent
Storm. Moim zdaniem ich album
"The Fire Never Dies" spokojnie
można stawiać obok płyt
Haunt, Night Demon czy Cauldron.
(4,5)
\m/\m/
Terravore - Vortex Of Punishment
2020 Punishment 18
Obrodziło coś ostatnio thrashowymi
płytami. Terravore to czterech
młodych Bułgarów, a "Vortex Of
Punishment" jest ich drugim albumem.
Grają thrash starej szkoły lat
80., ale słychać, że przefiltrowany
nieco przez intenywność typową
dla death metalu. Przeważa jednak
stary, dobry germański thrash,
zresztą i w warstwie wokalnej Kalin
Buchvarov często brzmi niczym
Mille z lat 80., to ta sama,
szczekliwa maniera. Akurat mnie
bardziej podobają się te dłuższe,
bardziej rozbudowane kompozycje,
jak "Poltergeist" czy "Fatal Desire",
chociaż nie wszystkie, bo jednak
"Carnal Beast" jest już zagrany
na jedno kopyto, co przy czasie
przekraczającym sześć minut jest
pewną przesadą, by nie powiedzieć
nonszalancją, co jeszcze bardziej
uwidacznia się w finałowym "Journey
To The End Of Time" - tu też
trochę za bardzo ich poniosło,
osiem i pół minuty. Zespół ma jednak
potencjał i wygląda na to, że
jeśli poświęcą trochę czasu na próby,
to coś z tego będzie. (3,5)
Wojciech Chamryk
The Dead Daisies - Holy Ground
2021 SPV
The Dead Daisies to jedna z licznych
obecnie supergrup o zmieniającym
się składzie. Jej liderem jest
mniej znany gitarzysta David Lowy,
ale na najnowszej płycie wspierają
go basista i wokalista Glenn
Hughes (Deep Purple, Black Sabbath,
Black Country Communion),
gitarzysta Doug Aldrich (Lion,
RECENZJE 245