HMP 78_Turbo
New Issue (No. 78) of Heavy Metal Pages online magazine. 90 interviews and more than 230 reviews. 264 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Turbo, Kat & Roman Kostrzewski, Accept, Helstar, Agent Steel, Armored Saint, Crystal Viper, Axe Crazy, Necronomicon, Sodom, Darkness, Nervosa, Accuser, Angelus Apatrida, Voiviod, Quo Vadis, Ragehammer, Monastery, Okrutnik, Evangelist, Rascal, Spirit Adrift, Haunt, Wytch Hazel, Diamond Head, Iron Savior, Wizard, Niviane, Holy Mother, Vhaldemar, Konquest, Sylent Storm, Communic, Harlott, Eternal Champion, Megaton Sword, Coronary, Possessed Steel, Ashes Of Ares, Significant Point, Midnight Spell, Neuronspoiler, Byfist, Chalice, Pounder, Stallion, Chainbreaker, Michael Schenker Group, Fates Warning, Pyramaze, Wuthering Heights, Lords Of Black, Vincent and many, many more. Enjoy!
New Issue (No. 78) of Heavy Metal Pages online magazine. 90 interviews and more than 230 reviews. 264 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Turbo, Kat & Roman Kostrzewski, Accept, Helstar, Agent Steel, Armored Saint, Crystal Viper, Axe Crazy, Necronomicon, Sodom, Darkness, Nervosa, Accuser, Angelus Apatrida, Voiviod, Quo Vadis, Ragehammer, Monastery, Okrutnik, Evangelist, Rascal, Spirit Adrift, Haunt, Wytch Hazel, Diamond Head, Iron Savior, Wizard, Niviane, Holy Mother, Vhaldemar, Konquest, Sylent Storm, Communic, Harlott, Eternal Champion, Megaton Sword, Coronary, Possessed Steel, Ashes Of Ares, Significant Point, Midnight Spell, Neuronspoiler, Byfist, Chalice, Pounder, Stallion, Chainbreaker, Michael Schenker Group, Fates Warning, Pyramaze, Wuthering Heights, Lords Of Black, Vincent and many, many more. Enjoy!
- No tags were found...
Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
W Wuthering Heights zawsze sięgaliśmy po szczyt artystycznie
Wuthering Heights to zapomniana formacja z Danii, która przez swoją
karierę wydała pięć całkiem niezłych albumów. Choć grała swoistą mieszankę melodyjnego
power metalu, progresywnego metalu, folk rocka, muzyki symfonicznej
i neoklasycznej, to pamiętają o niej jedynie niektórzy fani progresywnego metalu.
Świadczy to o tym, że grupa docierała jedynie do fanów preferujących ambitniejsze
brzmienia progresywnego rocka i metalu. Niestety kariera Wuthering Heights
od roku 2011 zawisła w próżni, a to z powodu kontuzji jej lidera Erika Ravna. Niemniej
Erik postanowił przypomnieć nowemu pokoleniu fanów kapelę i zaczął wypuszczać
bardziej dopieszczone reedycje płyt Wuthering Heights. Na pierwszy
ogień poszedł trzeci album "Far From The Madding Crowd". Co stało się też przyczynkiem
do ciekawej rozmowy z Erikiem, który dość szczegółowo opowiada o
całej historii zespołu. Ciekawych zapraszam do zagłębienie się w wywiad, a później
do zapoznania się z muzyką Wuthering Heights. Moim zdaniem warto.
HMP: Reedycja waszego trzeciego albumu
"Far From The Madding Crowd" to znakomity
moment aby przypomnieć o Wuthering
Heights. Zanim zespół powstał udzielałeś
się w kapelach Angelica, z którą wystartowałeś
w 1989 roku, Minas Tirith i Vergelmir.
Opowiedz nam o tych kapelach...
Erik Ravn: Według mnie, zawsze był to ten
sam zespół, tylko z różnymi nazwami i różnymi
muzykami. Nigdy nie zmieniliśmy nazwy,
by stać się "innym" zespołem. To wszystko
z powodu czytania recenzji albumów i
uświadomienia sobie, że jakiś inny band używa
tej samej nazwy. Tak stało się zarówno w
przypadku Angeliki, jak i Minas Tirith. Nie
jestem już do końca pewien, dlaczego zmieniliśmy
nazwę z Vergelmir na Wuthering
Heights. Chyba myśleliśmy, że inny zespół
miał już taką nazwę, ale nie jestem pewien,
czy tak było w rzeczywistości. W każdym
razie nie była to dobra nazwa. Nie żeby
Wuthering Heights też było dobre, ale na to
wszyscy mogliśmy się wtedy zgodzić. Wracając
do rzeczy, ja i kilku chłopaków w szkole
postanowiliśmy założyć kapelę i zostać supergwiazdami!
(śmiech) Nie miałem nawet gitary
elektrycznej, ale od samego początku zacząłem
pisać utwory. I to po prostu jest to, co
robiłem. Niezależnie od nazw grupy i składów,
zawsze starałem się zebrać zespół do
zagrania tych kompozycji. Każda zmiana na
tej drodze była spowodowana względami
praktycznymi lub naturalnymi zmianami
muzycznymi. Nigdy nie było żadnej "nowej"
koncepcji jako podstawy dla różnych wcieleń
tej formacji.
Patrząc na nazwy tych kapel i tytuły ich
utworów dochodzę do wniosku, że byłeś zafascynowany
różnymi legendami i mitologiami
oraz powieściami typu "Władca Pierścieni"
autorstwa J.R.R. Tolkina. Jak ważna
była taka literatura w późniejszych dokonaniach
Wuthering Heights?
Dla mnie trochę to trudne pytanie, ponieważ
jestem wielkim fanem Tolkiena, a jego twórczość
wywarła ogromny wpływ na moje życie.
Niemniej jego znaczenie dla zespołu zostało
mocno przecenione przez tych, którzy pisali
o grupie przez lata. Dotyczy to również innych
mitologicznych kwestii. Wiele osób
uważa Wuthering Heights za zespół "fantasy
metal", a nawet "tolkienowski zespół". Jednakże,
nie przepadam za fantastyką, wolę
prawdziwą historię. Uważam powieści Tolkiena
za "historię fikcyjną", a nie za "fantazję".
Zostały stworzone głównie po to, aby zapewnić
oprawę dla jego wymyślonych języków.
Poza jedną kompozycją ("Lament For
Lórien"), nigdy nie napisałem "tolkienowskich"
utworów ani opowiadań. Moje kompozycje
są zazwyczaj o prawdziwym świecie,
oparte na moich prawdziwych doświadczeniach
i przemyśleniach na jego temat. Ale ponieważ
używam elementów stylistycznych,
które można znaleźć również w mitologii lub
fantazji, ludzie, być może naturalnie, zakładają,
że "treść" to także tylko wyimaginowane
Foto: Wuthering Heighst
opowieści. Moje teksty często dotyczą problemów
życia we współczesnym świecie i na
szerszą skalę, problemów ludzkości z rozsądnym
radzeniem sobie ze światem przyrody.
Tak więc, w moich utworach jest sporo ludzi
błąkających się po lasach i polach (śmiech!),
ale to nie są tylko eskapistyczne "bajki".
W zasadzie każdy wasz album to pewna
historia. Jak ważne jest dla ciebie przygotowanie
takiej historii? Czym się kierujesz
przy doborze tematów do takich opowieści?
Zawsze pisałem materiał jako pojedyncze
kompozycje, nie ma lepszego pomysłu niż
właśnie takie podejście. Ale dużo pracy włożyłem
w prezentację albumów jako "całości".
Każdy album jest efektem czasu, w którym
powstał. Lubię, gdy album ma sens jako całość
i ma ciąg logiczny, początek i koniec oraz
odpowiednią równowagę różnych typów
utworów. Dlatego powiedziałbym, że nasze
albumy mogą być tematyczne, ale jako takie
nie są albumami koncepcyjnymi. Trzy ostatnie
są prawdopodobnie najbardziej tematyczne.
"Far From The Madding Crowd" ma
silny motyw natury, a "The Shadow Cabinet"
bada różne mroczne siły mentalne, które
rządzą naszym ludzkim zachowaniem. A
"Salt" miał swego rodzaju morski akcent (co
wydawało się zmylić niektórych recenzentów,
którzy nagle myśleli, że jesteśmy jednym z
tych okropnych zespołów z nurtu "pirackiego
metalu"). "Salt" jest właściwie dobrym przykładem,
ponieważ jego tematyczność jest
głównie stylistyczna. Istnieją liryczne frazy
natury morskiej, a tam i ówdzie pojawiają się
wyobrażenia o morzu, ale faktyczne tematy
większości utworów nie mają z tym nic
wspólnego. Tak więc, chociaż istnieją tematy,
miejsca, a nawet postacie, które pojawiają się
w różnych kawałkach na różnych albumach,
nie ma liniowej narracji. Utwory traktuję raczej
jako różne "sceny" lub małe "filmy". W
rzeczywistości wiele kompozycji zostało początkowo
zainspirowanych konkretnym
obrazem lub sceną, które pojawiły się w mojej
głowie. Wtedy zadaniem autora tekstów było
ustalenie, co oznacza ten obraz i jak to przekazać
słuchaczowi. Oczywiście czasami bywa
to łatwiejsze niż zwykle. Ogólnie rzecz biorąc,
być może bardziej interesuje mnie poetycka
wartość tekstów niż ich dokładne znaczenie.
Myślę, że działo się tak w ciąg ostatnich
lat moich doświadczeń. I nie jest to niczym
złym, iż tekst jest na tyle niejasny, że słuchacze
mogą nadać mu własne znaczenie.
Tak w ogóle z jakich fascynacji narodziła się
wasza chęć do stworzenia kapeli i grania
muzyki?
Po prostu kocham muzykę przez całe życie,
przez całe życie gram oraz jestem zafascynowany
innymi muzykami. Ale kiedy jako nastolatek
odkryłem heavy metal, stało się to
niemal obsesją i nie przychodziło mi do głowy
nic innego, jak tylko grać w metalowym
zespole. Musisz pamiętać, że zespół założyłem
bardzo dawno temu. W tamtych czasach
nie wydawało się nam nierealne, abyśmy zarabiali
na życie jako muzycy. Poza tym w
późnych latach 80-tych pojawiło się trochę
szumu na temat duńskiego metalu, więc byliśmy
dość optymistycznie nastawieni. To nigdy
nie miało być tylko hobby, przynajmniej
nie dla mnie. Wszystko to oczywiście się
zmieniło, najpierw, gdy przebiła się muzyka
186
WUTHERING HEIGHTS