HMP 78_Turbo
New Issue (No. 78) of Heavy Metal Pages online magazine. 90 interviews and more than 230 reviews. 264 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Turbo, Kat & Roman Kostrzewski, Accept, Helstar, Agent Steel, Armored Saint, Crystal Viper, Axe Crazy, Necronomicon, Sodom, Darkness, Nervosa, Accuser, Angelus Apatrida, Voiviod, Quo Vadis, Ragehammer, Monastery, Okrutnik, Evangelist, Rascal, Spirit Adrift, Haunt, Wytch Hazel, Diamond Head, Iron Savior, Wizard, Niviane, Holy Mother, Vhaldemar, Konquest, Sylent Storm, Communic, Harlott, Eternal Champion, Megaton Sword, Coronary, Possessed Steel, Ashes Of Ares, Significant Point, Midnight Spell, Neuronspoiler, Byfist, Chalice, Pounder, Stallion, Chainbreaker, Michael Schenker Group, Fates Warning, Pyramaze, Wuthering Heights, Lords Of Black, Vincent and many, many more. Enjoy!
New Issue (No. 78) of Heavy Metal Pages online magazine. 90 interviews and more than 230 reviews. 264 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Turbo, Kat & Roman Kostrzewski, Accept, Helstar, Agent Steel, Armored Saint, Crystal Viper, Axe Crazy, Necronomicon, Sodom, Darkness, Nervosa, Accuser, Angelus Apatrida, Voiviod, Quo Vadis, Ragehammer, Monastery, Okrutnik, Evangelist, Rascal, Spirit Adrift, Haunt, Wytch Hazel, Diamond Head, Iron Savior, Wizard, Niviane, Holy Mother, Vhaldemar, Konquest, Sylent Storm, Communic, Harlott, Eternal Champion, Megaton Sword, Coronary, Possessed Steel, Ashes Of Ares, Significant Point, Midnight Spell, Neuronspoiler, Byfist, Chalice, Pounder, Stallion, Chainbreaker, Michael Schenker Group, Fates Warning, Pyramaze, Wuthering Heights, Lords Of Black, Vincent and many, many more. Enjoy!
- No tags were found...
Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
mi w zasadzie trwa do dzisiaj, ale już ostatnie
dokonania Maiden nie zachwycają mnie
tak, jak płyty z lat 80.
To jednak inny numer z "Dorosłych dzieci",
tytułowa ballada, stał się waszym najpopularniejszym
utworem - masz satysfakcję, że
skomponowałeś jeden z najbardziej rozpoznawalnych
utworów w historii polskiego
rocka, evergreen kojarzony przez praktycznie
wszystkich, nawet jeśli nie są fanami
Turbo czy metalu?
Ten utwór to takie troszkę nasze przekleństwo.
Ale jednak bardzo wspaniałe przekleństwo.
Tak sobie nieraz myślę, że wielu słuchaczy
zna nas tylko z tego utworu i to jest
bardzo przykre, bo wydaliśmy już około szesnastu
płyt, a ciągle puszczają tylko "Dorosłe
dzieci". Ja ten utwór bardzo lubię. I zawsze
jak gramy go na koncertach to włosy mi dęba
stają. Gramy go w zasadzie identycznie jak
na płycie, poza tym, że jest inny wokalista i
trzecią zwrotkę gramy mocniej. Publiczność
zawsze się domaga "Dorosłych dzieci". Nawet
jak graliśmy trasę z "Ostatnim wojownikiem",
to też musieliśmy grać "Dorosłe dzieci".
Ten utwór należy do najważniejszych
utworów lat osiemdziesiątych. Były jeszcze
cudowna "Autobiografia" Perfectu i "Przeżyj
to sam" Lombardu. Mam wielką satysfakcję
artystyczną, że to właśnie ja, do wspaniałego
tekstu Andrzeja Sobczaka, napisałem tę
piosenkę. Niestety satysfakcja artystyczna
nie idzie w parze z finansową, ale to Polska
właśnie. (śmiech)
Byliście wtedy wyjątkowo niepokorni: słynna
jest choćby ta historia ze zdjęciem Antoniego
Zdebiaka wykorzystanym na okładce
pierwszej płyty, gdzie można dopatrzyć się
symbolicznych wtedy liter V, w ułożeniu
perkusyjnych pałeczek czy twoich rąk, ale
cenzor jakoś niczego nie dostrzegł? (śmiech)
Niestety nigdy tak do końca nie byliśmy niepokorni
i dlatego dostaliśmy nieźle w dupę.
Trzeba było walczyć o swoją wizję zespołu, a
nie poddawać się jakimś wyimaginowanym
sukcesom. Jeśli chodzi o okładkę "Dorosłych
dzieci", to cały pomysł był autorstwa Antoniego
Zdebiaka, który podobno już nie żyje.
On opisał nam cały pomysł, jak to widzi i tak
zrobił. Nam się to bardzo spodobało. I to
Zdebiak był niepokorny, bo wymyślił sobie
samobójczą okładkę. Przecież musiał sobie
zdawać z tego sprawę, że to nie przejdzie. Te
litery V, które oznaczały Victorię. W latach
komuny w Polsce ten znak to symbol buntu
młodzieży i nie tylko młodzieży przeciwko
socjalizmowi... Na każdym koncercie był to
znak rozpoznawczy właśnie buntu przeciwko
komunie. Jakimś cudem ta okładka przeszła
i nie wiem do dziś dlaczego to przepuścili.
Przecież nie mieliśmy pseudonimów Bolek i
Lolek, albo inny Srolek, nie podpisywaliśmy
żadnych lojalek, ani zobowiązań w SB. A tak
na marginesie ktoś pod recenzją płyty "Piąty
żywioł" napisał, że wie dlaczego mogliśmy
grać metal, bo Hoffmann był pierdolonym
esbekiem i są na to papiery. Uśmiałem się
okrutnie. Nawet pomyślałem o procesie, ale
potem machnąłem na to ręką. Najgorzej wejść
w jakieś gówno, a potem wszystko śmierdzi,
a ja jestem estetą i nie lubię smrodu.
Foto: Ilona Matuszewska
Wracając do okładki: mówiłem wielokrotnie,
że mieliśmy za cenzorów albo debili, albo
ludzi mądrych i błyskotliwych. I jestem pewien,
obserwując ówczesny rynek muzyczny,
w którym zostały przepuszczone ewidentne
treści antysocjalistyczne, że jednak byli to
mądrzy ludzie. Takim dobrym przykładem
jest też okładka płyty zespołu Perfect
"UNU". Przecież to są litery rejestracji wojskowych
samochodów.
Nie da się jednak nie zauważyć, że również
mieliście swój okres błędów i wypaczeń,
dlatego w latach 80. i wczesnych 90. niemal
każda wasza płyta była utrzymana w innej
stylistyce - szukaliście swojego brzmienia i
stylu, chcąc przy tym być na bieżąco; czasem
pod wpływem złych doradców, widzących
w Turbo po pierwszej płycie materiał
na drugi Azyl P. czy Oddział Zamknięty?
Wynikało to z tego, że nasz ówczesny menago
Janusz Maślak przyjeżdżał z Warszawy i
mówił nam, że nikt nie jest zainteresowany
naszymi innymi utworami, tylko takimi jak
"Dorosłe dzieci". I takich utworów rozgłośnie
i redaktorzy od nas oczekiwali. Każdy ostrzejszy
kawałek z pierwszej płyty przepadał
z kretesem. Nie mogliśmy tego zrozumieć, bo
np. TSA rządziło niepodzielnie na Liście
Przebojów Trójki i każda inna kapela z
ostrzejszym graniem tak samo. Turbo nie!!!
Być może, że to osobowość naszego menago,
która była bardzo narzucająca swoje zdanie,
a zbyt mało układowa, spowodowała taki
obrót sprawy. Niewykluczone też jest, że nasza
muzyka była zbyt nowoczesna i szybka,
jak na rozgłośnie radiowe. Niestety ta sytuacja
trwa do dzisiaj. Nie uświadczysz naszych
nagrań z nowych płyt, czy chociażby z kultowej
"Kawalerii Szatana" w rozgłośniach
nazywanych rockowymi. I to jest dla nas bardzo
przykre i chyba niesprawiedliwe. Biorąc
pod uwagę nasze czterdziestolecie, ono też
nie wzbudziło właściwie żadnego zainteresowania
w publikatorach. I te ówczesne problemy
spowodowały, że odjechaliśmy w rejony,
do których nigdy nie powinniśmy zaglądać.
Staliśmy się zespołem prawie komercyjnym,
bo myśleliśmy, że teraz wszystkie rozgłośnie
rzucą się na nasze nowe piosenki np. "Kręci
się nasz film", "Nowe zero", "Titanic nr dwa",
"Zły pan; zły pies", "Jeszcze jeden papieros" i
kilkanaście innych piosenek. Ścięliśmy włosy,
ubraliśmy się w kolorowe szmatki i naiwni
myśleliśmy, że będziemy tak popularni
jak Lady Pank, czy OZ. No debile. Jak można
było coś takiego uczynić. Z całym szacunkiem
do wymienionych kapel, bo je
uwielbiam, ale my byliśmy przecież zespołem
metalowym, a zaczęliśmy kombinować,
(śmiech), ale skojarzenie. Tylko, że my chcieliśmy
grać bardzo koncerty, chcieliśmy zarabiać
pieniądze bo w końcu był to nasz zawód.
A z jednym utworem na liście nie było
szans na dużą ilość koncertów i kasy. I to była
główna przyczyna naszych błędów. Bo
praca musi mieć przecież jakiś sens, a wtedy
straciliśmy go z oczu.
Odrzucenie przez Polton materiału na drugi
album mogło być końcem Turbo, ale wróciliście
w nowym składzie i z płytą "Smak ciszy",
dedykowaną Iron Maiden, a do tego
przekornie utwór tytułowy, spory przecież
przebój, zamieściliście tylko fragmentarycznie
w charakterze intro - chcieliście pokazać,
że zrywacie z tymi, jak to mówiłeś
wcześniej, "strasznymi rzeczami"?
Nie przepadam za tym utworem w kontekście
Turbo. Natomiast uważam ten kawałek
za bardzo przebojowy, również z bardzo dobrym
tekstem, ale gdyby ten utwór zagrał np.
zespół Lombard to byłby murowany przebój,
chociaż widuję go bardzo często na kanale
Kino Polska Muzyka i nie można powiedzieć,
że nie jest on w naszym wykonaniu
przebojem. Gramy go często na imprezach,
gdzie trzeba przygotować troszkę lżejszy repertuar.
My nazywamy to program B. Po płycie
"Dorosłe dzieci" naturalną rzeczą było
powstanie drugiej płyty. Materiał początkowo
miał się składać z tych pierdół, które graliśmy
w międzyczasie. Ale, któregoś dnia, coś
we mnie pękło i pomyślałem, że odchodzę od
kapeli. Ta myśl jednak nie była tak silna, bo
postanowiłem zmienić skład. Zrobiłem zebranie,
to chyba było w Płocku i podziękowałem
pierwszy raz Andrzejowi i Grzegorzowi.
Na perkusji w zastępstwie za Aniołę,
bo ten wyjechał w celach zarobkowych do
6
TURBO