20.03.2023 Views

HMP 78_Turbo

New Issue (No. 78) of Heavy Metal Pages online magazine. 90 interviews and more than 230 reviews. 264 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Turbo, Kat & Roman Kostrzewski, Accept, Helstar, Agent Steel, Armored Saint, Crystal Viper, Axe Crazy, Necronomicon, Sodom, Darkness, Nervosa, Accuser, Angelus Apatrida, Voiviod, Quo Vadis, Ragehammer, Monastery, Okrutnik, Evangelist, Rascal, Spirit Adrift, Haunt, Wytch Hazel, Diamond Head, Iron Savior, Wizard, Niviane, Holy Mother, Vhaldemar, Konquest, Sylent Storm, Communic, Harlott, Eternal Champion, Megaton Sword, Coronary, Possessed Steel, Ashes Of Ares, Significant Point, Midnight Spell, Neuronspoiler, Byfist, Chalice, Pounder, Stallion, Chainbreaker, Michael Schenker Group, Fates Warning, Pyramaze, Wuthering Heights, Lords Of Black, Vincent and many, many more. Enjoy!

New Issue (No. 78) of Heavy Metal Pages online magazine. 90 interviews and more than 230 reviews. 264 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Turbo, Kat & Roman Kostrzewski, Accept, Helstar, Agent Steel, Armored Saint, Crystal Viper, Axe Crazy, Necronomicon, Sodom, Darkness, Nervosa, Accuser, Angelus Apatrida, Voiviod, Quo Vadis, Ragehammer, Monastery, Okrutnik, Evangelist, Rascal, Spirit Adrift, Haunt, Wytch Hazel, Diamond Head, Iron Savior, Wizard, Niviane, Holy Mother, Vhaldemar, Konquest, Sylent Storm, Communic, Harlott, Eternal Champion, Megaton Sword, Coronary, Possessed Steel, Ashes Of Ares, Significant Point, Midnight Spell, Neuronspoiler, Byfist, Chalice, Pounder, Stallion, Chainbreaker, Michael Schenker Group, Fates Warning, Pyramaze, Wuthering Heights, Lords Of Black, Vincent and many, many more. Enjoy!

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

40 lat minęło...

Wydaje się, że tak jakoś niedawno

kupowałem pierwszego

singla Turbo, a tu proszę,

poznańska formacja świętuje

jubileusz 40-lecia. W tym

czasie nagrała wiele płyt, w

tym nowatorskich czy kultowych,

nie tylko według rodzimych fanów, ale

też kolekcjonerów metalowych wydawnictw z całego

świata, zagrała też tysiące koncertów. I chociaż nie

zrobiła takiej kariery na Zachodzie jak choćby Vader czy Behemoth,

to już dla kilku pokoleń słuchaczy należy, wraz z TSA i Katem, do

tak zwanej wielkiej trójki polskiego metalu. Jubileusz Turbo uświetniło specjalną

kompilacją, ale lider grupy Wojciech Hoffmann, obszernie odpowiadając na 40 pytań

z okazji 40 lecia, zapowiada już kolejny album studyjny.

HMP: Rok 1980. Masz 25 lat i po kilku latach

grania w Heam zaczynasz przygodę z

kolejnym zespołem. Gdyby ktoś ci wtedy

powiedział, że potrwa ona 40 lat, jak byś

zareagował? Przecież nawet The Rolling

Stones, już wtedy uznawani za dinozaurów

rocka, istnieli raptem od 18 lat, a zespoły ze

stażem przekraczającym dekadę były w

rocku czymś nader rzadkim? (śmiech)

Wojciech Hoffmann: Mając 25 lat nawet

dekada wydaje się jakimś kosmosem. Czas za

młodu ciągnie się dużo wolniej niż teraz.

Chyba nawet nie myślałem o takim wymiarze.

Tak jak podkreśliłem dziesięć lat to cała

era, a co dopiero czterdziestolecie. Z drugiej

strony cieszę się bardzo, że udało mi się doczekać

takiego jubileuszu. I wiesz co... mam

ochotę na następne, może nawet pięćdziesięciolecie.

Wszystko zależy od tego Pana u góry,

który może przecież, nawet bez mojej

wiedzy, zaproponować mi pracę w swojej orkiestrze.

Mam jednak nadzieję, że nie stanie

się to szybko. Chociaż biorąc pod uwagę wydarzenia

z roku 2020 "wszystko się może zdarzyć",

jak śpiewała kiedyś Anita Lipnicka.

Wiara jednak czyni cuda, no to może się uda

(śmiech).

Ponoć dość długo wahałeś się czy dołączyć

do Turbo, początkowo funkcjonującego pod

nazwą Krater, ale jednak dalsza współpraca

z Henrykiem Tomczakiem wydała ci się

bardziej interesująca artystycznie niż ciepła

posadka w orkiestrze Zbigniewa Górnego?

Dokładnie tak. Nie chciałem, a raczej nie byłem

zainteresowany pracą w żadnym zespole.

Heniu po rozpadzie Heam zaproponował mi

współpracę w swoim nowym bandzie, który

miał w planach. A było to dokładnie 2 stycznia

1980 roku. Ja miałem, na zwołanym

przez Marka Bilińskiego zebraniu (jeden z

założycieli i klawiszowiec zespołu Heam), zakomunikować

kolegom, że odchodzę z zespołu.

Nie chciało mi się już czekać na "brak"

kolejnych imprez, na "brak" zapowiedzianej

kolejnej trasy po ZSRR. Zespół spadał na

dno. Wtedy sytuacja takich kapel jak my,

Foto: Ilona Matuszewska

czyli zespołów instrumentalnych i w dodatku

bez menago, nie była wesoła. Wprawdzie latem

roku 1979 odbyliśmy jeszcze trasę z Haliną

Frąckowiak i Staszkiem Wenglorzem,

znanym ze współpracy z zespołem Skaldowie

i z pięknej piosenki "Nie widzę ciebie w

swych marzeniach", ale czułem, że to koniec.

Zespołowi był potrzebny wokalista, a Halina

Frąckowiak, to była osobna sprawa. My potrzebowaliśmy

kogoś na stałe. Niestety wtedy

w Polsce nie było tylu wspaniałych głosów

co teraz i sprawa się skończyła. Pod koniec

roku 1979 nagrałem parę utworów z orkiestrą

Zbyszka Górnego i wymyśliłem sobie,

że dołączę do tej orkiestry. Byłaby to wtedy

ciepła i bardzo intratna posadka, bo orkiestra

święciła wtedy w Polsce swoje największe sukcesy.

Więc kiedy Heniu złożył mi tę propozycję,

nie miałem wcale ochoty jej przyjąć.

Sytuacja zmieniła się w lutym, podczas mojej

drugiej obecności na koncercie Rock Arena.

I wtedy zrozumiałem, że chyba jednak wolę

być jednym z czterech, niż jednym z czterdziestu.

I dołączyłem do Turbo. Tutaj muszę

sprostować, bo nazwę Krater przyjął zespół

Heam po pierwszej trasie po ZSRR. Chodziło

o to, że wyraz Heam kojarzył się towarzyszom

z Kraju Rad z angielską nazwą szynki -

ham, a wiadomo, że wtedy panował kryzys i

u nas, i u nich, i szynki nie było. Na zmianę

naciskał też Pagart, czyli taki pośrednik wysyłający

za haracz zespoły z Polski w świat.

Dostaliśmy nawet ultimatum, albo zmiana

nazwy, albo kopa w du... I zmieniliśmy, ale

kopa dostaliśmy, bo już do ZSRR nie pojechaliśmy.

Pierwszy koncert zagraliście w kwietniu

1980 roku, po kilku tygodniach intensywnych

prób. Mieliście już wtedy w repertuarze

większą liczbę autorskich numerów,

choćby "W środku tej ciszy" i "Byłem z tobą

tyle lat", które wkrótce zarejestrowaliście

we wrocławskim studio Polskiego Radia i

wydaliście na singlu Tonpressu?

Dokładnie nie pamiętam czy mieliśmy już

autorskie utwory przygotowane, ale coś mi

po głowie chodzi. Graliśmy chyba jakieś

utwory Marka Bilińskiego, "W roztańczeniu",

"Fabrykę keksów", "Samotnym żeglarzom".

Na pewno graliśmy pięć utworów zachodnich:

"Red House" Hendrixa, "All Right

Now" zespołu Free, "Suicide" Thin Lizzy i jakiś

utwór Queen. Pod koniec maja chyba, albo

w czerwcu pojechaliśmy do Wrocławia do

studia radiowego zrobić pierwsze nagrania.

Zarejestrowaliśmy pięć utworów, z których

dwa: "Byłem z tobą tyle lat" i "W środku tej

ciszy", wydrukowane z błędem, bo tytuł napisali

"W środku tej nocy", zostały wydane na

singlu przez Tonpress... Nagrania brzmią

ohydnie. Pamiętam, że dostawałem piany,

jak słyszałem ich jakość. Są beznadziejnie suche,

sztuczne, bez polotu, tak jakby kapela

nie umiała zupełnie grać. No koszmar, ale

cóż wtedy było tak, albo nagrywamy, albo na

drzewo. Nie było przecież studiów nagraniowych.

O prywatnych można było tylko pomarzyć,

a państwowe, znajdujące się zazwyczaj

przy rozgłośniach radiowych, zapewniały

słabą jakość techniczną z braku realizatorów

i sprzętu. Władza ludowa nie lubiła

zbytnio pewnej grupy artystów, zwłaszcza

tych co zbyt mocno szarpali struny. Tak więc

i tak mieliśmy szczęście, że załapaliśmy się

na singla, który wyszedł chyba po roku od

nagrania. Przesłuchując ostatnio te utwory

wpadłem na pomysł nagrać te z Sowulą i te

z Krystkiem zupełnie od nowa. Z nowymi

aranżami i zaprosić innych muzyków do nagrań

i innych wokalistów. Zrobić taki Tribute

to Turbo tylko z tymi utworami, bo szkoda

tych piosenek.

To również wtedy zaczęliście grać "Fabrykę

keksów" Zbigniewa Hołdysa, którą miałeś

już okazję wykonywać, gdy Heam towarzyszył

Halinie Frąckowiak podczas trasy w

Związku Radzieckim?

Wszystko wydarzyło się podczas naszych

4

TURBO

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!