20.03.2023 Views

HMP 78_Turbo

New Issue (No. 78) of Heavy Metal Pages online magazine. 90 interviews and more than 230 reviews. 264 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Turbo, Kat & Roman Kostrzewski, Accept, Helstar, Agent Steel, Armored Saint, Crystal Viper, Axe Crazy, Necronomicon, Sodom, Darkness, Nervosa, Accuser, Angelus Apatrida, Voiviod, Quo Vadis, Ragehammer, Monastery, Okrutnik, Evangelist, Rascal, Spirit Adrift, Haunt, Wytch Hazel, Diamond Head, Iron Savior, Wizard, Niviane, Holy Mother, Vhaldemar, Konquest, Sylent Storm, Communic, Harlott, Eternal Champion, Megaton Sword, Coronary, Possessed Steel, Ashes Of Ares, Significant Point, Midnight Spell, Neuronspoiler, Byfist, Chalice, Pounder, Stallion, Chainbreaker, Michael Schenker Group, Fates Warning, Pyramaze, Wuthering Heights, Lords Of Black, Vincent and many, many more. Enjoy!

New Issue (No. 78) of Heavy Metal Pages online magazine. 90 interviews and more than 230 reviews. 264 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Turbo, Kat & Roman Kostrzewski, Accept, Helstar, Agent Steel, Armored Saint, Crystal Viper, Axe Crazy, Necronomicon, Sodom, Darkness, Nervosa, Accuser, Angelus Apatrida, Voiviod, Quo Vadis, Ragehammer, Monastery, Okrutnik, Evangelist, Rascal, Spirit Adrift, Haunt, Wytch Hazel, Diamond Head, Iron Savior, Wizard, Niviane, Holy Mother, Vhaldemar, Konquest, Sylent Storm, Communic, Harlott, Eternal Champion, Megaton Sword, Coronary, Possessed Steel, Ashes Of Ares, Significant Point, Midnight Spell, Neuronspoiler, Byfist, Chalice, Pounder, Stallion, Chainbreaker, Michael Schenker Group, Fates Warning, Pyramaze, Wuthering Heights, Lords Of Black, Vincent and many, many more. Enjoy!

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

szymy jako słuchacze owej podróży,

wsłuchujemy się jak całość rozwija

się miarowo i nieśpiesznie.

Wielką zaletą muzyki jest, kiedy

można się w nią mentalnie zaangażować

i wczuć. Jest to heavy metal,

niemający nic wspólnego z metalem

progresywnym, ale prostymi

środkami udało się zaaranżować

coś złożonego, mogącego wzbudzić

podziw. Żeby nie zamulać, na deser

pozostał "Headbanging 'til

Death". Bezkompromisowy metal'

n'roll pełną gębą. Podsumowując,

"Sky Destroyer" to jedna z tych

płyt, dzięki której w 2021 roku toczy

się koło prawdziwego heavy

metalu. (4)

Sam O'Black

Mindwars - The Fourth Turning

2020 Dissonance

Mindwars jest powszechnie kojarzony

jako nowy zespół Mike'a

Alvorda znanego przede wszystkim

z Holy Terror. Przyznam się

bez bicia, że nigdy nie byłem wielkim

fanem macierzystej kapeli

Mike'a, nie mniej jednak trudno

mi nie docenić jego zaangażowania

i znaczenia jego twórczości dla całej

sceny. Zarówno w latach osiemdziesiątych,

jak i obecnie pod szyldem

Mindwars. Najnowsza produkcja

tej formacji zatytułowana

"The Fourth Turning", w prównaniu

z poprzednimi wydawnictwami

jawi się na pewno jako pewien krok

naprzód. Styl Mindwars to thrash

metal niepozbawiony jednak pewnych

rockandrollowych elementów.

Na swym najnowszym albumie

ekipa Mike'a serwuje nam jednocześnie

zarówno bardzo chwytliwe

melodie, jak i sporą dawkę

czysto thrashowej młócki. Świetnym

przykładem jest otwierający

całość "The Awakening". To niemalże

encyklopedyczny przykład

thrashu z porywającymi riffami

połączonymi z warczącym wokalem

i dudniącą perkusją. Praca gitar

Mike'a Alvorda i Danny'ego

Pizziego jest pierwszorzędna. Fajne

riffy, krzykliwe solówki, ciekawe

harmonie - to wszystko, co możemy

usłyszeć na czwartym wydawnictwie

Mindwars. Utwór "Mind

Wars" jest ewidentnie inspirowany

wczesnym Slayerem. Bardzo przypomina

mi ich archaiczne kawałki,

takie jak "Evil Has No Boundaries"

czy "Die By The Sword". "The

System" zdaje się być za to kawałkiem

nieco bardziej stonowanym z

klasycznym metalowym klimatem

i kołyszącym groove'em, który utkwił

Ci w głowie już po pierwszym

przesłuchaniu. Prawdziwą perełką

jest jednak "Digital Dictatorship",

który spokojnie mógłby się znaleźć

w repertuarze Holy Terror. Podobnie

zresztą jak utwór, który Mike

postanowił zatytułować nazwą

swej dawnej formacji. Polecam!

(4,5)

Bartek Kuczak

Moonscape - Entity, Chapter II:

Echoes From A Cognitive Dystopia

2020 Moonscape Music

Moonscape to norweski zespół,

który od 2015 roku gra progresywny

metal. Ma na koncie duży płytowy

debiut "Entity" (2017), EPkę

"Resurgence" oraz drugą część "Entity"

(obie z 2020). "Entity,

Chapter II: Echoes From A Cognitive

Dystopia" jest moim pierwszym

zetknięciem z tą formacją i

w dodatku bardzo miłym. Album

rozpoczyna się krótkim patetycznym,

bardzo filmowym intro, a

później mamy trzy bardzo długie

kompozycje. Najkrótsza ma osiem

i pół minuty, najdłuższa blisko siedemnaście

minut. Generalnie bardziej

to muzyczne suity niż rockowe

utwory. W dodatku każda z

nich to zbiór niesamowitych pomysłów

bardzo zmyślnie ze sobą

zestawionych oraz perfekcyjnie i

płynnie zagranych. Dzięki czemu

nie czuć, że mamy do czynienia z

tak wielkimi muzycznymi kolosami.

Oczywiście jak w każdej takiej

kapeli mamy festiwal różnorodności

i sprzeczności, od mocy po delikatność,

od mroku po promienną

radość, od wzruszających uczuć po

gniew i złość. W dodatku sporo też

odniesień stylistycznych, bo

oprócz podstawy, progresywnego

metalu, mamy elementy melodeathu,

symfonicznego balck metalu,

symfonicznego metalu, metalowej

opery, heavy metalu, hard

rock, folka itd. Poza tym nad

wszystkim unoszą się wszędobylskie

i wyraziste melodie. Naprawdę

Norwedzy zrobili to bardzo sprawnie,

z olbrzymia wyobraźnią i

swobodą. Myślę, że sam Arjen Lucassen

byłby pod wrażeniem. Nie

bez przyczyny padło nazwisko tego

artysty, bowiem lider Moonscape,

Havard Lunde w podobny

sposób zorganizował swój projekt.

On też zaprosił do współpracy całą

masę instrumentalistów i śpiewaków.

Prawdopodobnie dzięki temu

tak płynnie i swobodnie przyswajam

dźwięki z tego krążka. Zachwyca

również wielobarwność

głosów i sposób ich wykorzystania.

Mamy więc growl, blackowy

skrzek, a la operowy głos, kilka rodzajów

normalnego głosu, męskiego

i damskiego. Dodaje to kolorytu

i tak już bardzo bogatej muzycznie

propozycji. Brzmienia i produkcja

jest dość dobra, co tylko podkreśla

walory "Entity, Chapter II:

Echoes From A Cognitive Dystopia".

Wszelkiej maści zwolennicy

progresu mają niesamowity kolorowy

zawrót głowy, bowiem od dawna

stoją na niesamowitą ilością

możliwości do wyboru. W tym

gąszczu trudno im będzie zwrócić

uwagę na propozycję Moonscape,

mimo, że jest naprawdę dobra.

Tym bardziej, że sam zespół obraca

się bardzo głęboko w internetowym

undergroundzie. (4)

MSG - Immortal

2021 Nuclear Blast

\m/\m/

Mam niezłą zagwozdkę z pisaniem

recenzji artystów takich jak Michael

Schenker. Gdzieś we wstępie

do wywiadu z nim, użyłem mocnego

określenia "artysta legendarny".

Zapytajcie muzyków Iron

Maiden, Saxon, Metalliki czy

dwolnego zespołu z heavy metalowej

epoki, u kogo uczyli się swoich

patentów. Jeżeli mowa o inspirację

dla chcącyc grać rocka, nazwisko

Schenker zestawić można chyba

tylko z Hendrix i Van Halen.

Przy czym, nad wyżej wymienionymi

Michael wydaje się mieć jedną

przewagę - żyje i nadal tworzy.

Chciałbym wziąć więc odpowiedzialność

za mocne sformułowania.

Należy zastanowić się, jaki

klucz przyjąć w zestawieniu krążka

z tak bogatą przecież dyskografią

artysty. Pozwólcie więc, że dla

uproszczenia posłużę się pewną

cezurą czasu. Wyzerujmy jego linię

na roku 2018, kiedy ukazał się najważniejszy

od co najmniej dekady

album muzyka, Michael Schenker

Fest "Ressurection". Był to

początek, trwającego do dziś okresu

celebracji jego kariery. Wszak

obchodził wtedy swoje 62 urodziny

i powoli zbliżał się do pięćdziesięciolecia

działalności artystycznej.

"Ressurection" był jak wielkie

przyjęcie urodzinowe, na które

zaproszonych zostało kilku najważniejszych

wokalistów i instrumentalistów,

z którymi Michael występował

przed laty. Przy okazji tej

podróży w przeszłość i kurtuazyjnego

odstąpienia sceny dawnym

towarzyszom, powstał materiał na

wskroś świeży, w nienachlany sposób

nowoczesny i przejmujący. Jak

najbardziej zagrany w domenie

hard rocka, ale niepozbawiony w

swoim brzmieniu subtelności, a

momentami wręcz natchnionej duchowości.

Wydany rok później

(podziwu godne tempo pracy) "Revelation",

próbowało powtórzyć

podobną formułę, ale okazało się

krążkiem bardziej… codziennym.

Pełnym świetnych numerów, ale

już nie tak zaskakującym, za to w

większym stopniu nawiązującym

do przeszłości, zwłaszcza muzyki

MSG z lat osiemdziesiątych. W

tym zestawieniu "Immortal" wypada

niestety najsłabiej. Budulec, z

którego złożony jest materiał pozostał

bez zmian. Odnoszę jednak

wrażenie, że tym razem nie chciano

wybudować świątyni a pensjonat

w nadmorskim kurorcie. To

jeszcze dalej idący krok w stronę

dawnych lat bohatera niniejszego

tekstu. Pełno tu potencjalnie przebojowych

kawałków, zresztą nadal

świetnie zaśpiewanych (z udziałem

Ronniego Romero, Ralpha Schepeersa

czy Joe Lynn Turnera) i wybornie

zagranych, ale jakby pozbawionych

głębi, której było mnóstwo

na "Ressurection" i trochę na

jego następcy. To tak, jakby Michael

skończył dumać nad swoim

życiem, założył ciuchy gwiazdy

rocka (które, jak przyznaje w wielu

wywiadach, dopiero teraz lubi nosić

bez poczucia żenady) i postanowił

się bawić, jakbyśmy mieli środek

ery thatcheryzmu i reaganomiki.

Zapytacie, czy to coś złego? Odpowiem,

że oczywiście nie. Ale gdy

ktoś odkrywa karty tak jak Michael

zrobił to 4 lata temu, to traktuję

to jako swego rodzaju zobowiązanie.

Świeżość wspomnianego materiału

rozbudziła oczekiwania, którym

kolejne wydawnictwa nie chcą

jednak sprostać. Pozornie nie ma

się tu do czego przyczepić, zaśpiewane

jest to znakomicie (podobno

jedynym wokalistą miał być tu

Ronnie, jednak pandemia pokrzyżowała

te plany), a solówki Michaela

to granie tak błyszczące, że nigdy

się nie znudzi. Jednak na "Immortal"

zabrakło tego czegoś. Iskry,

która powodowałaby, że album

ten miałby szansę naprawdę

stać się nieśmiertelnym.(4)

Igor Waniurski

Necronomicon - Final Chapter

2021 El Puerto

Po trzech latach od swojej ostatniej

płyty "Unleashed Bastards" niemiecki

Necronomicon postanowił

wyprowadzić kolejny cios. Na marzec

2021 roku zapowiedziana jest

premiera złowieszczo zatytułowanego

krążka "Final Chapter". W

sumie bez słuchania można by zaryzykować

stwierdzenie, że będzie

nowa muzyka trzymać pewien

RECENZJE 233

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!