HMP 78_Turbo
New Issue (No. 78) of Heavy Metal Pages online magazine. 90 interviews and more than 230 reviews. 264 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Turbo, Kat & Roman Kostrzewski, Accept, Helstar, Agent Steel, Armored Saint, Crystal Viper, Axe Crazy, Necronomicon, Sodom, Darkness, Nervosa, Accuser, Angelus Apatrida, Voiviod, Quo Vadis, Ragehammer, Monastery, Okrutnik, Evangelist, Rascal, Spirit Adrift, Haunt, Wytch Hazel, Diamond Head, Iron Savior, Wizard, Niviane, Holy Mother, Vhaldemar, Konquest, Sylent Storm, Communic, Harlott, Eternal Champion, Megaton Sword, Coronary, Possessed Steel, Ashes Of Ares, Significant Point, Midnight Spell, Neuronspoiler, Byfist, Chalice, Pounder, Stallion, Chainbreaker, Michael Schenker Group, Fates Warning, Pyramaze, Wuthering Heights, Lords Of Black, Vincent and many, many more. Enjoy!
New Issue (No. 78) of Heavy Metal Pages online magazine. 90 interviews and more than 230 reviews. 264 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Turbo, Kat & Roman Kostrzewski, Accept, Helstar, Agent Steel, Armored Saint, Crystal Viper, Axe Crazy, Necronomicon, Sodom, Darkness, Nervosa, Accuser, Angelus Apatrida, Voiviod, Quo Vadis, Ragehammer, Monastery, Okrutnik, Evangelist, Rascal, Spirit Adrift, Haunt, Wytch Hazel, Diamond Head, Iron Savior, Wizard, Niviane, Holy Mother, Vhaldemar, Konquest, Sylent Storm, Communic, Harlott, Eternal Champion, Megaton Sword, Coronary, Possessed Steel, Ashes Of Ares, Significant Point, Midnight Spell, Neuronspoiler, Byfist, Chalice, Pounder, Stallion, Chainbreaker, Michael Schenker Group, Fates Warning, Pyramaze, Wuthering Heights, Lords Of Black, Vincent and many, many more. Enjoy!
- No tags were found...
Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
potrzebuje samozwańczych Bogów,
ale całkiem możliwe, że potrzebuje
sprawnego instrumentalisty
na zastępstwo? (2)
Sam O'Black
White Magician - Dealers Of
Divinity
2020 Cruz Del Sur Music
White Magician, The Great
Kaiser's White Magician - można
pogubić się w różnych wcieleniach
tego amerykańskiego zespołu, tym
bardziej, że jego lider Derek Di
Bella, rzeczony The Great Kaiser,
udziela się też w innych formacjach,
choćby w znanym czytelnikom
HMP Demon Bitch. "Dealers
Of Divinity" jest długogrającym
debiutem White Magician,
swoistym podsumowaniem 10 lat
istnienia zespołu. Wydawca zachwala,
że to klimaty Blue Öyster
Cult i Mercyful Fate, ale jakoś nie
słyszę na owej płycie wpływów
tych zasłużonych formacji - jeśli
już, to mamy tu elementy NW
OBHM z końca lat 70., połączone
z odniesieniami do innych reprezentantów
amerykańskiego hard
rocka tamtego okresu. I brzmi to
wszystko naprawdę nieźle: stylowo
i totalnie oldschoolowo, niczym z
jakiejś zapomnianej płyty sprzed
45 lat. Z siedmiu utworów aż sześć
trwa od pięciu do blisko dziewięciu
minut, ale dzieje się w nich tyle, że
nie ma mowy o nudzie, bo chłopaki
kombinują, na przykład fajnie
zmieniąc tempo i płynnie przechodząc
od dynamicznego heavy
rocka do akustycznego niemal flamenco
("Fading Into The Obscurity
Of Ages"). Do tego czasem
zagrają wręcz przebojowo ("Power
Of The Stone"), ale też i mocniej,
tak jak w galopującym "Spectre Of
A Dying Flame", utworze niczym z
jakiegoś zapomnianego singla Nowej
Fali Brytyjskiego Metalu z
roku 1979. W aranżacjach, obok
dwugitarowego ataku, mamy też
sporo brzmień gitary klasycznej,
do solówki włącznie ("Magia Nostra"),
co ubarwia całość i jest
ciekawym urozmaiceniem tej udanej
płyty. "Dealers Of Divinity"
trafi więc w pierwszej kolejności do
tych najbardziej konserwatywnych
fanów metalu, dla których ciężka
muzyka stworzona po roku 1985
nie była już interesująca, ale pozostałych
również zachęcam do jej wysłuchania,
bo ekipa z Detroit ma
papiery na granie. (5)
Wojciech Chamryk
Witchtrap - Evil Strikes Again
2020 Hells Headbangers
Witchtrap od dobrych 30 lat grają
thrash/black metal, wywodzący się
w prostej linii z pierwszych płyt
Slayer, Destruction, Sodom czy
Kreator. Do tego Kolumbijczycy
są zespołem typowo podziemnym:
albumy wydają nie za często ("Evil
Strikes Again" jest dopiero piątym
w ich dyskografii), zdecydowanie
preferują za to krótsze materiały,
przede wszystkim splity (mają tu
na koncie również współpracę z
naszymi zespołami, jak Warfist).
Na najnowszym długograju B. A.
Ripper, Enforcer i Witchhammer
łoją więc klasycznie i totalnie bezkompromisowo,
ale nie pędzą przy
tym na oślep, co to, to nie.
"Midnight Rites", "Evil Strikes
Again" czy "Born To Kill" są bowiem,
przy całej dawce zawartej w
nich agresji, dopracowane aranżacyjnie
i dość zróżnicowane, dopełniając
się z tymi prostszymi, uderzającymi
od początku do końca,
jak: "Dealing With Satan" i "The
Devil's On The Loose". Dopełniają
to wszystko "Death To False Metal",
z klasycznie metalowymi
akcentami oraz mroczny instrumental
"Rhyme Of The Insane",
potwierdzający, że mimo bezgranicznej
miłości do thrashu, muzycy
Witchtrap znają i cenią również
dokonania Black Sabbath.
(4,5)
Wojciech Chamryk
Witchwood - Before The Winter
2020 Jolly Roger
Debiutancki album Włochów
"Litanies From The Woods" podobał
mi się, podobnie jak jego
następca "Handful Of Stars".
Minęły cztery lata, zespół jednak
ich nie zmarnował, przedstawiając
na najnowszej płycie "Before The
Winter" muzykę jeszcze ciekawszą
i bardziej urozmaiconą aranżacyjnie.
To niby retro rock, ale tak naprawdę
hard rock z elementami
folku, psychodelii i grania progresywnego
z wczesnych lat 70, a do
tego w bardzo dobrym wykonaniu.
Muzycy sięgają tu do dawnych tradycji,
że każdy z instrumentów ma
równie ważne znaczenie, bez faworyzowania
na przykład gitarzysty
solowego. Dlatego większość utworów
bardzo zyskuje dzięki świetnej
współpracy gitar, organów, syntezatorów
i fletu, pojawiają się też
wejścia choćby mandoliny czy harmonijki
ustnej: partie poszczególnych
instrumentów płynnie przechodzą
więc jedna w drugą, a
solowe pojedynki ekscytują, tak jak
w na przykład w utworze tytułowym,
do którego nakręcono teledysk,
albo w "Hesperus". Czasem
słychać więc wpływy Jethro Tull,
gdzie indziej Deep Purple czy
nawet Black Sabbath w połączeniu
z bluesem, co wcale nie jest zaskakujące,
jeśli zna się historię brytyjskiej
formacji ("Crazy Little Lover").
Z kolei w "Feelin'" zespół od
symfonicznego/progresywnego
rocka płynnie przechodzi do klimatów
fusion, a klawiszowe solo
Stefano Olivi byłoby ozdobą płyt
Return To Forever czy Weather
Report z połowy lat 70. - jak widać
Riccardo Dal Pane dba o to, żeby
Witchwood nie skostnieli w schematach.
Potwierdza to również bonus
track z LP, cover "Child Star"
Marca Bolana, bo to nie któryś z
glamowych hitów T. Rex z lat 70.,
lecz utwór Tyrannosaurus Rex z
pierwszej płyty, wydanej w 1968
roku, folkowo-psychodeliczny: w
pierwszej części odrealniona, psychodeliczna
piosenka niczym w
oryginale, w drugiej zaś już bardziej
odjechana, "Witchwood'owa".
(5)
Wojciech Chamryk
Wizard - Metal in my Head
2021 Massacre
Nihil novi u Wizard. Zespół gra
dokładnie taki sam heavy metal,
jaki grał na "Bound by Metal" czy
"Odin" (wybrałam dwie losowe
płyty z ich dyskografii, możecie w
ich miejsce wstawić prawie każdą).
Jako że jedyną płytą, która odbiegała
nieco od reszty, choć raczej
klimatem niż stylistyką była "Trail
of Death", to tę jedną możecie wyrzucić
z katalogu porównań. Na
"Metal in my Head" znajdziecie
wszystko, co przez lata wypracowała
sobie niemiecka ekipa. Tytułowy,
całkiem surowy, kawałek
mógłby spokojnie znaleźć się na
"Battle of Metal" a "We Fight" -
przez wzgląd nie tylko na brzmienie,
ale też na tekst - na płycie
"Thor" albo "Odin". Co ciekawe, te
powroty do tematyki metalu czy
mitów nordyckich nie są jakimś celowym
węzłem, który ma związać
obecny Wizard z tym sprzed 20
lat. Chłopaki po prostu tak grają.
Nie kombinują, nie rozmyślają.
Czują się tacy sami jak 20 czy 30
lat temu (odsyłam do wywiadu).
Niewątpliwie jest to o tyle zaletą,
że po pierwsze nie słychać u nich
przejawów "skapcanienia" pokazujących
się co rusz u wielu klasycznych
zespołów, a po drugie nie
wpadają w "oktoberfestmetalową"
nutę starych, niemieckich zespołów.
Płyta brzmi energicznie, mocno,
a perkusja - co zespół chętnie
podkreśla - została nagrana na prawdziwym
instrumencie. Sama chęć
uwypuklenia tego może nam, zwykłym
odbiorcom muzyki, dawać
wiele do myślenia, jeśli chodzi o
sposób, w jaki powstają płyty,
których słuchamy. Sven jak zawsze
jest w świetnej formie. Muszę
przyznać, że w tym starym dobrym,
wizardowym kontekście słucha
mi się go zawsze bardzo dobrze.
(4)
Wreck-Defy - Powers That Be
2020 Punishment 18
Strati
Liderem Wreck-Defy jest gitarzysta
Matt Hanchuck, autor wszystkich
kompozycji i części tekstów,
ale jego zespół fani kojarzą przede
wszystkim z racji udzielania się w
nim tak znanych muzyków jak wokalista
Aaron Randall, dawny
frontman Annihilator i basista
Greg Christian, kojarzony przede
wszystkim z Testament. Wreck-
Defy na swym trzecim albumie
łoją więc oczywiście thrash i czynia
to naprawdę porywająco. Gdyby
nie drobne wpadki, jak wokalne
nawiązania do grunge w balladowym
"Scum Lord", można by bez
problemu określić "Powers That
Be" mianem materiału kompletnego,
w którym thrashowe uderzenie
idzie w parze z techniką, a
aranżacje są dopełniane niesamowitym
wręcz feelingiem. Gościnny
udział kilku gitarzystów, w tym
Geoffa Thorpe'a z Vicious Rumors,
tym bardziej to uwypukla, a
takie killery jak "Beyond H8",
"Skin" czy "Fredomless Speech"
powinny trafić na playlisty wszystkich
thrashers. Szczególnie fanów
wspomnianych na początku zespołów,
ale też Megadeth czy Exodus
- Matt Hanchuck przez lata komponował
do szuflady, aż w końcu
zdecydował się ujawnić i założyć
zespół. Jak widać, z dobrym skutkiem.
(5)
Wojciech Chamryk
250
RECENZJE