HMP 78_Turbo
New Issue (No. 78) of Heavy Metal Pages online magazine. 90 interviews and more than 230 reviews. 264 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Turbo, Kat & Roman Kostrzewski, Accept, Helstar, Agent Steel, Armored Saint, Crystal Viper, Axe Crazy, Necronomicon, Sodom, Darkness, Nervosa, Accuser, Angelus Apatrida, Voiviod, Quo Vadis, Ragehammer, Monastery, Okrutnik, Evangelist, Rascal, Spirit Adrift, Haunt, Wytch Hazel, Diamond Head, Iron Savior, Wizard, Niviane, Holy Mother, Vhaldemar, Konquest, Sylent Storm, Communic, Harlott, Eternal Champion, Megaton Sword, Coronary, Possessed Steel, Ashes Of Ares, Significant Point, Midnight Spell, Neuronspoiler, Byfist, Chalice, Pounder, Stallion, Chainbreaker, Michael Schenker Group, Fates Warning, Pyramaze, Wuthering Heights, Lords Of Black, Vincent and many, many more. Enjoy!
New Issue (No. 78) of Heavy Metal Pages online magazine. 90 interviews and more than 230 reviews. 264 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Turbo, Kat & Roman Kostrzewski, Accept, Helstar, Agent Steel, Armored Saint, Crystal Viper, Axe Crazy, Necronomicon, Sodom, Darkness, Nervosa, Accuser, Angelus Apatrida, Voiviod, Quo Vadis, Ragehammer, Monastery, Okrutnik, Evangelist, Rascal, Spirit Adrift, Haunt, Wytch Hazel, Diamond Head, Iron Savior, Wizard, Niviane, Holy Mother, Vhaldemar, Konquest, Sylent Storm, Communic, Harlott, Eternal Champion, Megaton Sword, Coronary, Possessed Steel, Ashes Of Ares, Significant Point, Midnight Spell, Neuronspoiler, Byfist, Chalice, Pounder, Stallion, Chainbreaker, Michael Schenker Group, Fates Warning, Pyramaze, Wuthering Heights, Lords Of Black, Vincent and many, many more. Enjoy!
- No tags were found...
Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
jego zachowania ale sukcesem jest, że mimo
różnych przeszkód udało nam się tą płytę zrealizować.
W muzyce jest tak, że często to jak
myślimy, co czujemy ma istotne znaczenie
dla elementu twórczego. Nie powinniśmy być
cenzorami. Podobny problem narodził się
przy współpracy z Józefem Skrzekiem, który
jest praktykującym katolikiem. Tutaj również
pojawił się ten aspekt różnicy światopoglądowej,
ale ostatecznie argument o cenzorach
był na tyle przekonujący, że załatwił sprawę.
Dałem mu wzór występując na jego
wspaniałym evencie ku czci ludzi poległych w
czasach wojny. Był to między innymi hołd
dla jego wujka, który zginął z rąk nazistów.
Grałem tam rolę esesmana. Dał tą rolę mnie
wiedząc, że ja ludźmi o takich poglądach gardzę.
Wiedział jednak również, że to akurat
mnie granie tej roli wyjdzie najlepiej.
Czasami można było usłyszeć pogłoski, że
pozostali członkowie zespołu też nie do
końca akceptowali Twój przekaz tekstowy.
Bez przesady. Żaden z nich nie był świętoszkiem.
Pamiętam tylko jedną rozmowę na
ten temat, w której był rzeczywiście wyrażony
żal z tego powodu. Było to już po nagraniu
"Róż miłości…". Wracamy samochodem
z Warszawy do domu. Na zewnątrz nieprzyjemna
deszczowa pogoda. Wewnątrz jakaś taka
dziwna cisza. W końcu przerwał ją nieżyjący
już Jacek Regulski mówiąc "Wiesz co,
Romek. Spierdoliłeś nam płytę!". Później się okazało,
że nic nie zostało spierdolone, a płyta
została doceniona taka, jaka była. I to pomimo
ogromnej niechęci mediów. Pamiętam, że
Wojciech Mann puścił w swojej audycji tylko
dwa numery z tego albumu. Chciał oszczędzić
słuchaczom tej ostrej formuły tekstowej.
A szkoda. Ja już wtedy pisałem w tekstach o
zagrożeniach wynikających z wpływu zorganizowanej
religii na społeczeństwo. Czyli o
czymś, co dzisiaj każdy świadomy człowiek
dostrzega.
Wspomniałeś tutaj Jacka Regulskiego. Po
jego tragicznej śmierci na pewien moment
Kat właściwie zaprzestał działalności.
Tak. To był taki dość niemiły epizod. Pamiętam,
że po kilku dniach od złożenia Jacka do
grobu spotkaliśmy się wszyscy żeby ustalić, co
właściwie robimy dalej. Wówczas ja, Krzysiek
Oset i ówczesny manager Sławek Dziewulski
wychodziliśmy z założenia, że dalej
jest możliwość poprowadzenia tego zespołu.
Piotr zrezygnował. Stwierdził, że on nie chce
tego kontynuować. Powiedział, że jest w stanie
odstąpić nam swoje prawa za kwotę 100
000 złotych. W związku z tym zgodnie
stwierdziliśmy, że sobie odpuszczamy, że na
ten moment jedynym sensownym rozwiązaniem
będzie zawieszenie działalności. Może
za jakiś czas zmądrzejemy i wrócimy do tej
rozmowy. Daliśmy sobie rok, żeby ewentualnie
zweryfikować swoje stanowiska. Na tamtą
chwilę wraz z Krzyśkiem założyłem grupę
Alkatraz. Nazwa wzięła się od studia należącego
do Jacka. W ciągu roku płyta była gotowa.
Na jednym z koncertów na perkusji zagrał
z nami Irek i to było takie zarzewie
ewentualnej reaktywacji Kata. Nie do końca
taki obrót spraw wówczas do mnie przemawiał,
bo czułem, że ta formuła Alkatraz jest
naprawdę fajna. Potem stwierdziłem, że można
by prowadzić te dwa projekty równolegle.
Foto: Bonzo
Ale tak się nie stało. Valdi Moder, który
współtworzył Alkatraz wspomagał potem
Kata na koncertach. Tuż przed koncertem,
który mieliśmy grać przed Iron Maiden w
2003 roku, Piotr Luczyk zażądał usunięcia
Valdiego z koncertowego składu Kata.
Stwierdził, że nie będzie grał go z drugim gitarzystą.
Uznałem to za zubożenie brzmienia
zespołu. A już na pewno takich spraw nie
powinno się załatwiać w ten sposób. Wtedy
już dało się wyczuć, że Piotr ma swoją, odmienną
od reszty wizję zespołu i nasza współpraca
układała się coraz gorzej.
A parę lat wcześniej chciał Wam od tak
sprzedać prawa do nazwy.
Tak. Jego zachowanie już wtedy było bardzo
chimeryczne, chaotyczne i niespójne. Ja
ostrzegałem ówczesnego managera, że będą z
nim problemy. W Alkatraz nie było żadnych
jazd, wszystko szło tam w miarę gładko. Z
reaktywowanym Katem zawsze coś było nie
tak po drodze. Ta sytuacja zachęciła mnie do
pracy nad swą solową płytą. I tak powstała
"Woda".
W kilku wywiadach twierdziłeś, że Alkatraz
to już historia, która nie wróci. Miałeś
na myśli śmierć Valdiego Modera?
Tak. Muzyka na "Error", jedynym albumie,
który Alkatraz wydał powstała w ścisłej
współpracy miedzy mną, a Valdim. Pozostali
członkowie zrobili jedynie aranżacje. Płyta ta
jakiejś wielkiej furory na rynku nie zrobiła,
nie mniej jednak jej odbiór był w miarę przychylny.
Nasz manager zasugerował nam, by
odpuścić Alkatraz, a skupić się na działalności
Kata. Skończyło się tak, że Kat też się
ostatecznie rozłożył na łopatki.
Zarówno Kat, jak i Twoje nazwisko to marki,
które dawno wyszły poza metalowe środowisko.
Zdarza Ci się czasem udzielać
wywiadów mediom, które nie tylko nie są
związane z metalem, ale czasem nie są nawet
związane bezpośrednio z muzyką. Czy
do tego typu wywiadów podchodzisz inaczej,
niż do tych udzielanych mediom typowo
metalowym?
Podchodząc do jakiejkolwiek rozmowy medialnej
mam świadomość, że część słuchaczy
lub też czytelników może kompletnie nie
znać ani mnie, ani muzyki Kata. Mam też
świadomość, że dziennikarze pracujący w poza
metalowych mediach mogą zupełnie tej
muzyki nie rozumieć. Mogą czasem zadawać
pytania, na które odpowiedzi są oczywiste dla
każdego metalowca, natomiast nie są oczywiste
dla osób spoza środowiska. Nie stanowi to
dla mnie problemu. Artysta jest artystą, ale
przede wszystkim jest człowiekiem. Staram
się podchodzić do dziennikarzy w sposób
otwarty. Nie szufladkuje mediów. To raczej
media szufladkują mnie i z tej pozycji prowadzą
rozmowę. Chętnie rozmawiam o sprawach
nie związanych z muzyką. Każdy z nas
ma jakiś pogląd na to, co się wokół dzieje,
którym lubi się dzielić z innymi. Czasem
można też opuścić swoje ego i spojrzeć na
świat z pozycji ogółu. Myślę, że mógłbym się
odnaleźć w mediach poświęconych różnej tematyce.
Może poza czasopismami technicznymi,
bo na tym się akurat średnio znam
(śmiech). Najpiękniejszym aspektem w muzyce
metalowej są jej fani i odbiór tej muzyki
przez nich. Klimat panujący na koncertach to
coś pięknego. Tutaj zwolennicy tej kultury
przez wielkie "K" mogliby się oburzyć i zacząć
krzyczeć "jakie wy tam gracie koncerty?! To co
najwyżej są występy". Ale przecież każdy z nas
miał szansę bywać w teatrze, operze, filharmonii
czy innej tego typu placówce i wie, że
tam odbiór sztuki jest zupełnie inny. Tam
chodzi o zupełnie inne emocje. Każda forma
kultury ma swoją specyfikę. Ja się cieszę, że
jestem tam, gdzie jestem.
Bywasz czasem rozpoznawany na ulicach
czy częściej udaje Ci się anonimowo przemknąć
przez miasto?
Nawet w masce (śmiech). Chyba te charakterystyczne
włosy mnie zdradzają. Co prawda
jak już wspominałem z wagi dość poważnie
zszedłem, więc dla wielu to może być pewne
utrudnienie identyfikacyjne. Zdarza mi się, że
fani mówią mi, że gdzieś tam mnie na mieście
widzieli ale nie zaczepiali mnie na ulicy, żeby
zachować moje status quo i uszanować moją
prywatność.
Bartek Kuczak
20
KAT & ROMAN KOSTRZEWSKI