20.03.2023 Views

HMP 78_Turbo

New Issue (No. 78) of Heavy Metal Pages online magazine. 90 interviews and more than 230 reviews. 264 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Turbo, Kat & Roman Kostrzewski, Accept, Helstar, Agent Steel, Armored Saint, Crystal Viper, Axe Crazy, Necronomicon, Sodom, Darkness, Nervosa, Accuser, Angelus Apatrida, Voiviod, Quo Vadis, Ragehammer, Monastery, Okrutnik, Evangelist, Rascal, Spirit Adrift, Haunt, Wytch Hazel, Diamond Head, Iron Savior, Wizard, Niviane, Holy Mother, Vhaldemar, Konquest, Sylent Storm, Communic, Harlott, Eternal Champion, Megaton Sword, Coronary, Possessed Steel, Ashes Of Ares, Significant Point, Midnight Spell, Neuronspoiler, Byfist, Chalice, Pounder, Stallion, Chainbreaker, Michael Schenker Group, Fates Warning, Pyramaze, Wuthering Heights, Lords Of Black, Vincent and many, many more. Enjoy!

New Issue (No. 78) of Heavy Metal Pages online magazine. 90 interviews and more than 230 reviews. 264 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Turbo, Kat & Roman Kostrzewski, Accept, Helstar, Agent Steel, Armored Saint, Crystal Viper, Axe Crazy, Necronomicon, Sodom, Darkness, Nervosa, Accuser, Angelus Apatrida, Voiviod, Quo Vadis, Ragehammer, Monastery, Okrutnik, Evangelist, Rascal, Spirit Adrift, Haunt, Wytch Hazel, Diamond Head, Iron Savior, Wizard, Niviane, Holy Mother, Vhaldemar, Konquest, Sylent Storm, Communic, Harlott, Eternal Champion, Megaton Sword, Coronary, Possessed Steel, Ashes Of Ares, Significant Point, Midnight Spell, Neuronspoiler, Byfist, Chalice, Pounder, Stallion, Chainbreaker, Michael Schenker Group, Fates Warning, Pyramaze, Wuthering Heights, Lords Of Black, Vincent and many, many more. Enjoy!

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

niętą postać swej twórczości.

Po "Mind Freeze", na którym postanowiłem

wymienić mój koncertowy skład, zdałem sobie

sprawę, że nie zmieni to samego procesu

tworzenia. Trudno mi czekać tak długo z

utworami, które nagrałem w wersji demo w

ich surowych, wstępnych wersjach. Skończyło

się na tym, że nagrałem tak trzy kawałki i

niestety czułem, że praca przedprodukcyjna

była znacznie solidniejsza. Trudno sobie wyobrazić,

jak coś będzie działać, dopóki tego

nie spróbujesz. Więc to był pierwszy raz od

jakiegoś czasu, kiedy oderwałem się od udostępniania

komukolwiek albumu, co nadało

mu bardziej beztroski charakter niż poprzednim

razem. Zwykle jestem bardzo zestresowany,

kiedy pracuję z innymi, ponieważ w

końcu wpadasz do króliczej nory i wszystko

jest zbyt mocno analizowane. Ten album po

prostu się tworzył i został ukończony w sześć

tygodni. Po jego ukończeniu pokazałem jego

ostateczne miksy mojemu przyjacielowi

Marco. Były tam tylko, trzy solówki gitarzysty

Johna Tuckera.

Album otwiera utwór tytułowy. Zaczyna

się dziwnymi dźwiękami. W środku zaś możemy

usłyszeć dość intrygującą partię syntezatora.

Kiedyś pisałem całe utwory na syntezatorach.

To było coś, co działało przez długi

czas ale w przypadku "Mind Freeze" nie eksperymentowałem

z tym zbyt wiele. Byłem

zbyt skoncentrowany na graniu koncertów i

tras po całym świecie. Dopiero co pisałem

nowe kawałki, wydałem EPkę i nagrałem cały

album, zanim skompletowałem skład koncertowy.

To taka refleksja. Ale w końcu podczas

sesji "Mind Freeze", pomyślałem, że

nadszedł czas, aby nad tym popracować. Cieszę

się, że to zrobiłem, ponieważ uwielbiam

łączyć dźwięki syntezatora z resztą.

Sluchając tego albumu słyszę pewne wpływy

AOR.

Myślę, że najbardziej skłaniam się ku muzyce

rockowej, aby uzyskać wiele nowych wpływów,

ponieważ jest ona bardzo uniwersalna i

wykracza poza granice współczesnej muzyki.

Przypuszczam, że dodanie syntezatora do

mojej muzyki jest tym, co naprawdę nadaje

jej ten AORowy klimat, zwłaszcza zbliżony

do Journey.

Jak reagujesz na odbiór swojej muzyki? Czy

negatywne opinie mają dla Ciebie znaczenie?

Uwielbiam pisać i grać na instrumentach, widzieć,

jak ludzie naprawdę cieszą się moją

muzyką. To naprawdę niesamowite uczucie.

Pochodzę z małego miasteczka gdzie kariera

muzyka jest jedynie mrzonką. Od nienawistnych

i negatywnych opinii, co kiedyś przeszkadzało

mi przy Beastmaker, do teraz,

gdy mam prawie 40 lat, zamierzam robić to,

co mam muzycznie do zaoferowania tak czy

inaczej, więc nie zwracam już na to zbytniej

uwagi.

Masz własną wytwórnię Church Recordings.

Powołałeś ją do życia tylko po to, by

wydawać Haunt?

Pierwotnie dla Beastmaker po opuszczeniu

Rise Above Records. Zrobiłem kilka nagrań

i zacząłem wydawać płyty CD, a także kasety

i płyty winylowe. Pracowałem z Shadow

72 HAUNT

Kingdom Records, która była świetną wręcz

kapitalną wytwórnią dla Haunt aż do

"Flashback". Po prostu naprawdę chciałem

przeżyć pełne doświadczenie na zasadzie

"zrób to sam". Bardzo zależało mi na tym,

aby zobaczyć, jak moje projekty kręcą się w

kółko mojego osobistego zarządzania, od pisania,

poprzez nagrywanie, skończywszy na

fizyczny towarze. Chciałem się nauczyć, jak

to wszystko robić, żeby nie polegać na innych.

To naprawdę świetne uczucie.

Jakie zatem jest najtrudniejsze zadanie, z

którym musi się zmierzyć zespół taki, jak

Haunt?

Stworzenie zespołu grającego na żywo jest

dla mnie największym wyzwaniem, nad którym

obecnie pracuję, by mieć nowy, pełny

skład do grania na koncertach. Kiedy jesteś

wokalistą i autorem tekstów, trudno jest odpowiednio

zarządzać muzykami, ponieważ

każdy ma inne rzeczy, które chce robić muzycznie.

Może gdybym był młodszy i nie

miałbym obowiązków rodzinnych, byłoby

łatwiej, ale wtedy nie byłby to już Haunt.

Grałeś w takich kapelach jak Hysteria i

wspomniany Beastmaker. Czy jakieś elementy

ich twórczości znajdziemy w muzyce

Haunt?

Może niektóre z przejść gitarowych, jakie

tworzyłem w Beastmaker. W późniejszych

latach Beastmaker zacząłem używać bardziej

technicznych gitar. W Hysteria jestem

tylko producentem i basistą. Nic dla nich nie

piszę. Jake Nunn pisze całą muzykę i tak naprawdę

to w stu procentach jego zespół, podobnie

jak dla mnie Haunt. Hysteria to Jake,

ale mam studio i jesteśmy świetnymi

przyjaciółmi, więc współpraca układa się bardzo

dobrze.

Haunt wydaje swe albumy jako CD, winyle,

kasety, ale również format cyfrowe. Jesteś

miłośnikiem klasycznych nośnikow,

czy raczej bardziej nowoczesnych form, jak

mp3 czy streaming?

Odkąd opuściłem Shadow Kingdom Records,

Haunt nie używa już komercyjnej

dystrybucji cyfrowej i jest dostępny tylko na

bandcampie. Mógłbym to zmienić, ale zdecydowanie

wolę mieć fizyczne kopie, jak za

dawnych czasów, ale z drugiej strony nie

mam nic przeciwko pobieraniu cyfrowemu, a

ostatnio jestem do tego bardziej skłonny, aby

mieć muzykę na telefonie... Niemniej, nie

używam Spotify i podobnych wynalazków.

Muzyka Haunt wydaje się być idealna do

grania na żywo. Jaki koncert wspominasz

najlepiej?

No cóż, ostatnim koncertem był Hell Over

Hammaburg w Niemczech i mieliśmy niesamowite

przyjęcie ze strony publiki. Zaczęło

się dobrze, a potem przyszedł Covid.

Jak według Ciebie brzmi definicja sukcesu

młodego heavy metalowego zespołu?

Jeśli nagrasz album, wypuść go i graj koncerty,

tak według mnie wygląda sukces. Największe

znaczenie mają drobnee osiągnięcia.

Bartek Kuczak

Tłumaczenie: Łukasz Sobala

HMP: Cześć Colin, na początku chciałem

pogratulować Ci świetnego albumu!

Colin Hendra: Dziękuje - naprawdę jestem

szczęśliwy, że w końcu udało się go wydać!

Muszę Ci powiedzieć że jestem zachwycony

tym, że album brzmi tak naturalnie.

Wiesz, czasem niektóre zespoły starają się

zabrzmieć jak w latach 80-tych, ale brzmi to

dość sztucznie, ale Wasz sound to

naprawdę coś! Domyślam się że to nie tylko

sztuczka studyjna, ale też temat sprzętu

którego używacie na codzień?

No tak, co prawda samo granie uważam za

najważniejszy aspekt tego wszystkiego, ale

faktycznie, sprzęt jakiego używasz jest również

szalenie ważny a na pewno ważniejszy

niż cała reszta, jak to ująłeś, sztuczek studyjnych.

Staramy się grać na, jak to nazywam,

klasycznym sprzęcie - czasami wychodzi

że jest to już niezły vintage! Używamy na

przykład oldschoolowego werbla - to Ludwig

Supraphonic LM400 z 1978 roku, ale na

przykład blachy to już Zildjian K, które są

stosunkowo nowe, ale brzmią dość staro i

"ciemno". W studiu w którym nagrywaliśmy,

mieliśmy do dyspozycji pięć dość wiekowych

headów Marshalla i przyznam Ci się, że użyliśmy

większość z nich.

Pierwszy numer z którym zapoznaliście fanów,

był singlowy "Spirit and Fire". Dlaczego

akurat ten kawałek wybraliście jako pilota

całej płyty?

"Spirit and Fire" w zasadzie zawiera wszystkie

najważniejsze elementy które możesz

znaleźć na płycie no i świetnie wprowadza w

temat "Zesłania Ducha Świętego" (angielskie

"Pentecost" - przyp. red.). Ok, niech będzie

że prócz tych powodów, wybraliśmy ten

numer również ze względu bardzo chwytliwego

refrenu i odlotowej solówki gitarowej!

No właśnie - Zesłanie Ducha Świeego…

Czy możemy powiedzieć że nowy album to

w prostej linii tematyczne nawiązanie do

wcześniejszych Waszych płyt?

O tak, to ogólnie po prostu kontynuacja głównego

wątku Wytch Hazel, czyli czegoś na

kształt "wojny duchowej", która towarzyszy

nam w zasadzie od początku, czyli od płyty

"Prelude" i przede wszystkim przy "Sojourn".

"Pentecost" odnosi się do tych samych

tematów, które z poprzednimi płytami spaja

właśnie wspomniany "Spirit and Fire".

Mój ulubiony kawałek z Waszej nowej płyty

to "Archangel". Przyznam Ci, że jestem

zachwycony jak łatwo Wam przychodzi

wplatanie niemal popowych melodii w hardrockowe

riffy. Można powiedzieć że macie

na to pewien "złoty środek"?

Wiesz, w zasadzie kiedy piszę kawałki, niekoniecznie

wybiegam myślami do finałowego

rezultatu. Jeśli chodzi o "Archangel", refren

powstał pierwszy i dał początek całej piosence.

Można powiedzieć, że to podejście trochę

w stylu Ghost, wiesz, popowa melodia która

nabiera szlifu z ostrą gitarą. Ale to wciąż

brzmi jak Wytch Hazel, przynajmniej dla

mnie! Może to kwestia akordów, które w tej

progresji brzmią popowo? Jest tu więcej durowych

chwytów niż zwykle!

Podobne odczucia mam kiedy słucham "I

Will Not", ale tutaj cały ciężar melodyjnoś-

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!