20.03.2023 Views

HMP 78_Turbo

New Issue (No. 78) of Heavy Metal Pages online magazine. 90 interviews and more than 230 reviews. 264 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Turbo, Kat & Roman Kostrzewski, Accept, Helstar, Agent Steel, Armored Saint, Crystal Viper, Axe Crazy, Necronomicon, Sodom, Darkness, Nervosa, Accuser, Angelus Apatrida, Voiviod, Quo Vadis, Ragehammer, Monastery, Okrutnik, Evangelist, Rascal, Spirit Adrift, Haunt, Wytch Hazel, Diamond Head, Iron Savior, Wizard, Niviane, Holy Mother, Vhaldemar, Konquest, Sylent Storm, Communic, Harlott, Eternal Champion, Megaton Sword, Coronary, Possessed Steel, Ashes Of Ares, Significant Point, Midnight Spell, Neuronspoiler, Byfist, Chalice, Pounder, Stallion, Chainbreaker, Michael Schenker Group, Fates Warning, Pyramaze, Wuthering Heights, Lords Of Black, Vincent and many, many more. Enjoy!

New Issue (No. 78) of Heavy Metal Pages online magazine. 90 interviews and more than 230 reviews. 264 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Turbo, Kat & Roman Kostrzewski, Accept, Helstar, Agent Steel, Armored Saint, Crystal Viper, Axe Crazy, Necronomicon, Sodom, Darkness, Nervosa, Accuser, Angelus Apatrida, Voiviod, Quo Vadis, Ragehammer, Monastery, Okrutnik, Evangelist, Rascal, Spirit Adrift, Haunt, Wytch Hazel, Diamond Head, Iron Savior, Wizard, Niviane, Holy Mother, Vhaldemar, Konquest, Sylent Storm, Communic, Harlott, Eternal Champion, Megaton Sword, Coronary, Possessed Steel, Ashes Of Ares, Significant Point, Midnight Spell, Neuronspoiler, Byfist, Chalice, Pounder, Stallion, Chainbreaker, Michael Schenker Group, Fates Warning, Pyramaze, Wuthering Heights, Lords Of Black, Vincent and many, many more. Enjoy!

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

archiwaliów jeszcze się ukaże. Oby

jak najszybciej. A teraz po prostu

odpalcie po kolei wszystkie pięć

części tego niezmiernie udanego

wydawnictwa.

Stos - Stos

2020 MMP

\m/\m/

Jeden z ciekawszych debiutów polskiej

sceny heavy metalowej właśnie

doczekał się kolejnej na przestrzeni

lat reedycji. Przygotowała

ją, tak samo jak poprzednią w

2008 roku, wytwórnia Metal

Mind Productions. W nowym

wydaniu zamieścili ponownie trzy

te same utwory bonusowe: "Ostatni

dreszcz", "Nocne mary" i "Za

horyzont". Dodatki niestety uboższe

są o wersje koncertowe, które

zdecydowano, że tym razem nie

będą konieczne. Tak czy siak

MMP ma w garści bardzo ciekawą

płytę i dobrze, że ktoś zdecydował

się po paru latach znów podrzucić

na sklepowe półki. Stos zaczął

swoją karierę w 1981 roku, ale tak

naprawdę popularność zyskał pod

koniec lat osiemdziesiątych. Dwa

splity w 1987 roku dały fundament

pod długogrający debiut,

którego można było posłuchać dwa

lata później. Album "Stos" ukazał

się nakładem Pronit w 1990 roku i

był również do nabycia na kasecie

(1990 Polmark). Skład, który

wszedł do studia poddany został

drobnej korekcie na pozycji gitary,

ale trzon pozostał twardy. Na pewno

wyjątkowym składnikiem

heavy metalowej mieszanki Stosu

była wokalistka Irena Bol, brzmiąca

rasowo i naprawdę dźwigająca

udanie swoją rolę. Przynosi dzięki

temu muzyka polskiego zespołu

wrażenie podobieństwa do niemieckiego

Warlock, ale nie jest to

ujma. Stos ma swój charakter, a

wtedy ekipa Doro była jedną z ciekawszych

załóg na morzu tego

gatunku. Płyta to, razem z dodatkami,

czterdzieści osiem minut.

Słucha się tego bardzo dobrze. Po

latach, w sumie już będzie około

trzydziestu, materiał się broni. Nie

przynosi wstydu, nie jest kwadratowy

czy też nudny. Można powiedzieć,

że nadal przyspiesza puls i

przy niektórych kawałkach niewiadomo

kiedy nasza głowa kręci

młynek. Jest moc. W żadnym wypadku

nie przeszkadzają polskie

teksty, które mimo wszystko potęgują

wrażenie własnej tożsamości i

być może to też klucz do tego, że

Stos współcześnie nie stracił nic ze

swojego pierwotnego wyrazu. Duża

zasługa też dobrych, heavy metalowych

kompozycji. Dobrze radzi

sobie duet gitarzystów - Jan Kardas

(zmarły niestety w 2006 roku)

i Waldemar Harwig tną riffy jak

sprawna maszyna, kiedy trzeba

umieją też wejść w zgrabny pojedynek

czy klimatycznie zwolnić.

Sekcja, jak to sekcja, ale perkusista

Jan Bol i basista Waldemar Rosiak

nie mieli zamiaru być tylko

tłem dla popisów reszty zespołu.

Grają typowo metalowo jednak bez

strachu o to, że pogubią się rozwijając

szybkość. Solidny kręgosłup

to podstawa. Nad wszystkim unosi

się głos, już wspomnianej, Ireny.

Zadziorny, szorstki, ale też wyraźny

i bez jakichś przesadnych wygibasów.

Rzadko wracałem do tej

płyty. Teraz już wiem, że stanowczo

za rzadko. Ten album dowodzi,

że można było grać w Polsce

rasowy heavy metal z damskim wokalem

i w żadnym wypadku nie

okazało się to klapą. Wiadomo,

ciężko było przewidzieć to w momencie

wydania, ale czas jest najlepszym

recenzentem muzyki.

Współcześnie dalej muzyka grupy

Stos powoduje mimowolne stukanie

nogą. Kurczę, to po prostu kawał

solidnego heavy metalu!

Adam Widełka

Traitor's Gate - Haunted By The

Past

2020 Obscure Nwobhm

Bardzo klimatyczna okładka skrywa

dość typową dla nurtu NWOB

HM muzykę. Zespół Traitor's Gate

należy do zbioru tych, o których

dziś głośno się nie mówi. Szkoda

jednak, bo "Haunted By The

Past" zawiera sporo dobrych

dźwięków - z powodzeniem mogących

obronić się także współcześnie.

Materiał wydała firma

Obscure Nwobhm Releases. Nakład

limitowany do 600 sztuk, a

jakikolwiek dodruk nie był planowany.

Czy więc rarytas? Na pierwszy

rzut oka - a jakże! Natomiast

na drugi rzut, tym razem ucha, w

blokach powinni stanąć zagorzali

fani nurtu NWOBHM. Słuchając

tych dwunastu utworów dosłownie

pławimy się w gęstym sosie angielskiego

grania z przełomu lat 70 i

80. Taki kolaż hard rocka z raczkującym

heavy metalem. Gdzieś

już brzmiały pewne patenty…

Oceńcie sami. Traitor's Gate to na

pewno nie jest zespół bardzo odkrywczy.

Krążek "Haunted By

The Past" oparty jest na solidnym

fundamencie, bez jakichkolwiek

niekontrolowanych odchyłów. Jest

to muzyka ciekawa, z drugiej jednak

strony było sporo, możliwe, że

lepszych i, na pewno, z większą siłą

przebicia grup w tamtym okresie.

Nie każdemu zespołowi pisana była

duża kariera. Jeśli w ręce wpadnie

za rozsądne pieniądze "Haunted

By The Past" to grzechem byłoby

pominąć to wydawnictwo. Tym

bardziej kiedy lubujemy się w wyciąganiu

zakurzonych dźwięków z

piwnicy angielskiego hard/heavy

metalu, to ten album spełni pokładane

w nim nadzieje. Co nie znaczy,

że dla kogoś z innego bieguna

muzyka Traitor's Gate ma okazać

się bezwartościowa - może jednak

ta osoba nie dostrzec jej unikalnej

wartości. W tym przypadku jest

bardzo ważne, czy te dźwięki dostatecznie

się czuje. Inaczej, niestety,

cała przyjemność pryśnie jak

bańka.

Trouble - Psalm 9

2020 Hammerheart

Adam Widełka

Amerykańskie Trouble to jedna z

tych kapel, których twórczość zaskakuje.

Pozornie jednoznaczna,

zawiera w sobie jednak sporo różnych

ciekawych rozwiązań, stawiając

zespół wyżej niż tylko odtwórców

pewnych założonych

schematów. To ważne, bowiem

Trouble obraca się na polu doom i

stoner metalu, gdzie bardzo łatwo

można wpaść w sidła gatunku.

Stworzyli oni kilka, jak nie kilkanaście,

konkretnych albumów.

Dziś są, głośno można mówić, klasyką

i mogą spokojnie inspirować

kolejne pokolenia. Debiut - "Trouble"

a potem tytułowany też jako

"Psalm 9" - wydany w 1984 roku

jest właśnie jednym z tych bezpardonowych

ciosów. Trouble polewa

nasze uszy gęstą masą dźwięków

już od początku płyty. Wolne, ssące

tłoki napędzają muzykę, wychodzącą

w prostej linii od Black

Sabbath i przekazującą z tamtych

czasów wszystko to, co najlepsze.

Są więc mocarne riffy, monstrualna

sekcja rytmiczna, ale amerykański

zespół nie idzie na skróty.

Tam, gdzie mogli zostawić fundamenty,

lekko tylko osadzone w

ziemi, dokładają wiele od siebie.

Pojawiają się przyspieszenia i, nawet,

bardzo przebojowe fragmenty.

Na pochwałę zasługuje charakterystyczny

wokal, który w żadnym

wypadku nie sili się na kopiowanie

stylu Ozzy'ego. Słychać w tej muzyce

wiele przestrzeni i eksploracji

wielu płaszczyzn. Jak wcześniej

wspomniałem, kiedy obcujemy z

"Psalm 9" pobieżnie, być może

uda się nam ulec pokusie nazwania

Trouble kopistami ekipy z Birmingham.

Czym więcej, czym częściej

będziemy jednak sięgać po ten album

zauważymy, że chicagowska

załoga na wielkich wzorcach osadziła

swoją wizję. Będzie jej się

trzymać i rozbudowywać w kolejnych

podejściach, kolejnych naprawdę

ciekawych albumach. Można

stwierdzić, że fonograficzny debiut

formacji był czymś w rodzaju zasiania

ziarna w żyznej glebie. Jeśli

ktoś jeszcze nie miał okazji zaopatrzyć

się w CD bądź winyl, okazja

teraz nadarza się bardzo dobra. W

maju 2020 roku wyszła kolejna reedycja,

tym razem przez Hammerheart

Records. Można znaleźć

nawet limitowaną edycję kasety.

Pomijając jednak już jakieś dywagacje

- Trouble "Psalm 9" to świetna

dawka precyzyjnie podanego

doom metalu, polanego sosem ze

stoner i psychodelii. Na pewno jest

to pewnego rodzaju wzornik, jak

nie spieprzyć inspiracji Black Sabbath

i jak można grać interesującą

i porywającą muzykę opartą na

czymś, co z założenia nie mogło

dać przestrzeni do szerszych

zmian.

Adam Widełka

Trouble - Manic Frustration

2020 Hammerheart

Album "Manic Frustration" to

piąty pełny materiał od grupy

Trouble. Nagrany w prawie tym

samym składzie co debiut i tak

samo jak tamta w lata 80. tak ta

wprowadzała grupę w lata 90. Wydana

niedawno w 2020 roku reedycja

Hammerheart Records

być może pozwoli przypomnieć sobie

co wniósł do muzyki amerykanów.

Po takich krążkach jak

"The Skull" czy "Trouble" (z

1990) ciężko było nagrać coś

strasznie zmieniającego styl grupy.

Wypracowali sobie pewną markę

po świetnym debiucie. Nie zmarnowali

spuścizny po Black Sabbath,

wykorzystali wybornie fundament

dany pod doom czy stoner

przez ekipę z Birmingham. Mimo

wszystko na "Manic Frustration"

można zatrzymać słuch na dłużej.

Jeśli ktoś nie zna poprzednich, to

na pewno może tenże brzmieć zaskakująco.

Sporo tutaj stonera,

mniej jakichś masywnych, lejących

się powoli dźwięków. Pojawia się

dużo psychodelii. Wystarczy posłuchać

ślicznej, lekko zabarwionej

kwasem ballady "Rain". Nie powstydziliby

się tego ani Cream, ani

Rolling Stones, czy The Beatles,

a jak wiadomo tamci nie marnowali

towaru. Można też mieć wrażenie,

że ogólnie Trouble gdzieś

zgubiło ciężar, a postawiło na hard

RECENZJE 259

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!