HMP 78_Turbo
New Issue (No. 78) of Heavy Metal Pages online magazine. 90 interviews and more than 230 reviews. 264 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Turbo, Kat & Roman Kostrzewski, Accept, Helstar, Agent Steel, Armored Saint, Crystal Viper, Axe Crazy, Necronomicon, Sodom, Darkness, Nervosa, Accuser, Angelus Apatrida, Voiviod, Quo Vadis, Ragehammer, Monastery, Okrutnik, Evangelist, Rascal, Spirit Adrift, Haunt, Wytch Hazel, Diamond Head, Iron Savior, Wizard, Niviane, Holy Mother, Vhaldemar, Konquest, Sylent Storm, Communic, Harlott, Eternal Champion, Megaton Sword, Coronary, Possessed Steel, Ashes Of Ares, Significant Point, Midnight Spell, Neuronspoiler, Byfist, Chalice, Pounder, Stallion, Chainbreaker, Michael Schenker Group, Fates Warning, Pyramaze, Wuthering Heights, Lords Of Black, Vincent and many, many more. Enjoy!
New Issue (No. 78) of Heavy Metal Pages online magazine. 90 interviews and more than 230 reviews. 264 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Turbo, Kat & Roman Kostrzewski, Accept, Helstar, Agent Steel, Armored Saint, Crystal Viper, Axe Crazy, Necronomicon, Sodom, Darkness, Nervosa, Accuser, Angelus Apatrida, Voiviod, Quo Vadis, Ragehammer, Monastery, Okrutnik, Evangelist, Rascal, Spirit Adrift, Haunt, Wytch Hazel, Diamond Head, Iron Savior, Wizard, Niviane, Holy Mother, Vhaldemar, Konquest, Sylent Storm, Communic, Harlott, Eternal Champion, Megaton Sword, Coronary, Possessed Steel, Ashes Of Ares, Significant Point, Midnight Spell, Neuronspoiler, Byfist, Chalice, Pounder, Stallion, Chainbreaker, Michael Schenker Group, Fates Warning, Pyramaze, Wuthering Heights, Lords Of Black, Vincent and many, many more. Enjoy!
- No tags were found...
You also want an ePaper? Increase the reach of your titles
YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.
sem (w roli głównej Juan Pina), z
rzadka pojawiają się też chóry. Natomiast
w utworze "Moirai" śpiewa
wspólnie z panią Chiara Tricarico,
wtedy muzyka Anthea brzmi
zupełnie jak zestawione na początku
recenzji zespoły. Jak jesteśmy
przy gościach to w utworze "The
Light Divine" zagrał na gitarze Eric
Meyers z Cellador (z tym zespołem
związany jest też Diego). "Illusion"
brzmi całkiem dobrze, ale ja
przyzwyczaiłem się do produkcji
europejskich zespołów, których
brzmienia wydają się trochę pełniejsze.
Ogólnie to dobry album,
ale tylko dla fanów melodyjnego
symfonicznego power metalu, jednak
nie jestem pewien czy w tym
całym natłoku różnych propozycji
z tej sceny Anthea jakoś się wyróżni.
(3,7)
\m/\m/
Anthenora - Mirrors And Screens
2020 Punishment 18
Ponad 10 lat przerwy między albumem
numer trzy i cztery - nie ma
co ukrywać, Anthenora wystawiła
cierpliwość swych fanów na nielichą
próbę. Pewnie nie było ich zresztą
zbyt wielu, ale zwolennicy
konkretnego heavy/power metalu
w stylu lat 80. raczej na "Mirrors
And Screens" czekali, a teraz
ukontentowani zacierają ręce przy
kolejnych odsłuchach. Włosi nie
wymyślają bowiem niczego własnego,
ale grają na tyle solidnie i z
takim powerem, że szybko przestajemy
zauważać ewidentne zapożyczenia
od Dio ("Low Hero") czy
Helloween ("No Easy Way Out").
Co istotne: to powerowa, ale mocna
brzmieniowo płyta, bo perkusista
lubi solidne i gęste rytmy, podbite
surowym basem riffy też niczym
im nie ustępują, tak jak w
rozpędzonym "Funny Fricky Killer"
czy w równie dynamicznym "Like",
a melodie nie są zbyt nachalne -
nawet jeśli taki "Digital Feelings"
jest lżejszy, to też trzyma poziom,
podobnie jak "No… So What!?".
Mamy też efektowną balladę
"Bully Lover", kolejną wycieczkę w
ósmą dekadę ubiegłego wieku, ale
nie jest to żadne nadużycie, bo wokalista
Luigi "Gigi" Bonansea
(mocny, ostry głos o fajnej barwie)
i jego koledzy zaczynali grać właśnie
wtedy, chociaż wydawniczo
uaktywnili się nieco później. Konkret,
wart poznania. (4,5)
Wojciech Chamryk
Arcana - Letters From A Lost Soul
- Act I The World One Forms
2020 Self-Released
Arcana to projekt kanadyjskiego
kompozytora, producenta, gitarzysty
Rogana McAndrewsa. Pod tą
banderą wypuścił on swoją EPkę,
którą zatytułował "Letters From A
Lost Soul - Act I The World One
Forms". Znalazły się na niej cztery
kompozycje, które utrzymane są w
formie melodyjnego progresywnego
rocka/metalu w osnowie muzyki
elektronicznej. Płytka rozpoczyna
się instrumentalnym intro, które
za pomocą syntezatorów buduje
filmowy klimat. Te pseudo orkiestracje
Rogan chętnie wykorzystuje
także w innych częściach krążka.
"Wings" to kolejna instrumentalna
kompozycja, jednak znacznie dłuższa,
bowiem trwa ponad siedem
minut. Poza tym zawiera ona sporo
fajnych tematów, które współistnieją
ze sobą tworząc lekką, klimatyczną
i intrygującą progresywną
powieść. Niema tu jakichś
onieśmielających wirtuozerskich
partii gitarowych ale za to są one
wyważone i akuratne do tego co
niesie aura całego utworu. W
utworze odnajdziemy także sporo
przestrzeni a także klimatycznej
elektroniki. W pewnym momencie
padają nawet dźwięki, które mocno
kojarzą mi się z Mikiem Oldfieldem.
Żeby nie było, w tej kompozycji
są też partie mocne i dominujące
nad tymi klimatycznymi,
ale bez przesady. "Wings" to najlepszy
moment na twej płytce. Wraz
z "Tailwind" przechodzimy do formy
piosenkowej rodem z melodyjnego
rocka. Lekko, zwiewnie i radośnie
śpiewa na nim Anna Draper.
Dla niepoznaki momentami
pomrukuje zduszonym głosem pan
McAndrews. Wraz z "Octosun/
Wings (Reprised)" wracamy do rozmarzonej
wizji progresywnego
rocka i metalu, z tym, że w tej
kompozycji odnajdziemy więcej
snujących się elektronicznych
plam, co może kojarzyć się z
bardziej romantycznymi fragmentami
a la Depeche Mode, a nawet
Talk Talk. Dla równowagi od czasu
do czasu Rogan traktuje nas
ciężkimi nowocześnie brzmiącymi
riffami gitary. Na "Octosun..."
wspólnie śpiewają Anna i Rogan,
czasami oddzielnie ale wtedy Rogan
nie pomrukuje a raczej stara
się ryczeć. Ogólnie nie jest źle ze
spojrzeniem na muzykę i kreatywnością
pana McAndrewsa. Trochę
zbyt dużo przestrzeni i łagodności
jak dla mnie ale to jego wizja
nie moja. Rogan McAndrews
oprócz tego, że skomponował całość
materiału, praktycznie zagrał
wszystkie instrumenty, od gitary
po przez bas, śpiewanie po klawisze.
Jak wiadomo wokalnie mocno
wsparła go Anna Draper, bo Rogan
co najwyżej ma głosik. Natomiast
na perkusji zagrał Deyson
Thiara, który również był inżynierem
dźwięku i współproducentem.
Co prawda w "Octosun/Wings
(Reprised)" ja słyszałem też sporo
perkusyjnych sampli. Ta płyta
mnie nie przekonała ale zapamiętam
nazwę Arcana może następny
materiał nagra już regularny zespół,
dodadzą więcej rocka i progresu,
zrównoważą melodykę a za
mikrofonem postawią niezłego
śpiewaka... kto wie. (3)
\m/\m/
Armored Saint - Punching The
Sky
2020 Metal Blade
Nie będzie chyba grama przesady
w stwierdzeniu, że Armored Saint
to jeden z tych zespołów, których
muzycy są bardziej znani z występów
w innych kapelach, niż w swej
macierzystej formacji. Nawet mimo
faktu, że wczesne płyty tego
zespołu trzymają naprawdę wysoki
poziom. Dobrze jednak, że Joey
Vera, John Bush oraz kumple nie
zapomnieli o swych korzeniach w
roku 2020 uraczyli wszystkich
słuchaczy swą nową produkcją.
Dobrze, bo naprawdę jest czego
posłuchać. "Punching the Sky" to
jedenaście wyśmienitych utworów,
które z jednej strony nie stronią od
klasycznych patentów heavy metalowych,
z drugiej zaś słychać, że
wszystko to zostało nagrane współcześnie.
Na pewno nie próbują być
retro na siłę, co ostatnimi czasy
niestety jest trendem. Wszystko to
jest ubarwione świetnymi, wpadającymi
w ucho melodiami. Wystarczy
posłuchać choćby takich numerów,
jak znany z singla "Missile
to Gun" czy chociażby otwierającego
całość "Standing on the Shoulders
of Giants" (jak widać można
napisać utwór z pozytywnym przesłaniem
nie popadając przy tym w
słodką melodyjkowatość oraz pseudokołczingowy
bełkot). Chcecie
więcej przykładów ciekawych numerów?
Proszę bardzo. Weźmy
choćby pod lupę "Bubble". Jest to
numer dość niepokojący, utrzymany
w średnich oraz wolnych tempach.
Więcej mocy? Ależ proszę
bardzo! Taki "Do Wrong to None"
może się spodobać nie jednemu fanowi
Pantery. Co ciekawe nie traci
przy tym nic ze swego pierwotnego
heavy metalowego charakteru. Nie
psuje go nawet ta niby psychodeliczna
wstawka w środku. Murowanym
przebojem moim zdaniem jest
także "Lone Wolf" z naprawdę
świetnym (mimo, że lekko zawodzącym)
refrenem, który zapewne
idealnie sprawdzi się na koncertach
grupy. Pozostaje jeszcze nieodżałowany
John Bush, który jest jednym
z najlepszych heavy metalowych
wokalistów w historii. Składając
to wszystko do kupy otrzymujemy
album, który z pewnością
zadowoli nawet tych najbardziej
wybrednych słuchaczy szeroko pojętego
heavy metalu. "Punching
The Sky" to mym skromnym zdaniem
album (prawie) idealny. Sami
członkowie zespołu twierdzą, że
ich muzyka rodzi się spontanicznie.
Tym bardziej warto ją docenić
(5).
Bartek Kuczak
Arrayan Path - The Marble Gates
To Apeiron
2020 Pitch Black
Trudno coś zarzucić temu doświadczonemu
zespołowi ze sporym
(osiem albumów) płytowym
dorobkiem i stażem sięgającym
jeszcze drugiej połowy lat 90. "The
Marble Gates To Apeiron" jest
jednak kolejną płytą Arrayan
Path, która nie przekonuje mnie
pod żadnym względem. Teoretycznie
wszystko się tu zgadza: zespół
gra i brzmi nad wyraz profesjonalnie,
kompozycje są niezłe, a
wokalista Nicholas Leptos nie jest
jakimś pozbawionym talentu i głosu
dyletantem, ale każdy kolejny
odsłuch tego materiału utwierdza
mnie tylko w przekonaniu, że to
nic więcej, jak tylko następny produkt,
jakich wiele. Najgorsze zaś
według mnie jest to, że ta grupa
wciąż nie może uwolnić się od
wpływu Rhapsody (teraz Of Fire,
pamiętam), Stratovarius czy Kamelot,
proponując epicki power
metal nad wyraz efektowny, ale
puściuteńki w środku niczym klasyczna
wydmuszka, pozbawiony
jakichkolwiek indywidualnych cech.
Słucha się więc "The Marble
Gates To Apeiron" nieźle, ale to
kolejny, powermetalowy średniak
bez własnej tożsamości. (3)
Wojciech Chamryk
Ashes Of Ares - Throne of Inquity
2020 ROAR! Rock Of Angels Records
Iced Earth niby lubię, ale żaden ze
mnie fan. Siłą rzeczy trudno było,
żebym wcześniej natknął się na
Ashes of Ares - stąd podszedłem
do tej płyty ze sporym dystansem.
Na szczęście nie była to 50-minu-
212
RECENZJE