HMP 78_Turbo
New Issue (No. 78) of Heavy Metal Pages online magazine. 90 interviews and more than 230 reviews. 264 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Turbo, Kat & Roman Kostrzewski, Accept, Helstar, Agent Steel, Armored Saint, Crystal Viper, Axe Crazy, Necronomicon, Sodom, Darkness, Nervosa, Accuser, Angelus Apatrida, Voiviod, Quo Vadis, Ragehammer, Monastery, Okrutnik, Evangelist, Rascal, Spirit Adrift, Haunt, Wytch Hazel, Diamond Head, Iron Savior, Wizard, Niviane, Holy Mother, Vhaldemar, Konquest, Sylent Storm, Communic, Harlott, Eternal Champion, Megaton Sword, Coronary, Possessed Steel, Ashes Of Ares, Significant Point, Midnight Spell, Neuronspoiler, Byfist, Chalice, Pounder, Stallion, Chainbreaker, Michael Schenker Group, Fates Warning, Pyramaze, Wuthering Heights, Lords Of Black, Vincent and many, many more. Enjoy!
New Issue (No. 78) of Heavy Metal Pages online magazine. 90 interviews and more than 230 reviews. 264 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Turbo, Kat & Roman Kostrzewski, Accept, Helstar, Agent Steel, Armored Saint, Crystal Viper, Axe Crazy, Necronomicon, Sodom, Darkness, Nervosa, Accuser, Angelus Apatrida, Voiviod, Quo Vadis, Ragehammer, Monastery, Okrutnik, Evangelist, Rascal, Spirit Adrift, Haunt, Wytch Hazel, Diamond Head, Iron Savior, Wizard, Niviane, Holy Mother, Vhaldemar, Konquest, Sylent Storm, Communic, Harlott, Eternal Champion, Megaton Sword, Coronary, Possessed Steel, Ashes Of Ares, Significant Point, Midnight Spell, Neuronspoiler, Byfist, Chalice, Pounder, Stallion, Chainbreaker, Michael Schenker Group, Fates Warning, Pyramaze, Wuthering Heights, Lords Of Black, Vincent and many, many more. Enjoy!
- No tags were found...
You also want an ePaper? Increase the reach of your titles
YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.
HMP: Wasza nazwa Garagedays ma podkreślać
przywiązanie do dawnych czasów,
kiedy zespoły faktycznie zaczynały w garażu,
dość długo szlifowały umiejętności i nagrywały
kolejne demówki, zresztą sami też
poszliście tym tropem?
Marco Kern: Dokładnie! Nasza droga była
właśnie taka. Zaczynaliśmy w garażu na złomowisku.
Nadal tam jesteśmy, tylko piętro
wyżej, a garaż zamienił się w studio.
Thrash 'n' roll
Garagedays na czwartym już albumie potwierdzają, że to klasyczny heavy
kręci ich najbardziej. Nie grają go jednak aż tak dobrze, by można było mówić o
objawieniu, ale na "Something Black" nie brakuje też bardzo udanych utworów, z
"Out Of Control" czy "The Walking Dead" na czele. Frontmanowi grupy trudno też
odmówić entuzjazmu, może więc w przyszłości jeszcze nas pozytywnie zaskoczą,
już na znacznie większą skalę.
kładem mniejszej wytwórni, a trzeci "Here
it Comes" samodzielnie?
Cóż, to nie był chwilowy sukces, raczej proces
dojrzewania. Przez ten cały czas systematycznie
powiększaliśmy bazę naszych fanów
i poznaliśmy biznesową stronę tego wszystkiego.
To była dla nas ogromna nauka, oczywiście
z towarzyszącymi temu złymi doświadczeniami,
przysłowiowymi haczykami.
Jednak ważne było dla nas, aby pozostać
wiernym sobie, nie chcieliśmy być muzycznie
zaszufladkowani i mieć ciągle otwarte drzwi.
Jest już wystarczająco dużo kopii Slayera, jeśli
wiesz, co mam na myśli. W dodatku pojawiło
się kilka ofert z wytwórni, które były,
delikatnie mówiąc, bezczelne. Nie chcę tutaj
wchodzić w szczegóły. Dlatego właśnie doszło
do wydania tej płyty własnym sumptem.
Nie jesteśmy dziwkami! Jaki pożytek mam z
dużej wytwórni, jeśli mam kopiować czyjeś
przeboje i prawie żadna energia, nie mówiąc
już o pieniądzach, nie jest inwestowana w
mój projekt? Bardzo ważne jest dla mnie
również to, że ludzie, z którymi pracuję, tak
jak ja, są w stu procentach pasjonatami oraz
dają z siebie tysiąc procent. Nikt nie musi mi
słodzić: chcę mieć wokół siebie szczerych
ludzi, ludzi, którzy potrafią krytykować i nie
boją się komunikować i jasno przedstawiać
swojej opinii, nawet jeśli jest ona niewygodna
i może mnie urazić!
żyliśmy ze sprzedaży gadżetów, co oznacza,
że potrzebowaliśmy całego naszego dochodu
na jedzenie, tankowanie, opłaty za autostrady
i inne... Bez luksusu, bez kierowcy, bez
pokoju w hotelu. Żyliśmy w zamkniętej przestrzeni
przez trzy miesiące! Nasze dni przebiegały
mniej więcej tak. Wstajesz, jedziesz,
szukasz lokalizacji, rozładunek, ustawienie
stoiska z towarem, soundcheck, czad na scenie,
sprzedaż towaru aż do samego końca, w
międzyczasie załadunek sprzętu, zwijanie towaru,
spanie... lub pójście gdziekolwiek,
gdzie mieliśmy miejsce. Jak widzicie, to nie
jest praca dla mięczaków! Udo i jego zespół
również to nam wynagrodzili, nie sądzę, żeby
było wiele zespołów, które odważyłyby się
coś takiego zrobić! Jestem z nas naprawdę
dumny i nikt z nas nie chce zaprzepaścić tego
czasu. Nasty Crew! Poznaliśmy genialnych
ludzi, ludzi, którzy wyskrobywali po koncercie
ostatnie pieniądze, żeby nam pomóc, którzy
gotowali dla nas, imprezowali z nami i
tak dalej.
Wskrzeszacie więc ducha klasycznego
heavy metalu, tak jakby to wszystko, co
miało miejsce w ciężkim rocku przez ostatnie
30 lat nie miało miejsca - death, black
czy industrialny metal to nic dla was, gracie
to, co kochacie i od czego zaczynaliście?
Krótko mówiąc, gramy to, co kochamy. To
oczywiste, że składamy hołd "staremu" metalowi.
Nie ma tu nic nowego do wymyślania,
ale można połączyć stare z nowym i zrobić z
tego coś własnego. Myślę, że idzie nam to
bardzo dobrze. Jeden z magazynów napisał,
że jeśli miałby wymienić gatunek, który by
nas pomieścił, musiałby wymyślić nowy,
thrash'n'roll. I zostawmy to w ten sposób...
Ta metoda okazała się skuteczna o tyle, że
w roku 2011 wydaliście dzięki Massacre Records
debiutancki album "Dark And Cold",
zaczęliście szerzej koncertować, ale był to
chyba chwilowy sukces, skoro kolejny album
"Passion And Dirt" wydaliście już na-
Foto: BineWeinberger
Koncertów jednak wam nie brakowało -
szczególnie ta długa trasa z U.D.O. musiała
być dla was czymś ważnym, bowiem
Udo Dirkschneider to jedna z legend metalu
i pewnie wychowywaliście się na jego
płytach, zwłaszcza tych nagranych z
Accept?
Oczywiście, ta szansa była dla nas jak wyróżnienie.
Jak sam powiedziałeś, niemiecka legenda
w całym tego słowa znaczeniu. Jeden z
idoli młodości... tylko Lemmy byłby lepszy
(śmiech). Dzięki Bogu, że skorzystaliśmy z
tej szansy, pomimo wszystkich niesprzyjających
okoliczności. Musisz wiedzieć, że trasa
trwała trzy miesiące i obejmowała całą Europę.
Pierwszą rzeczą jaką zrobiliśmy było więc
rzucenie pracy i przerobienie naszego starego
busa Mercedesa na miejsce do spania. Tak
naprawdę nie mieliśmy żadnych pieniędzy i
Nazwa zespołu i logo, tytuły i oprawa graficzna
płyt - tu też świadomie podkreślacie
swą fascynację metalem w tej najbardziej
klasycznej postaci?
Tak.
Wiele osób powiedziałoby pewnie, że jest to
ogromne ograniczenie, z drugiej strony jednak
daje to wam niewyobrażalny komfort
eksplorowania stylistyki, w której czujecie
się najlepiej?
Jakiego rodzaju ograniczenie? Jak już mówiłem,
co jeszcze można wymyślić w tej dziedzinie?
I szczerze mówiąc, można się uczyć
tylko od najlepszych. Sztuka polega na tym,
żeby nie być lub nie brzmieć jak czyjaś tania
kopia. Czyż tak nie jest? Tak więc czujemy
się bardzo dobrze w naszym stylu "garage
days"...
Na "Something Black" trafiły wyłącznie
najnowsze kompozycje, bo to w końcu już
wasz czwarty album? Do tego nie ma co
sięgać do starych riffów czy pomysłów, bo
skoro nie sprawdziły się kilka lat temu, to
teraz będzie pewnie podobnie?
Czy nowy album nie powinien zawierać nowego
materiału? Nie rozumiem do końca tego
pytania... Nie jesteśmy AC/DC, więc nie
ma potrzeby, aby ciągle używać tych samych
riffów! Coś takiego działa tylko w przypadku
wyżej wymienionego zespołu. Ok, chyba
wiem o co ci chodzi. Więc tak, stare riffy i
pomysły też się sprawdzały, ale my jesteśmy
artystami, ludźmi, którzy tworzą muzykę ra-
152
GARAGEDAYS