30.01.2013 Views

Przerażony kameleon - eseje o przyszłości zarządzania - E-mentor

Przerażony kameleon - eseje o przyszłości zarządzania - E-mentor

Przerażony kameleon - eseje o przyszłości zarządzania - E-mentor

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

192<br />

Tomasz Kisiel, Jakub Król, Piotr Łukasiak, Dorota Serafin, Sławomir Szymankiewicz<br />

że transport pogodowy, mimo początkowo wysokich kosztów, stał się alternatywą na rynku<br />

usług logistycznych. Wybudowano sieć stacji przesyłowych, których celem było generowanie<br />

i sterowanie trąbami powietrznymi i za ich pomocą przenoszenie towarów z jednej stacji do<br />

drugiej. Towary były umieszczane w specjalnych kontenerach pogodowych, następnie kontenery<br />

umieszczano na platformie przesyłowej. W zależności od ciężaru i ilości kontenerów generowano<br />

trąby klasy F2 lub F3, czyli o średniej sile w skali Fujita. Generowanie trąb powietrznych na<br />

życzenie pozwalało na dostarczanie przesyłek w krótkim czasie z jednego końca kontynentu na<br />

drugi. Na stacji odbiorczej towar był wyjmowany z kontenerów pogodowych i dostarczany już<br />

za pomocą tradycyjnych firm kurierskich do adresata. Ta zależność między firmami logistycznymi<br />

pozwoliła na wzajemną współpracę. Z biegiem czasu udoskonalono metodę przesyłu i towar<br />

mógł być dostarczony pod wskazany adres. Miejsce odbioru przesyłki musi jednak spełniać<br />

pewne kryteria, a mianowicie – potrzebne jest odpowiedniej wielkości miejsce do zainstalowania<br />

platformy i urządzenia do „wygaszania” trąby. Przesyłanie towarów za pomocą transportu<br />

pogodowego na kontynentach w szybkim czasie pozwoliło firmie na zdobycie udziałów w rynku<br />

transportowym. Jednocześnie wysokie koszty związane z wejściem na rynek i patenty na tę<br />

formę przesyłki skutecznie uniemożliwiały innym firmom wejście na rynek.<br />

Ponieważ transport morski wciąż pozostawał najtańszym środkiem transportu towarów pomiędzy<br />

kontynentami, postanowiono opracować technologie wywoływania sztucznych tsunami,<br />

które mogłyby w tempie 500 mil na godzinę, przenosić towary o znacznej wadze z portu w Azji<br />

do Ameryki lub Europy. Prace nad tym projektem rozpoczęto niemal jednocześnie z projektem<br />

trąb, jednak fakt, że kilka dużych tsunami spustoszyło wybrzeża Azji i Ameryki Południowej<br />

w XX i XXI wieku, zabijając klika milionów ludzi, spowodował negatywne nastawienie do tego<br />

rodzaju transportu. Z tego względu badania i próby były prowadzone w zupełnej tajemnicy.<br />

Prace wyszły na jaw, gdy następne tsunami wywołane trzęsieniem ziemi miało zniszczyć port<br />

Yokohama w Japonii. Postanowiono wywołać przeciw tsunami, które miało za cel rozbicie<br />

zbliżającej się fali. Akcja się powiodła i opinia publiczna powoli zaczęła się przekonywać do<br />

tego rodzaju transportu. Powstały stacje wysyłkowe i odbiorcze przy każdym większym porcie<br />

świata. Sam mechanizm przesyłania był zbliżony do tego wykorzystywanego przy trąbach. Na<br />

specjalnej platformie umieszczano pływające kontenery pogodowe, następnie wypychano<br />

wodę na wysokość 3-7 metrów w górę w zależności od ciężaru ładunku, po czym wypychano<br />

fale w kierunku portu docelowego. Fale były monitorowane i nakierowywane przez system<br />

satelitarny, a w razie kolizji z innym statkiem lub możliwością uderzenia w ląd – tsunami było<br />

automatycznie „wygaszane”. Towary w kontenerach mogły unosić się na wodzie przez około<br />

48 godzin. Pozwalało to na ewentualne wyłowienie i uratowanie przesyłki.<br />

Wraz z rozwojem lotów międzyplanetarnych i galaktycznych postanowiono wykorzystać<br />

siłę wiatru słonecznego do przenoszenia ładunków. Opatentowano metodę transportu, posługując<br />

się doświadczeniem zdobytym przy odkrywaniu prądów morskich i powietrznych Ziemi.<br />

Skonstruowano żaglowce i sterowce słoneczne, na pokładzie których umieszczono kontenery.<br />

Solar cargo działa bardzo podobnie, jak platforma podwodna. Towar jest umieszczany w kontenerach,<br />

które chronią ładunek przed promieniowaniem i utrzymują sztucznie siłę grawitacji.<br />

Następnie umieszczane są w strumieniu wiatru słonecznego. Wiatr dostarcza cargo w pobliże<br />

planety docelowej, po czym przy pomocy silników solarnych, wchodzi na orbitę planety i czeka<br />

na rozładunek. Obecnie firma opracowuje metody transportu ładunków przy pomocy komet<br />

i meteorów. Trwają prace nad sporządzeniem dokładnych map ich trajektorii. I to na pewno nie<br />

będzie koniec poszukiwań nowych możliwości. Znając Kubę, możemy być pewni, że jeszcze<br />

niejedną uśpioną, nie odkrytą siłę natury zaprzęgnie do pracy.

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!