Przerażony kameleon - eseje o przyszłości zarządzania - E-mentor
Przerażony kameleon - eseje o przyszłości zarządzania - E-mentor
Przerażony kameleon - eseje o przyszłości zarządzania - E-mentor
- TAGS
- kameleon
- eseje
- e-mentor.edu.pl
Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
perwszego filmu dźwiękowego „The Jazz Singer”): „Nikt nie potrzebuje dźwięku<br />
w filmach”;<br />
• 20th Century Fox, 1945 r.: „TV nie ma <strong>przyszłości</strong>”;<br />
• Prezydent banku kredytującego początki rozwoju Ford Motor Co.: „Nic nie zastąpi<br />
konia; samochód jest fanaberią”.<br />
Miał więc rację Karl Popper pisząc, że „historia nauczyła nas, że nic nas nie nauczyła”.<br />
Jedna z takich lekcji wynikających ze studiowania historii, o której już dawno pisał Charles<br />
Handy, brzmi: życie w wieku nieciągłości oznacza konieczność przewidywania tego, co<br />
niemożliwe. W wieku krótkookresowej nieciągłości ta umiejętność przewidywania nieprzewidywalnego<br />
staje się decydująca o powodzeniu lub klęsce, także w biznesie. Nie oznacza<br />
to, że futuryzm umarł. Przewidywanie <strong>przyszłości</strong> wymaga jednak dzisiaj nie tylko i nie tyle<br />
bujnej literackiej wyobraźni, co zdolności wielowymiarowej analizy otoczenia technologicznego,<br />
społecznego i ekonomicznego, wyciągania wniosków i szybkiego uczenia się na<br />
błędach. Przewidywanie dzisiaj <strong>przyszłości</strong> wymaga rozumienia świata na innym, wyższym<br />
poziomie niż dawniej.<br />
Rozumienie <strong>przyszłości</strong><br />
Wstęp: 10 lat w wieku nieciągłości<br />
Stwierdzenie, że świat gospodarczy i organizacyjny znajduje się w momencie dramatycznych<br />
przemian, ma już wartość banału. Brzemienny w skutki paradoks wszakże polega na tym, że to<br />
właśnie pozorna trywialność tego stwierdzenia czyni z niego poważną, realną groźbę. Publicyści,<br />
pisarze i uczeni tak często je bowiem powtarzali przez ostatnie kilkadziesiąt lat, że uznając je<br />
za nudny banał, przestaliśmy się nim przejmować 2 .<br />
W 1969 roku 11 z 500 największych światowych firm z listy „Fortune” odnotowało straty.<br />
W roku 1985 było ich 70, a w 1992 – 149. W roku 2002 było ich wprawdzie mniej, bo<br />
„tylko” 119, ale istnieje podejrzenie, że to tylko dzięki kreatywnej księgowości. Coraz częściej<br />
znane, dobre przedsiębiorstwa popadają w kłopoty. Przyczyny są najczęściej dwie: przeoczone<br />
zmiany w otoczeniu lub petryfikacja wczorajszych struktur organizacyjnych. Samo zjawisko nie<br />
jest nowe – zaczęło się nieomal równocześnie z powstaniem współczesnych firm rynkowych<br />
i w jakimś sensie, co jest symptomatyczne, było rezultatem ich sukcesu. Tyle tylko, że okres<br />
rynkowej ślepoty lub organizacyjnego zwapnienia, wystarczający do spowodowania kryzysu,<br />
znacząco się ostatnio skrócił.<br />
Prawie 20 lat samozadowolenia z Modelu T potrzebne było Fordowi, by doprowadzić firmę<br />
na skraj kryzysu w latach 20. XX wieku. Już tylko połowa tego czasu wystarczyła amerykańskim<br />
producentom opon w latach 70. XX wieku, by utracić światowy prymat na rzecz francuskich<br />
i japońskich opon radialnych, długo ignorowanych przez Amerykanów. Jeszcze na początku lat<br />
80. IBM uparcie utrzymywał, że „prawdziwe firmy komputerowe nie robią zabawek PC”, by<br />
już 2 lata później szczerze tego żałować. Efekty spektakularnej ignorancji rynkowej wykazanej<br />
w ostatnich dziesięcioleciach przez międzynarodowych gigantów: Coca Cola Co. i Walt Disney<br />
pojawiły się jeszcze szybciej – już w pierwszych dniach po próbie wprowadzenia nowego smaku<br />
coli czy po otwarciu EuroDisneylandu.<br />
2 P. Płoszajski, Zmiana i złożoność: Stare wyzwania nowej edukacji ekonomicznej, „Nauka” 1997, nr 1.<br />
7