Katarzyna Stańczak-Wiślicz – Ojcowie nieobecni, ojcowie słabi i przgrani, czyli polska prasa kobieca...Katarzyna Stańczak-Wiślicz128Ojcowie nieobecni, ojcowie słabi i przegrani,czyli polska prasa kobieca drugiej połowy lat 40-tychXX w. na temat funkcjonowania mężczyzn w rodzinieRodzina jest państwu potrzebna 1Pierwszy powojenny spis powszechny ludności Polski z 1946 r. zaowocował dramatycznymikomentarzami prasowymi, krzyczącymi, że „Polaków jest za mało”.Ujemny przyrost naturalny prowokował wezwania do prowadzenia świadomej politykipopulacyjnej, zmierzającej do jak najszybszej odbudowy potencjału ludnościowegokraju. Do tego celu potrzebna była rodzina. Co prawda, na skutek odgórnych uregulowańprawnych i praktyki dnia codziennego, powoli zmieniał się stosunek do samotnego macierzyństwa,ale to tradycyjna rodzina pozostawała pożądaną normą. „Państwo musi więcdbać o to, aby życie rodzinne było prawidłowe i szczęśliwe”– deklarowała „Kobieta Dzisiejsza”w swoim pierwszym numerze z 1946 r. Oficjalnie zatem głoszono, że życie rodzinnenie jest tylko domeną prywatności. Zwłaszcza decyzje prokreacyjne małżonkówwinny były wpisywać się w szerszy plan polityki ludnościowej odradzającego się państwa.W przejściowym okresie lat 1945-1948 za wcześnie było jeszcze na socrealistycznąwizję nowego człowieka, dla którego najważniejszy miał być społeczny wymiar egzystencjii który w rodzinie szukał już nie azylu i schronienia przed trudami życia publicznego,ale widział w niej miejsce przygotowania się i nabrania sił do nowego dniapracy 2 . Tużpowojenne pisma kobiece akcentowały tradycyjną rolę rodziny <strong>jako</strong> ostoiprywatności, zapewniającej ciepło, spokój, opiekę i miłość. Podkreślały, że w takimkształcie jest ona przedmiotem szczególnej troski ze strony władz państwowych.Owym deklaracjom sprzyjały niewątpliwie okoliczności historyczne – czas tuż po zakończeniuwojny, atmosfera zliczania ofiar, straty ludnościowe i zachwianie strukturydemograficznej kraju. W obliczu kataklizmu wojennego rodzina tym mocniej symbolizowałaupragniony porządek, normalność, bezpieczeństwo.1Nowe prawo małżeńskie, „Kobieta Dzisiejsza” 1946, nr 1, s. 2.2M. Brzóstowicz-Klajn, 2004, Rodziny i domu obraz, [w:] Z. Łapiński, W. Tomasik (red.), Słownikrealizmu socjalistycznego, Kraków: Universitas, s. 300
Katarzyna Stańczak-Wiślicz – Ojcowie nieobecni, ojcowie słabi i przgrani, czyli polska prasa kobieca...129Bohaterskie matki i przegrani ojcowieSpis powszechny wykazał w 1946 r. ponad dwumilionową przewagę liczebną kobietnad mężczyznami. Dysproporcja była olbrzymia. Wojna zostawiła po sobie ogromnąliczbę kobiet samotnych nie z własnego wyboru, często obarczonych dziećmi. Podobniejak w całej Europie, także w Polsce stało się to poważnym problemem społecznym 3 . Zaburzeniestruktury demograficznej stanowiło nie lada wyzwanie z punktu widzenia tzw.polityki populacyjnej, kładło się cieniem na apele o zaludnianie kraju. Rzeczywiście, stratyludnościowe były duże. Biorąc pod uwagę zmiany granic, mówiono o utracie nawet 11 milionówobywateli polskich 4 . Szacunki te były zawyżone, ale precyzja liczbowa nie ma tupodstawowego znaczenia. Wątek zagrożenia, a potem konieczności odbudowy „substancjibiologicznej narodu” stale towarzyszy konfliktom wojennym – przewidywanym i oczekiwanymalbo właśnie zakończonym. W takich warunkach rodzina, a zwłaszcza jejfunkcja reprodukcyjna, łatwo ulega „upolitycznieniu”. Dlatego nie dziwią wezwaniatużpowojennych pism kobiecych, aby „odbudować zniszczony dom”, aby rodzić dzieci,aby otoczyć macierzyńską opieką dzieci osierocone. Gros tych ciężarów spaść miał nabarki kobiet: „Niełatwo jest budować, organizować, tworzyć. [...] Trzeba stworzyć tendom. Przetrwać najcięższy okres. Dać swoim bliskim ciepło, serdeczność i spokój poburzliwych, ciężkich latach. Zaczynają się nowe troski, a największy ciężar spoczywa nabarkach kobiety” – otwarcie mówiła „Kobieta Dzisiejsza”. Dyskurs upolitycznienia rodzinyodnosił się przede wszystkim do kobiet, w centrum uwagi lokował macierzyństwo.W jego ramach macierzyństwo miało być obowiązkiem wobec narodu. Kobieta-matkaw ówczesnej publicystyce urastała do rangi heroicznej Matki Narodu, rozciągającej uczuciaopiekuńcze na wszystkich potrzebujących członków wspólnoty. „Rzeczą kobiety polskiejjest, by wszystkim dzieciom polskim było teraz dobrze. [...] Niech wszystkie dziecipolskie [...] poczują, że Polska potrafi im być prawdziwą, rozumiejącą ich, a nade wszystkokochającą ich – Matką” – pisała „Kobieta Dzisiejsza” 5 . To macierzyński potencjał kobietdawał nadzieję na odbudowę społeczeństwa. Symbolem przetrwania narodu stała się figurabohaterskiej matki: nie tylko potrafiącej w trudnych warunkach wojennych zapewnićbyt sobie i dzieciom, ale nawet dodatkowo posyłającej mężowi paczki żywnościowedo obozu. Macierzyństwo oznaczało siłę, wytrwałość, moc instynktu i „nieugięte prawożycia”. Jako takie było osią dyskursu upolitycznienia rodziny.Prasa kobieca, ze swej natury najwięcej miejsca poświęcająca kobietom, deklarowałazainteresowanie „sprawami kobiecymi”, stąd toczona na jej łamach debatanad rodziną zamieniała się w istocie w debatę nad macierzyństwem. Jednak rozważaniana temat rodziny musiały brać pod uwagę także osobę ojca – jego funkcjew obrębie wspólnoty, jego miejsce w dziele odbudowy narodu. W sferze wartościpożądanych lokowała się bowiem pełna rodzina. W listach do redakcji czytelniczkipism kobiecych skarżyły się na samotność, na trudy życia bez męża. Bardzo częstopowtarzał się motyw dzieci zagrożonych demoralizacją, bo pozbawionych ojcowskiej3Małgorzata Fidelis, 2006, Czy „nowy matriarchat”? Kobiety bez mężczyzn w Polsce po II wojnieświatowej, [w:] A. Żarnowska, A. Szwarc (red.), Kobieta i rewolucja obyczajowa, Warszawa: DIG, s. 422.4Takie szacunki podawał, powołując się na krajową „Rzeczpospolitą”, wychodzący we Frankfurcie„Powrót” – pismo jeńców wojennych.5„Kobieta Dzisiejsza” 1946, nr1, s. 16.