MÄskoÅÄ jako kategoria kulturowa. Praktyki mÄskoÅci - Wiedza i ...
MÄskoÅÄ jako kategoria kulturowa. Praktyki mÄskoÅci - Wiedza i ...
MÄskoÅÄ jako kategoria kulturowa. Praktyki mÄskoÅci - Wiedza i ...
- No tags were found...
Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
Katarzyna Stańczak-Wiślicz – Ojcowie nieobecni, ojcowie słabi i przgrani, czyli polska prasa kobieca...132zdolne do oferowania swej miłości wszystkim potrzebującym – to właśnie je namawianodo adopcji, do pracy w domach dziecka. I do nich kierowano wezwanie o odbudowęwojennych strat populacyjnych.Tymczasem deklaracje budowy nowego społeczeństwa, odbudowy fizycznej tkankinarodu boleśnie zderzały się z rzeczywistością. Wojenne straty ludnościowe przekładałysię na zmiany w strukturze rodziny. „Dziś najczęściej męża nie ma. Zostało po nim 2,3, 4 dzieci – posyłało się nieraz mężowi paczki do obozu 4, 5 lat, żeby dowiedzieć się,że zginął ” – konstatowała „Kobieta Dzisiejsza” 10 . Pisma pochylały się nad nędzą owdowiałychkobiet, jednakże – paradoksalnie – to właśnie ich sytuację przedstawiano <strong>jako</strong>łatwiejszą. Młodsze wdowy zachęcano do aktywności, do kształcenia się, sugerującjednocześnie możliwość ponownego zamążpójścia i macierzyństwa. Męża utraconegomógł zastąpić nowy. Sloganem „czas leczy rany” pocieszano je po stracie rodziny,w tym nierzadko dzieci. W ostatecznym rachunku chodziło o to, aby ludzie wstępowaliw związki małżeńskie owocujące potomstwem. Kobietom starszym, zrozpaczonymi załamanym radzono podjęcie opieki nad sierotami, nawet adopcję – po to, aby miećgdzie ulokować „naturalne” przecież uczucia opiekuńcze. W obu przypadkach podkreślanokonieczność zdania się na własne siły i rozpoczęcia życia na nowo. Wraz ześmiercią małżonka „stare” definitywnie się skończyło. A jednocześnie pozostał potencjałuczuć rodzinnych i macierzyńskich. W sytuacji, gdy państwo wzywało do opiekinad sierotami wojennymi, aktywizacja owych uczuć miała być obowiązkiem spełnionymw imię dobra narodu i wspólnej przyszłości.Inaczej przedstawiała się sytuacja mężatek. Ich nie dotyczyła żałoba i rozpacz, trudnościleżały gdzie indziej. Wojna dokonała mniej lub bardziej radykalnych zmian w funkcjonowaniurodziny. W rezultacie powrót do dawnych czasów, do roli żony pozostającejna utrzymaniu męża, był niemożliwy. Tutaj czasopisma kobiece przedstawiały dwiedrogi. O ile małżonków łączyły wspólnie przeżyte trudy i cierpienia, a najlepiej wspólnawalka, to wówczas oboje z entuzjazmem mogli przyjąć nowy porządek: żona cieszyła sięświeżo zdobytą niezależnością i pracą zawodową, a mąż i dzieci doceniali jej wysiłek.Mąż jawił się <strong>jako</strong> mężczyzna nowoczesny, akceptujący emancypację żony, potrafiącynawet pomagać w prostych pracach domowych oraz w razie potrzeby zajmujący się dziećmi.I to był właściwie jedyny wzór dobrego męża i ojca. Częściej pisma kobiece pokazywałydrugą możliwość. Zamiast partnerstwa w pracy opisywały całkowite pomieszanieról – żona przejmowała funkcję głowy rodziny i wszelkie z tym związane ciężary, mążwymagał opieki jak dziecko. Pobyt w obozie (w domyśle koncentracyjnym) sprawiał, że„jeśli nawet wrócił, często on – jest jeszcze jednym dzieckiem, Schorowany, inwalida,trzeba i na niego zapracować”. Mąż nie tylko nie dawał wsparcia, nie był partnerem dlażony ani autorytetem dla dzieci, ale stanowił dodatkowy ciężar dla i tak przemęczonej kobiety.Usprawiedliwiało go jednak przeżyte cierpienie, status ofiary. W ten sposób rodzinawpisywała się w topos – on <strong>jako</strong> inwalida, który utracił zdrowie i młodość ciemiężonyprzez wroga, ona <strong>jako</strong> jego opiekunka, dodatkowo przejmująca ciężar utrzymania domu.W takim układzie mąż był faktycznie nieobecny, ponieważ nie był w stanie wypełniać kulturowoprzypisywanych mu ról męskich. Nie potrafił sprostać ani zadaniom tradycyjnym– głowy i żywiciela rodziny, ani wyznaczanym przez nową rzeczywistość. Jego słabość10O ochronę macierzyństwa, 1946, „Kobieta Dzisiejsza”, nr 7, s. 2.