22.08.2015 Views

SPIS RZECZY

dobra książka - Fronda

dobra książka - Fronda

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

literatury III RP, w czym może jakoś odbijałaby się niesamodzielność, a nawetnijakość samej Polski tego okresu. Jak zauważył Zdzisław Krasnodębski, III RP byłaod zarania tworem imitacyjnym i ta imitacyjność zdaje mi się też cechą wielupowstających w tym okresie książek. Imitowano postmodernistów, feminizm,o’haryzm, Amerykanów, realizm magiczny, Eco, gejów... Ten „bzik imitacji” jakoś sięłączył z dwoma innymi: prywatności oraz europejskości. Odwracano się natomiastod doświadczeń polskich w ich wymiarze historycznym i współczesnym, nie chcianosłużyć owemu państwu, o którym pisał Kijowski. Czy nie obyło się to ze stratą dlasamej literatury polskiej? Po co mam czytać lokalne „podróbki” Eco czy Houellebecqa,skoro mogę sięgać do oryginału?Gdy kiedyś czytałem książki poświęcone „bruLionowi”, między innymi JerzegoSosnowskiego i Jarosława Klejnockiego oraz Izoldy Kiec i Rafała Grupińskiego, touderzyło mnie w nich to, jak bardzo przypominały one opracowania dotycząceliteratury PRL-u lat 60. czy 70., literatury skupionej na samej sobie, podzielonej nadziesiątki malutkich grupek i klubików literackich, z komiczną powagą spierającychsię o sprawy drugorzędne, nie interesujących się tym, co dzieje się wokół nich.Literatura lat 90. poszła właśnie tym tropem. Stąd te debaty, czy np. poeta Grzebalskijest barbarzyńcą, a poeta Majzel klasycystą, czy jest na odwrót, czy na Darka Foksawpłynął bardziej O’Hara, Ashberry czy Kishberry.Trochę mnie zresztą śmieszy ta „wielkoświatowość” nowej literatury, trochęzastanawia. Jest w niej coś, co nazwałbym próbą życia na cudzy koszt, życia naimport, nie na eksport. Jeszcze ciekawsze zdają mi się w kontekście Pani pytaniagesty nawiązania przez pisarzy wchodzących do literatury po 1989 roku do literaturypowstającej w PRL-u, ale do tej niezaangażowanej, „prywatnej” i awangardowejzarazem. Opisał ją Herbert w takiej prozie poetyckiej Co myśli Pan Cogito o piekle.To brzmi mniej więcej tak: „Cały rok odbywają się tu konkursy, festiwale i koncerty.Co kwartał powstają nowe kierunki i nic nie jest w stanie zahamować triumfalnegopostępu awangardy”. Otóż ta awangarda staje się nagle w ostatnich latach modna,ważna, jakoś dowartościowana.Rozdrobnienie środowiska literackiego, o którymPan wspomniał, trwa. Mówi się wręcz o „pospolitymruszeniu” – każdy na przykład chce redagować swojepismo, chociażby miało nakład 100 egzemplarzy.– Ale takie nakłady miały często pisma w II RP! To mnie akurat nie gorszy, ani niedziwi, raczej cieszy. Problem jest gdzie indziej. Otóż Janusz Sławiński na początkuIII RP cieszył się, że oto następuje w literaturze zanik centrali, że nastąpi terazokres literackiej wolności i różnorodności z korzyścią dla nas wszystkich. Dzisiaj torozproszenie jest trochę kłopotliwe, bo z jednej strony te małe pisma żyją same dlasiebie, niczym monady, a z drugiej strony nie mają one żadnego lub mają niewielki

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!