22.08.2015 Views

SPIS RZECZY

dobra książka - Fronda

dobra książka - Fronda

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

Przedśmiertne konwulsje chrześcijaństwaCzłowiek jest w trakcie wyzwalania się ze schematów przeszłości, dlatego teżopuszcza kościoły i klasztory i wybiera dla siebie i swych dzieci wygodny, nowoczesnyi zabezpieczony finansowo model życia. Nawet jeśli mamy dziś do czynieniaz oznakami powrotu religijności, to jest ona mało przekonująca. Słynny włoski filozofEmanuele Severino twierdzi zresztą, że tzw. pokolenie Jana Pawła II czy ruchy odnowyw Kościele są oznakami przedśmiertnych konwulsji chrześcijaństwa. Umierającemuprzed zgonem zazwyczaj robi się na chwilę lepiej. Jednakże w świadomości ludzitradycyjny model życia niebawem ustąpi miejsca paradygmatom naukowo-technicznejnowoczesności, dającej im o wiele bardziej optymistyczną perspektywę.Skąd zatem bierze się niewyobrażalna epidemia gniewu, depresji czy uzależnień,ogarniająca społeczeństwa zasobne? Prawdziwym problemem okazuje się nie tylekryzys człowieka, ile „kryzys Boga”. Wiele osób żyje dziś według sloganu: „Boga niema, a jeśli nawet jest, to i tak nieważne”. Jest to niewątpliwie rozwinięcie formuływyrażonej przed stu laty przez Fryderyka Nietzschego: „Bóg umarł… i myśmy Gozabili”. Dla ludzkiej egzystencji okazuje się więc decydujące, czy Bóg istnieje, czy też nie.Już pod koniec XVIII wieku niemiecki poeta Jean-Paul Richter opisał ten stannastępująco: „Pewnego letniego wieczoru leżałem na jednym z pagórków twarzą dosłońca, gdy ogarnął mnie sen. Śniło mi się, że przebudziłem się w krainie umarłych.Cienie zgromadziły się wokół ołtarza i wszystkim, zamiast serca, pulsowały klatkipiersiowe. Nagle spadła na ołtarz wzniosła postać, w której dostrzec można byłonieskończony ból. I wszyscy umarli poczęli wołać: «Chryste, Chryste, czy Bógistnieje?». Cieniem każdego z umarłych wstrząsały drgawki i z powodu tegodrżenia wszyscy jeden od drugiego trzymali się na odległość. Chrystus powiedział:«Przemierzyłem góry, wstąpiłem na słońca i drogi mleczne, obszedłem pustynieniebieskie, lecz nie ma żadnego Boga. Zstąpiłem w otchłanie, zbadałem czeluściei wołałem: Ojcze, gdzie jesteś? Lecz słyszałem jedynie wiekuistą nawałnicę, którejnikt nie ujarzmia oraz połyskującą tęczę istnień tam u spodu, której żadne słońce nietworzy… wszystko, wszystko zionęło wielką pustką». Zmarłe dzieci, które ocknęły sięna cmentarzu, rzucały się ku wzniosłej postaci na ołtarzu, krzycząc: «Jezu, nie mamyojca?». A on wybuchając płaczem, odpowiadał: «Wszyscy jesteśmy sierotami, i ja,i wy. Nie mamy żadnego ojca». Całość stała się nieznośna, ponura i przygnębiająca.Niezwykle wielki batalion gotował się do ostatecznej rozprawy, by zdruzgotaćwszechświat, gdy się ocknąłem. Moja dusza płakała z radości, że wciąż mogęadorować Boga”.Miłość na detoksieW tej perspektywie papież Benedykt XVI – świadomy, jak może nikt inny, stanuducha epoki – głosi żyjącego Boga, i to Boga, który jest Miłością. „Bóg pierwszynas umiłował”, dowodzi na przekór wszelkim uprzedzeniom. Taki Bóg objawił sięw historii Izraela, pozostawiając ludziom największe przykazanie: „Będziesz kochał!”.

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!