22.08.2015 Views

SPIS RZECZY

dobra książka - Fronda

dobra książka - Fronda

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

Kinsellę, zakręcającego i zakręcającego w tej zimnej, kamiennej wieżyczce, wyjścieprzez wąskie drzwi do gabinetu opata przyprawiło o zawrót głowy, oszołomiło,sprawiło, że z początku przegapił wyciągniętą na powitanie dłoń gospodarza.– Jak się ksiądz ma? – głos opata był bardzo łagodny.– Przepraszam, proszę wybaczyć, dobrze, dziękuję. Dobrze, że was widzę,ojcze opacie.– Tak więc Padraig zostawił księdza stojącego na przystani. Och, tępy z niegochłopak. Przykro mi, że miał ksiądz tyle kłopotu.– To nie jego wina. Nie zdawał sobie sprawy, że jestem księdzem.– Ale i tak ksiądz przybył. Rzutkie. Czy zdaje sobie ksiądz sprawę, że to pierwszalatająca maszyna jakiegokolwiek typu, która wylądowała na Muck?! Przywiózłnam ksiądz symbol tego wieku. I to kiedy już myślałem, że uda nam się zamknąć tostulecie i powiedzieć, że minęliśmy się ze swoimi czasami.– Czy to by ojciec wolał?– Wolał co?– Przegapić to stulecie, urodzić się w innym czasie.– Chyba nie – powiedział opat. – Na przykład gdybyśmy żyli w osiemnastymwieku, nasza religia byłaby zakazana przez Anglików. A wiek dziewiętnasty nie było wiele lepszy. O ile nie miało się pragnienia zostania męczennikiem, przeszłość niebyła tutaj najlepszym czasem na bycie katolickim księdzem.– Tak, oczywiście. Zapomniałem – powiedział Kinsella. – Przy okazji, mam dlaojca list od ojca generała. A to mój ekumeniczny nakaz misyjny. Może chciałby ojciecrzucić na nie okiem?Opat istotnie chciał. Wyciągnął dłoń.– Ma ksiądz irlandzkie nazwisko – powiedział, kiedy Kinsella odpinał aktówkę.– Tak.– To nazwisko z hrabstwa Mayo. – Opat wziął listy, przekładał je jak listonosz, idącw stronę biurka. Usiadł, rozłożył listy, otworzył je nożem do papieru i czytał z uwagą.W tym czasie Kinsella próbował „przeczytać” jego, zauważając najpierw podciężką wełnianą brązową szatą czarne farmerskie buty z podwójnymi skórzanymipodeszwami i wielkimi kołkami ćwieków oraz białe wełniane skarpetki wywiniętew górze na cholewę tych potężnych butów. Oczywiście w tym zimnie mnisi nie nosząsandałów. Podobnie za drzwiami opata wisiał czarny rybacki sztormiak i rybackikapelusz. Te buty, ten kapelusz. Praktyczny człowiek. Jego dłonie, niezgrabne nastronach ekumenicznego nakazu misji, były dłońmi człowieka pracy, pokryte starymizacięciami, o zgrubiałych paznokciach z sinymi końcami. Chuda szyja, wydatnejabłko Adama, poruszające się w oprawce zbyt dużej koloratki. Posiwiałe włosyopata były ostrzyżone bardzo krótko i razem z osadzonymi głęboko w czaszceszarymi oczami, oddzielonymi od ogorzałej twarzy siecią białych zmarszczek troski,nadawały mu wygląd morskiego ptaka, może rybołowa. Jednak kiedy opat odłożył

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!