22.08.2015 Views

SPIS RZECZY

dobra książka - Fronda

dobra książka - Fronda

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

277Mewy, szukające resztek ryb, szybowały w górze i nurkowały w słonawe wodyw dole. Za Kinsellą, na końcu drogi wiodącej do przystani, stały trzy pozbawionedachu betonowe hangary na łodzie, o podłogach pokrytych zielskiem, woniejąceuryną i owczymi odchodami. W jednym z hangarów stał bardzo stary samochód,który Kinsella uznał początkowo za opuszczony. Wczoraj, kiedy przyjechał tu poraz pierwszy, próbując wypatrzyć wyspę we mgle, zajrzał do środka. Na przednimsiedzeniu leżała jedwabna fioletowa stuła. W hotelu, po kolacji, spytał, kto zbudowałtę przystań. Nie, nie zbudowali jej mnisi, zrobił to rząd Irlandii, lata temu, zanimmorze zostało zanieczyszczone. W tamtych czasach na wyspie mieszkało jakieśdwadzieścia rodzin.– Od tamtej pory prawie wszyscy już wyjechali. Rozproszyli się na wszystkiestrony świata.– Zanieczyszczone. Czy to znaczy, że mnisi już nie łowią?– Ach nie, połowy są znowu wspaniałe. Jakiś czas temu oczyścili wodę. Problemw tym, że zrobili to za późno dla ludzi z Muck. Na wyspie zostały tylko czteryrodziny. I mnisi.Ten stary samochód, który widział w hangarze, czy należał do klasztoru?– Tak jest, w rzeczy samej. Mnisi jeżdżą nim w niedzielę do Cahirciveen. Todwadzieścia mil, proszę księdza.– A co, jeśli morze jest wzburzone albo jeśli jest mgła i nie można przypłynąćz wyspy łodzią?– Wtedy w Cahirciveen nie ma mszy.Nie ma mszy? Jego umysł wypełniły wczorajsze widoki: ulice tej wioskiw Kerry, szare dziewiętnastowieczne fasady domów, rynek, szary gotycki kościół,ulice zbudowane przed pojawieniem się dzisiejszego ruchu i nieprzejezdne dlaniego. Teraz w ciągłym chaosie samochodów, autobusów, ciężarówek, przyczepkempingowych, furgonetek, jadących w niekończącej się tłocznej procesji przezciasne uliczki, podczas gdy na obrzeżach jeszcze więcej pojazdów ugrzęzłow błotnistym rozgardiaszu improwizowanych parkingów i miasteczek namiotowych.A wszędzie w Cahirciveen pielgrzymi, upchani ciasno w sklepach i pubach, stłoczenina rynku jak zwierzęta w dzień targowy. Nikt nie wiedział, ilu ich tu było w danyweekend, ale od miesięcy na pięćdziesiąt mil wkoło nie było wolnego pokojuczy łóżka do wynajęcia. Oczywiście byli to Irlandczycy, ale wydawało się, że jestniemal tyle samo Anglików i Szkotów. Inni przybywali z kontynentu promemlub lotem czarterowym: najwięcej Francuzów, ale też wielu Niemców, a nawetparu pielgrzymów z samego Rzymu. Amerykanie przylecieli w dwóch grupachczarterowych, w tym wielu staruszków, którzy nigdy przedtem nie przebyliAtlantyku. Zdawało się, że przybywali po prostu, aby wysłuchać przynajmniejjednej mszy, odmówić różaniec i wyjechać. Niewygodne miejscowe zakwaterowanieNadchodzą... Katolicy

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!