22.08.2015 Views

SPIS RZECZY

dobra książka - Fronda

dobra książka - Fronda

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

287Helikopter przeleciał nad skrzyżowaniem, pubem, podwórkiem, po czympochylając się lekko do przodu, ruszył w dół, aby wylądować na polu na skrajubagna. Śmigła nadal obracały się z prędkością startową, kiedy Kinsella ruszyłszybko w stronę maszyny w ciągłej mżawce popołudnia, pochylając się podwielkimi wirnikami, gdy pilot odsunął drzwi na bok i wyciągnął dłoń, by wciągnąćgo na pokład. Usiadł, zapinając pas. Drzwi się zamknęły. Zielono-biały helikopter,rozpłaszczając krzaki kolcolistu na polu wiatrem ze śmigieł, wzniósł się jak jakaśogromna ważka, usztywniając i cofając w locie nogi, które przy lądowaniu ugięły siępod nim. Zawisł nieruchomo w powietrzu, po czym pochylając się do przodu, ruszyłw górę i przed siebie. Daleko stąd.Poniżej świeciły w górę trzy twarze, robotnicy i właściciel pubu. Pomachalijak dzieci, kiedy helikopter zakołysał się nad nimi. I znikli. Kinsella spojrzał napilota, młodego człowieka w jego wieku, ciemnowłosego i uśmiechniętego,wpatrującego się przed siebie w mgłę i deszcz. Mundur pilota był zwykłymczarnym kombinezonem, za to z pretensjonalnymi inkrustacjami złotych galonówna nadgarstkach i ramionach i ze złotą odznaką na szczycie czapki. Odzianyz przepychem jak jakiś admirał z dawnych wieków wydawał się ważną osobistością.Kinsella pomyślał o tych czasach; kardynałowie chadzali obdarci po cywilnemu,a wszelkiego rodzaju najemnicy powiększali swój fałszywy przepych szarży.– Byłeś kiedyś na wyspie? – krzyknął do pilota.– Nie, ale latałem nad nią.Grzmot. Błyskawica przykryła niebo. W ciągu trzech minut znaleźli się nadoceanem, wzburzonym morzem miotanym szkwałami deszczu, ale na zachodzieprzed nimi słup słonecznego światła jak sceniczny reflektor. Pilot wskazał go,szczerząc się i mrugając porozumiewawczo, by pokazać, że to dobra wieść. Kinsellaprzytaknął. Czekał na helikopter trzy godziny, przejmując się, martwiąc, że ten nieznajdzie samotnych rozstajów. Ponownie w akcji, unoszony w powietrzu, szybkopodróżując, poczuł się znowu pewny siebie. Będzie dyplomatyczny, ale stanowczy.Przy odrobinie szczęścia osiągnie porozumienie, zanim zapadnie noc.Byli teraz nad wyspą, przelatując nad opustoszałą plażą, drobnym szarympiaskiem, zielonymi trawiastymi wydmami, a na krawędzi łuku plaży – zatokąz kamienną przystanią i dwoma zacumowanymi w niej kutrami. Jednym z nichbył dziesięciotonowiec, który nie chciał go zabrać tego ranka. Za przystanią stałIINadchodzą... Katolicy

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!