11.07.2015 Views

jc3b3zef-kisielewski-ziemia-gromadzi-prochy

jc3b3zef-kisielewski-ziemia-gromadzi-prochy

jc3b3zef-kisielewski-ziemia-gromadzi-prochy

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

W ciągu całej podróży obszerne miejsce w naszych przeżyciachzajmują wieczory i noclegi. Przez. sześć tygodni co noc w innym zajeździe!Łatwo to powiedzieć. Czterdzieści pięć dni, czterdzieściróżnych hotelowych pokoi, obcych ścian, nieznajomych rekwizytów,z którymi nie można się oswajać bodaj kilka spokojniejszych godzin!Wieczorem wkraczaliśmy, bez długiego wybierania, do pierwszychlepszych pokojów i natychmiast, tylko po odgarnięciu nastroszonychpierzyn, zapadaliśmy w głęboki, kamienny sen bez marzeń. Niewiem, czy to właśnie ta obcość noclegów sprawiła, czy też specjalneokoliczności tej podróży, która z pogodnej turystycznej wycieczkizamieniła się w odmawi2.Die bolesnego różańca historycznych wspomnień- dość, że już w trzecim tygodniu poczęła nas ogarniaćtęsknota za Ojczyzną. Napadała nocą jak podstępna strzyga i ciągnęłaprzez naj głębszy sen.Trzeba pamiętać, że podróżujący po Niemczech Polak jest najdokładniejodcięty od wszelkiego rekwizytu, który by mu przypominałjego zwykłe, potoczne życie. N awet gaz~ty dostać nie można.Niemiec w Polsce w każdym kiosku, w każdym kolejowym "Ruchu"mógł zaopatrzyć się w swoje pisma, nawet "Stiirmera" dostawał, nawet"Das schwarze Korps", które jest pismem niesmacznym i takienieraz herezje o Słowiańszczyźnie, ba, o Polsce zamieszcza. A Polakna dworcu w Stralsundzie naraża się na impertynencję, gdy zapytao "Gazetę Polską". Można sobie wyobrazić, na co by się narazi1,gdyby zapytał o "Kurier Poznański".Zresztą nie można skarżyć się na brak gościnności. Było gościnniei zdarzały się nie~rzeczności. Gościnn~e było na zachodzie,niegrzeczność, opryskliwość i gburowatość zdarzały się zwłaszczablisko granicy. W pośrodku było różnie: w pewnym małym miasteczkuprzyjęto nas tak, jakbyśmy byli wysoko postawionymi osohistościami.Stół do śniadania ustawiony został w osobnym pokoju,a każde nakrycie i krzesło owinięto kwieciem i gałązkami sosny. N aprogu powitała nas gospodyni dłuższą przemową o zaszczycie i niezwykłymdniu. Krystyna po krótkim namyśle wyjaśniła przyczynęniezwykłego przyjęcia. Niemcy mają widać cokolwiek zwichnięte pojęciao Polsce. Muszą mniemać, że u nas każdy człowiek obchodzi codzień imieniny. W pewnej miejscowościkuracyjnej na Rugii zaaplikowanonam przemocą luksusowe menu, ale tu powód nadzwyczajnejatencji byt zrozumiały: wypowiedział się w rachunku.Za to na przedmieściu hamburskim, w gospodzie położonejw leszczynowym lesie (okazuje się, że tak sielskie przedmieście posiadaolbrzymi Hamburg) wzięto nas za wysłanników Kominternu.Szczególne podejrzenia musiał wzbudzać fakt, że szukamy noclegu118

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!