11.07.2015 Views

jc3b3zef-kisielewski-ziemia-gromadzi-prochy

jc3b3zef-kisielewski-ziemia-gromadzi-prochy

jc3b3zef-kisielewski-ziemia-gromadzi-prochy

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

Projekt powstał na tle pewnej dekoracji. Prawda jest jak wielki aktor:da sobie radę i bez dekoracji, ale spotęgowania i siły, ale barwy i intonacjiwłaściwej nabiera dopiero na specjalnym tle. Poprzedniego dnia przez długiczas nie mogliśmy znaleźć noclegu. Z pewnej oberży wśród liściastego lasumusieliśmy uciekać, ponieważ wzięto nas za komunistów. Pojechaliśmy dalej:następna gospoda jarzyła się światłami i huczała wielu głosami. Jużmieliśmy wejść i zapytać o nocleg, gdy wyszło przed ganek trzech zupełniepijanych hitlerowców. W oberży bawiła się starszyzna partyjna. Przezotwarte okno widać było suto zastawiony stół. W chwili, kiedyśmy ruszali,na stole przewróciła się butelka: wino płynęło na podłogę bulgoczącą strugą,a obok stał rozkraczony dygnitarz i na głos czynił wspaniałe a trywialneporównanie.Dopiero późnym wieczorem znaleźliśmy gościnę w odległym od Hamburgamałym miasteczku. Po kolacji miałem rozmowę o zagadnieniach narodowegosocjalizmu z panem von Hollerem, która została opisana w rozdzialepod tytułem Urdeutsch. A na drugi dzień rano...Na drugi dzień rano była piękna, wspaniała pogoda, sierpniowa. Ładnegopołożenia miastom niemieckim odmówić nie można. To małe miasto położonebyło niemal całe w ogn;Jdach i parkach. Gdy się wyszło rano na obejrzeniemiasta, trysnęła zza drzwi hotelu wspaniałym strumieniem uroda i,radość życia, tak wielka i tak potężna, jaką odczuć można tylko w bezchmurny,słoneczny dzień wśród rozszalałej zieloną krwią przyrody. Doznająctakich, zupełnie zresztą prostych uczuć, nieprzyjemnie odczuwa się spotkaniez grupą ludzi, którzy przed sklepem w uporządkowanym szeregu czekająna możność wejścia i otrzymania funta masła, oraz za receptę lekarskątrochę śmietanki. Nieprzyjemnie jest być świadkiem pomruku niezadowolenia,gdy szereg zbyt wolno się posuwa, a zrodziło się podejrzenie, że bocznymwejściem przemykają ludzie protegowani. Sprawa jest błaha, pomrukłagodny i nie groźny, ale kontrast zbyt wielki. Pomiędzy radością letniegoporanka i zachmurzonymi twarzami kobiet.I ażeby już wszystko było w komplecie, trzeba jeszcze, jak na złość,spotkać wielkie ciężarowe, pomalowane na szaro auto, które przebiega przezmiasto-ogród z wielkim pośpiechem. Von Holler, który się nagle znalazłobok mnie, objaśnia: .- Konzentrations Lager.Znów kontrast za wielki i zbyt rażący. Te ogrody, kwiaty, sielanka słońcai wody, a do tego obóz koncentracyjny. Znajduje się on w bliskiej okolicymiasta. Już mi poprzednio o nim wspominano, ale pojmuję znaczenie tegofaktu dopiero teraz. Rozumiem również żnaczenie ręki, która wystawałaznad wysokiej burty pędzącego samochodu i dawała jakieś znaki ukwieconymulicom, drzewom i wodzie, tak łagodnie płynącej przez ujścia fontannna skwerze małego miasta pod Hamburgiem.Z takiego zestawienia faktów zrodziło się postanowienie dołączenia doksiążki rozdziału, traktującego o zagadnieniach przemocy. Jeszcze nie wiedziałem,jaki charakter będzie miała moja książka, co wyprowadzi się napierwszy plan, co zaakceptuje a co pominie, a już byłem pewny, że takiiv

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!