11.07.2015 Views

jc3b3zef-kisielewski-ziemia-gromadzi-prochy

jc3b3zef-kisielewski-ziemia-gromadzi-prochy

jc3b3zef-kisielewski-ziemia-gromadzi-prochy

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

zem chodzące. Gdy im raz zapachniała morska bryza z wonią nieprzyjacielskiej,znienawidzonej krwi zmieszana, gdy raz, drugi zburzylito duńskie miasto, to port Sasów, a flotę puścili z dymem, gdy zobaczyli,że po takim napadzie nastaje na kilka lat spokój, nieprzyjacielliże rany i jakoś nie zdradza ochoty do napadów - Świętowicie,władco ogni i piorunów, któż by się oparł takiej pokusie ratowaniaOjczyzny! Człowiek własne trzewia oddaje takiemu celowi, a cóżdopiero, gdy się otwiera sposób łatwiejszy?!Więc hulało sobie bractwo słowiańskie po Mare Svevicum i MareGermanieum, w należytym respekcie trzymając wroga. "Macie,na coście zasłużyli". W duńskim mieście Roskilde zawiązało sięaż osobne "towarzystwo braci roskildzkich", którego jedynym celembyła walka z dzielnością Słowian. Nie na wiele to jednak pomogło.Obotryci zdobywali najlepiej bronione twierdze, łupili najbogatszemiast~ napadali znienacka miejsca, gdzie się zbierała jakaś wrażasila zbrojna. Na targ zaś w Mikilinburgu przyprowadzali niekiedydo siedmiuset niewolnika, "a wszystkie na sprzedaż, gdyby dość kupującychbyło" - jak zauważa Helmold.Przez pewien czas, jak później państwo rugijskich Ranów, sąObotryci panami południowych brzegów Morza Słowiańskiego. Całata potęga i ten przykład, co może zdziałać silna wola obrony - skończyłasię wtenczas, gdy wszyscy wrogowie pdłączyli się razem, książęsaski Henryk Lew i duński król Waldemar.Wiem z 7lłasnego doświadczenia, że ku mapie tych okolic rzadkokto w Polsce spogląda. ile przy całym wykształceniu, maturachi dyplomach znalazłoby się luk w wiedzy współczesnego człowieka?Również w wiedzy geograficznej: dużo jest w atlasie map takich,które się zwykło często przeglądać, ale jest również sporo takich, któreprzedsta~;ają grząskie dziury w wiedzy geograficznej współczesnegoczłowieka. Podobny on jest w tej swojej niekonsekwencji dośredniowiecznego rysownika map: gdy ten nie znał jakiejś okolicyalbo znał bardzo mgliście, na rysowanej przez siebie mapie pisał ­ierra ubi leones. To znaczy miejsca, gdzie znajdują się lwy. A skorona tych miejscach znajdują się lwy, więc rysownik nie może wiedzieć,co się tam dzieje. Przykro bowiem spotkać się z lwem. Dla wielu Polaków<strong>ziemia</strong> od Hamburga po jezioro Łeba jest również terenem"ubi leones", terenem najmniej znanym ze wszystkich okolic całej Europy!Historia postawiła tlim jednego lwa, symbolicznego - HenrykaLwa. Ale Polacy odznaczali się zawsze dzielnością. Czyżby duch rycerskitylko w stosunku do tego terenu zawodził?134

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!