11.07.2015 Views

jc3b3zef-kisielewski-ziemia-gromadzi-prochy

jc3b3zef-kisielewski-ziemia-gromadzi-prochy

jc3b3zef-kisielewski-ziemia-gromadzi-prochy

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

setki robotników zjeżdżało rowerami z budowy. Na obszernym placuwznosily się wysokie budynki z betonu i szkła.A jeziora nadbrzeżneI Każda dokładniejsza mapa pokaże, żewzdłuż samego brzegu Bałtyku ciągnie się pas nadbrzeżnych jezior.W najbliższym sąsiedztwie Łeby znajdują się jeziora: Więckie, Gardeńskie,bliżej Polski Jezioro Sarbskie. Te wszystkie wody wziętezostały w rachuby wojskowe. Coś się na nich buduje, umacnia, zakłada,po jeziornych falach 'spacerują pływaki hydroplanów.Z nadzieją przeprowadzenia studiów etnograficznych trzeba siępożegnać. Bo rzecz jest taka, że właśnie tu, właśnie nad jeziorami, wewioskach zapadłych między błota i trzciny nadbrzeżne; z drogami trudnodostępnymi-tunaj dłużej utrzymał się język polski, kaszubszczyzna.Gdzie indziej natarcie niemieckie miało otwarte drogi, tu dotrzećbyło trudniej. Więc zachował się język, obyczaj, pieśń. Pole jakstworzone dla badań uczonego. Od teraz jednak mowy nie mao takich studiach, każdego badacza zatrzyma patrol wojskowy:- Stać, ręce do górylI wymierzona lufa rewolweru.Czekanie się przedłuża. Do budynku, w którym zniknął oficer,schodzą się wojskowi, wyjeżdża z pośpiechem w stronę miasta jakieśauto. Zaczynamy rozmawiać o tym, co z nami zrobią. Patrzę na mojetowarzyszki - są spokojne, starają się nawet ukręcić jakiś dowcipdopasowany do sytuacji. Ani śladu przestrachu i nerwów. Człowiekapoznaje się w próbie. Jeśli w takiej książce, jak ta, godzi się dawaćświa,dectwo ,prywatnej prawdzie - trzeba powiedzieć, że kobietynaszej wyprawy okazały więcej spokoju i opanowania, niż ten, któryteraz relację z owego zdarzenia spisuje.- Muszą nas puścić - mówi Krystyna zadzierzystym głosem ­nie jesteśmy szpiegami.Przy tych słowach wychodzi z baraku oficer i jest o nas innego,wprost przeciwnego zdania. Obok niego idzie żandarm, "Schupo".Sprawa wygląda tak: papiery zatrzymują. My mamy się udać natychmiastdó "Kurhausu" i pod groźnymi rygorami nie wydalać poza jegomury. W ślad za nami wyjedzie żandarm, który przekaże nas władzomśledczym.Zołnierze odstępują od auta, motor zaskakuje natychmiast. I nieszumi, ale śpiewa.Po drodze w rozmowach naszych powraca ten sam motyw: z jakąswobodą mogą się poruszać Niemcy po nadgranicznych terenach polskich.Przypominają się opowiadania zasłyszane w podróży: właścicieleziemscy z Pomorza niemieckiego, dawni oficerowie, posiadają340

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!