11.07.2015 Views

jc3b3zef-kisielewski-ziemia-gromadzi-prochy

jc3b3zef-kisielewski-ziemia-gromadzi-prochy

jc3b3zef-kisielewski-ziemia-gromadzi-prochy

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

znów w jej obrębie mogę żyć. Pomimobłędów tego życia, ze wszystkąjego niezdarnością, z całą lekkomyślnościąi krótkim widzeniemrzeczy. Taki nagły, głęboki, nieskłamanywybuch uczucia.Jakie to szczęście, jakie toszczęście dla towaru niemieckiegokrążą'cego po Polsce, że ludzieu nas nie wiedzą nic o krwawejmartyrologii swoich braci za kordonem!Ale to dygresja. Jesteśmy otow obliczu dwóch ramp granicznych.I nie mamy czasu na swoje sprawy,na swoje sentymenty, bowiemstrażnicy celni otrzymali do załatwieniawypadek zgoła osobliwy.Sprawa przedstawia się tak: granicabiegnie w tym miejscu przez las,przez najpiękniejszy, najromantyczniejszylas, jaki sobie możnawyobrazić, zwłaszcza gdy się idziewe dwoje, gdy się ma wspólnie niewieleponad czterdzieści lat i gdyjest piękny letni dzień. Szło sięścieżką, nie wiadomo już o czymmówiąc, i oto zabłądziło się. Strażniknie ma w przepisach wyjątkudla miłości, zabrał romantycznąparęna poster:unek.· Tu przedstawiliswoją sprawę: że szli ścieżką, dróżkąleśną, nie wiedzieli, nie rozu~mieli, że to gr.anica:N asz towarzysz, który słuchałtego prostego opowiadania,. wyrzek!z westchnieniem następującąsentencję pod adresem strażników:- Nie męczcie ich, panowie,zbyt długo przesłuchami. Miłośćnie zna granic.~ l J ,"".. .o' -. .:. ' ..~>.:. . .'. _.~

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!