11.03.2023 Views

HMP 83 Judas Priest

New Issue (No. 83) of Heavy Metal Pages online magazine. 67 interviews and more than 170 reviews. 216 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Judas Priest, Powerwolf, Hellhaim, Monasterium, Udo Dirkschneider, Satan, Grave Digger, Kreator, Anvil, Xentrix, Vio-Lence, Evil Invaders, Tysondog, X-Wild, Evil, Skull Fist, Tension, Night Cobra, Death SS, Thunderor, Gauntlet Rule, Sanhedrin, Fer De Lance, CoverNostra, Mirage, Tyrada, Snake Eyes, Sign Of Death, Ironflame, Greyhawk, Powertryp, Solitary, Ted Nugent, Nazareth, Graham Bonnet Band, Victory, Praying Mantis, Ibridoma, Cobra Spell, Knight And Gallow, Midnite Hellion, Space Vacation, Evergrey, Sunrunner, Parallel Mind, Setheist, Envy Of None, Reaper, Circle Of Silence, Sin Starlett, Death Dealer, Leash Eye, Elder, Circus Prütz and many more. Enjoy!

New Issue (No. 83) of Heavy Metal Pages online magazine. 67 interviews and more than 170 reviews. 216 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Judas Priest, Powerwolf, Hellhaim, Monasterium, Udo Dirkschneider, Satan, Grave Digger, Kreator, Anvil, Xentrix, Vio-Lence, Evil Invaders, Tysondog, X-Wild, Evil, Skull Fist, Tension, Night Cobra, Death SS, Thunderor, Gauntlet Rule, Sanhedrin, Fer De Lance, CoverNostra, Mirage, Tyrada, Snake Eyes, Sign Of Death, Ironflame, Greyhawk, Powertryp, Solitary, Ted Nugent, Nazareth, Graham Bonnet Band, Victory, Praying Mantis, Ibridoma, Cobra Spell, Knight And Gallow, Midnite Hellion, Space Vacation, Evergrey, Sunrunner, Parallel Mind, Setheist, Envy Of None, Reaper, Circle Of Silence, Sin Starlett, Death Dealer, Leash Eye, Elder, Circus Prütz and many more. Enjoy!

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

Zdecydowanie lata 70-te, to była nasza dekada,

to były lata, w których późniejsze legendy,

dopiero wchodziły na scenę, albo celebrowały

lata swojej świetności. To był bardzo ekscytujący

i niesamowity czas, szalona i dzika dekada,

to był idealny okres, aby być w zespole

rockowym, możesz mi wierzyć na słowo.

(śmiech) Jeśli chodzi o lata 80-te, to było dla

nas trochę wolniej, szczególnie druga ich połowa,

nagraliśmy wtedy tylko pięć płyt. W latach

90-tych, kiedy wschodnia Europa, stała

się wolna, otworzyła się dla nas połowa świata,

którego nigdy nie mogliśmy zwiedzić, nigdy

tam nie graliśmy, to mocno wpłynęło

właśnie na zespoły z lat 70-tych, bo fani i

muzycy w końcu mogli się spotkać, to było coś

pięknego i dalej jest, cała tak ekscytacja wtedy

powróciła. A od 2000 roku, czas już płynie

zbyt szybko Szymon, za szybko. (śmiech)

Spodziewałbyś się kiedyś, że będziesz grał w

swoim zespole ze swoim synem, zapewne

jest to spełnienie marzeń, opowiedz o tym.

Prawda jest taka, że każdy z moich pięciu

synów jest muzykiem, Lee jest po prostu najstarszy,

Steve jest świetnym wokalistą i gitarzystą,

Chris jest bardzo dobrym basistą, poza

tym ta trójką tworzy zespół After The Last

Words, grają razem od dzieciaka. Kiedy tylko

wracałem z trasy, to dużo jamowaliśmy z Lee

wtedy miał może z 11 lat, więc w zasadzie

gram z nim od 40 lat, (śmiech) a w Nazareth

ponad dwadzieścia. Raczej nigdy nie spodziewałem

się, że dołączy do Nazareth, ale nigdy

nie wiesz co czai się z rogiem, świetnie nam się

razem pracuje, jest fenomenalnym perkusistą.

Od ich nastoletnich lat uwielbiałem z nimi

grać, często zabierałem ich na koncerty. Dodatkowo,

jak jest rodzinna impreza, to nie

musimy zapraszać zespołu, (śmiech) mój najmłodszy

syn gra na klawiszach, więc jest cały

skład.

To może czas na wspólny rodzinny projekt?

(śmiech) W przypadku solowego albumu

miałbym swoich muzyków sesyjnych, może

kiedyś powstanie rodzinny album.

Wydajecie muzykę konsekwentnie od ponad

50 lat, pomijając dziesięcioletnią przerwę po

"Boogaloo", jak udawało wam się utrzymać

wszystko razem? Skąd czerpaliście zapał i

motywacje?

Sam nie wiem, gdy byliśmy młodzi, zapewne

żaden z nas nie podejrzewał, że będzie to

trwało tak długo, z biegiem lat, zdajesz sobie

sprawę, ile razem przeszliśmy i nie widzisz,

żeby miałoby to się kończyć. To jest to czym

się zajmuje, muzyka to mój zawód, zdecydowanie

przyjemny i odwzajemniający, jestem

wdzięczny, że mogę to robić i się z tego utrzymywać.

Wszyscy od zawsze uwielbialiśmy

grać na żywo, cały czas nagrywaliśmy nowe

utwory i nie robiliśmy tego z przyzwyczajenia.

Lubimy myśleć, że wciąż jesteśmy kreatywni.

I właśnie to w połączeniu z kolejnymi nowymi

wydaniami, podtrzymywało w nas ten płomień

i utrzymywało zapał. Nawet nie wiesz

jaka to jest dla nas przyjemność, ten dwudziesty

piąty album, szczególnie dla mnie. Zadaje

sobie pytanie, czy on jest wystarczająco dobry

na numer 25? Zdecydowanie tak i jestem z

niego bardzo dumny.

Roger Glover, pomógł wam przy produkcji

"Razamanaz", mógłbyś opowiedzieć o tym

jak wyglądała wtedy wspólna praca?

Roger był niesamowity, to on pokazał nam

jak naprawdę porządnie nagrywać. Z pierwszymi

albumami mieliśmy przeczucie, że nie

robimy ich do końca dobrze. Z Rogerem w

studiu panowała dobra dyscyplina, pomijając,

że jest świetnym muzykiem, to bardzo dobrze

znał się na samym procesie nagrywania,

wiedział, jak produkować dobre albumy. W

Deep Purple bardzo angażował się w produkcje.

Świetnie radził sobie z aranżowaniem

muzyki, nigdy nie mówił co mamy zagrać, ale

pomagał w budowaniu struktury utworów,

wiele się o tym od niego nauczyliśmy, napędzał

nas. Zrobił z nami trzy płyty i gdyby nie

miał swoich obowiązków, z chęcią zatrzymałbym

go na kolejne trzy. (śmiech) Był też

świetnym gościem i przyjacielem, dodatkowo

to po prostu kolejny muzyk, więc z Rogerem

łatwiej było nam odnaleźć wspólny język i się

zrozumieć. Obecnie pracujemy z pewnym realizatorem

ze Szwecji i działa z nami od pięciu

płyt, jest naprawdę dobrym muzykiem,

dobrze nas słyszy, od razu wie o co nam chodzi,

co próbujemy osiągnąć, tak samo było z

Rogerem.

Myślałeś kiedyś o emeryturze?

Za każdym razem, kiedy musze przechodzić

przez odprawę, na lotnisku (śmiech), myślę,

"jebać to, już więcej sobie tego nie zrobię".

Ale potem wychodzisz na scenę i zmieniasz

zdanie.

Tak jest (śmiech), ale zastanawiam się, "co innego

bym robił?". Prawdę mówiąc, zazwyczaj lubiłem

nawet tą część podróżowania, ale teraz

to już żadna przyjemność, bardziej koszmar i

tortury (śmiech), tylko to byłaby wstanie

mnie obecnie spowolnić czy zatrzymać. Mimo

to cały czas z chęcią wyczekuje kolejnych

okazji, aby zagrać na żywo. Na cały rok mamy

już zabukowane koncerty w wielu odległych

miejscach i myślę sobie "Oh god, here we go

again" (śmiech), ale jak już przetrwam tą podróż

i wyjdę na scenę, to wiem, że będzie

dobrze, cieszę się, że będę mógł pospacerować

po ulicach tych wszystkich miast, które odwiedzę.

Mam duże szczęście, że mam taką

prace która pozwala mi zobaczyć różne ciekawe

miejsca, ale gdyby tylko pozbyć się tego

procesu dostawania się do tych miejsc

(śmiech). Myślę, że nie odejdę na emeryturę,

nie widzę tego, poza tym, uważam, że prawdziwi

muzycy nigdy nie odchodzą na emeryturę,

my umieramy, ale nie odwieszamy instrumentów.

Spójrz na Eltona Johna, jego pożegnalna

trasa trwa już trzy lata (śmiech).

Gdy ja zdecyduje się taką zrobić będzie trwać

15 lat (śmiech), pożegnalna trasa zakończy się

moją śmiercią. (śmiech)

Zagraliście tez wiele koncertów w kilku różnych

polskich miastach, jak je wspominacie?

Świetnie, kochamy grać w Polsce, do dziś

pamiętam pierwszą datę w Polsce, to było na

początku lat 80-tych, przyszło wtedy bardzo

dużo ludzi, graliśmy na tej trasie z siedem

koncertów w osiem dni, supportował nas wtedy

bardzo popularny polski zespół, ich lider

często bywał w więzieniach (TSA), oni byli

niesamowici. Wiele się od tamtych czasów

zmieniło, ale to było bardzo ekscytujące, to

była nasza pierwsza wizyta we wschodniej Europie.

Na tej trasie, ekipa, która zajmowała się

nagłośnieniem i dźwiękiem, była z polski, i

oni byli naprawdę grupą szalonych gości

(śmiech), to było coś innego. Jedyny problem

jaki mam, to z wypowiadaniem nazw miast.

(śmiech) Partnerka Lee, pochodzi z Polski,

jest z Łodzi, więc jak ostatnio tam graliśmy to

przyszła jej rodzina, także jesteśmy blisko

związani z wami i zawsze dobrze nam się u

was grało, pracujemy teraz nad tym, żeby zagrać

u was ponownie, jak nie w tym to na pewno

w przyszłym roku.

Wiem, że pierwotnie byłeś gitarzystą, wciąż

często chwytasz za gitarę? Żałujesz czasem,

że zacząłeś grać na basie?

Ja nigdy nie byłem basistą i wciąż, nie myślę o

sobie jako o basiście. Oryginalnie byłem gitarzystą

rytmiczny i wokalistą zespołu, który

później stał się Nazareth. Zacząłem grać na

basie tylko dlatego, że w roku 1969, musieliśmy

pozbyć się ówczesnego basisty, który nigdy

nie docierał na próby na czas. Szukaliśmy

jakiegoś zastępstwa, ale nie mogliśmy trafić na

kogoś odpowiedniego, więc chłopaki zwrócili

się do mnie i powiedzieli: "może ty zagrasz na

basie", nie byłem na początku przekonany co

do tego pomysłu, ale wciąż powtarzali: "dawaj

to tylko cztery struny, dasz radę", więc się zgodziłem

i tak zacząłem zupełnie przypadkiem

grać na basie. Ale gdy siadam w trasie czy w

domu, to nigdy na nim nie gram, teraz właśnie

patrzę na ten jeden jedyny bas, który mam, a

obok wisi siedem gitar (śmiech). Zdecydowanie

wolę grać na gitarze, często klasycznej,

mam takich kilka. Większość piosenek, które

tworzę, są pisane na gitarze. Co jest zabawne,

gdy gram na basie to używam kostki, a gdy na

gitarze to zazwyczaj używam palców, a nie na

odwrót. Gdy zaczynałem grać na basie, były

to dla mnie po prostu pierwsze cztery struny

od gitary i chyba dalej gram na basie jakbym

grał na gitarze rytmicznej.

Mógłbyś powiedzieć kilka słów do naszych

czytelników?

Bardzo się cieszę, że mogę udzielać tego wywiadu,

cieszę się, że czytelnicy Hevay Metal

Pages, będą mogli przeczytać te strony. Trzymajcie

rękę na pulsie, bo mam nadzieję, że

niedługo was odwiedzimy i mam nadzieję, że

na kolejnym koncercie Nazareth zobaczymy

was tak dużo jak tylko się da. No i zobaczymy

co da się zrobić w sprawie heavy metalowych

kawałków. (śmiech)

Szymon Tryk

NAZARETH 103

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!