11.03.2023 Views

HMP 83 Judas Priest

New Issue (No. 83) of Heavy Metal Pages online magazine. 67 interviews and more than 170 reviews. 216 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Judas Priest, Powerwolf, Hellhaim, Monasterium, Udo Dirkschneider, Satan, Grave Digger, Kreator, Anvil, Xentrix, Vio-Lence, Evil Invaders, Tysondog, X-Wild, Evil, Skull Fist, Tension, Night Cobra, Death SS, Thunderor, Gauntlet Rule, Sanhedrin, Fer De Lance, CoverNostra, Mirage, Tyrada, Snake Eyes, Sign Of Death, Ironflame, Greyhawk, Powertryp, Solitary, Ted Nugent, Nazareth, Graham Bonnet Band, Victory, Praying Mantis, Ibridoma, Cobra Spell, Knight And Gallow, Midnite Hellion, Space Vacation, Evergrey, Sunrunner, Parallel Mind, Setheist, Envy Of None, Reaper, Circle Of Silence, Sin Starlett, Death Dealer, Leash Eye, Elder, Circus Prütz and many more. Enjoy!

New Issue (No. 83) of Heavy Metal Pages online magazine. 67 interviews and more than 170 reviews. 216 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Judas Priest, Powerwolf, Hellhaim, Monasterium, Udo Dirkschneider, Satan, Grave Digger, Kreator, Anvil, Xentrix, Vio-Lence, Evil Invaders, Tysondog, X-Wild, Evil, Skull Fist, Tension, Night Cobra, Death SS, Thunderor, Gauntlet Rule, Sanhedrin, Fer De Lance, CoverNostra, Mirage, Tyrada, Snake Eyes, Sign Of Death, Ironflame, Greyhawk, Powertryp, Solitary, Ted Nugent, Nazareth, Graham Bonnet Band, Victory, Praying Mantis, Ibridoma, Cobra Spell, Knight And Gallow, Midnite Hellion, Space Vacation, Evergrey, Sunrunner, Parallel Mind, Setheist, Envy Of None, Reaper, Circle Of Silence, Sin Starlett, Death Dealer, Leash Eye, Elder, Circus Prütz and many more. Enjoy!

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

Heavy Metal - owszem, ale coś innego też

Spotkanie z Grahamem Bonnetem

ustaliliśmy na 17 maja 2022, czyli

cztery dni po premierze "Day

Out In Nowhere". Niestety,

nasz rozmówca nie pojawił się.

W ciągu kolejnego tygodnia nie

był on też aktywny w mediach

społecznościowych. Powoli zaczęliśmy

się obawiać, że do wywiadu

w ogóle nie dojdzie. Na szczęście równy

miesiąc później udało nam się połączyć za pośrednictwem

aplikacji Zoom. Po drugiej stronie

siedziała Beth-Ami Heavenstone. Przywitaliśmy

się, a następnie na jej fotelu usiadł Graham Bonnet.

Robi mi się przykro na myśl o tym momencie, ponieważ dzień później, a jednocześnie

dzień przed brytyjskim Dniem Ojca, do publicznej wiadomości została

podana śmierć jej ojca - odszedł on rankiem o godzinie 8:30. W komunikacie

medialnym, Beth-Ami opisała to przeżycie jako "out of body experience".

HMP: Jak mija Twój dzień?

Graham Bonnet: Jest jeszcze bardzo

wcześnie. Dzień na dobre nie zdążył się jeszcze

rozkręcić (w Polsce była godzina 21, na

Islandii 19, w Kalifornii prawdopodobnie 12 -

przyp. red.). Wybieramy się później na próbę

zespołu, ponieważ szykujemy się na kilka

koncertów.

Od ilu lat mieszkasz w Kalifornii?

Graham Bonnet: Pytasz o liczbę lat? Mieszkam

tu od 1979 roku. Ale jak słychać, wciąż

mam brytyjski akcent (śmiech). Moje dzieci są

Kalifornijczykami, mówią z kompletnie innym

akcentem.

Wow, to ponad 40 lat. W zeszłym tygodniu

bratanice i bratanków. Moi rodzice, a także

mój brat, już nie żyją. Straciłem wiele osób w

rodzinie. Cały czas mieszkają tam dzieci mojego

brata oraz wielu moich szkolnych przyjaciół.

Nieszczególnie tęsknię za Wielką Brytanią,

dlatego że przeniosłem się do Kalifonii

w konkretnym celu - pracuję przecież w przemyśle

muzycznym, a tu miałem lepsze perspektywy.

Wkrótce dołączyłem do Rainbow.

Ritchie Blackmore mieszkał wówczas na

"Wschodnim Wybrzeżu", nieopodal Nowego

Jorku.

Do dziś aktywnie muzykujesz. Ostatnio

śpiewasz z zespołem Graham Bonnet Band.

Czy uważasz piątek trzynastego za swój

szczęśliwy dzień, skoro obie ostatnie płyty

a ponadto w latach 1967-1968 istniał Graham

Bonnet Set. Uważasz Graham Bonnet Band

za kontynuację Twojej solowej kariery, czy

to kompletnie nowy rozdział w Twoim życiu?

Graham Bonnet: Graham Bonnet Set był

bardzo, ale to bardzo dawno temu, gdy mieszkałem

jeszcze w Anglii. Nie osiągnąłem nic

specjalnego z tym projektem. W 1968 roku

mój kuzyn Trevor Gordon został wybrany

przez londyńską kapelę Bee Gees, aby wraz z

nimi nagrywał. Napisali oni wspólnie kilka

utworów. Do tej pory Trevor był gitarzystą w

Australii. Bee Gees pierwsi przenieśli się z Australii

do Londynu, a Trevor zrobił to nieco

później. Po jego przybyciu, ja i Trevor założyliśmy

w Londynie The Marbles. Występowaliśmy

trochę, wśród publiczności jednego z

takich występów pojawił się były manager Bee

Gees, zobaczył nas w akcji, a następnie dał

Trevorowi numer telefonu do Maurice Gibb.

Ostatecznie i ja dołączyłem do Bee Gees w

1968 roku. Trevor dał im znać, że śpiewam i

poprosił ich o spotkanie ze mną. Maurice

Gibb napisała wówczas utwór "Only One Woman",

który w wykonaniu The Marbles stał

się przebojem na całym świecie, za wyjątkiem

Ameryki Północnej. Słuchano tego w Australii,

w Wielkiej Brytanii, w Europie, ale nie w

USA. Nigdy piosenka "Only One Woman" nie

została oficjalnie wydana w Stanach - bardzo

szkoda. Tak rozpoczęła się moja profesjonalna

przygoda z muzyką. Natomiast to, co robię

obecnie, można uznać za kontynuację Rainbow,

MSG. Brzmię teraz znacznie bardziej

współcześnie. Dawniej nie pisałem swoich

utworów, jak już wspomniałem to Maurice

Gibb stworzyła dla mnie "Only One Woman".

Dziś piszę muzykę wraz z gitarzystą Conrado

Pesinato i z moją dziewczyną, basistką Beth-

Ami Heavenstone. W tym sensie uważam, że

Graham Bonnet Band stanowi nowy rozdział.

Wielu ludzi pyta mnie, o czym są moje

liryki, lubią historie przedstawione przeze

mnie w tekstach kawałków z LP "Day Out In

Nowhere". Czuję się z tego dumny. "Day Out

In Nowhere" to jeden z najlepszych albumów

wydanych jako Graham Bonnet Band (jeden

z trzech najlepszych, bo wyszły trzy - przyp.

red.).

Królowa Wielkiej Brytanii, Elżbieta II,

obchodziła platynowy, a więc siedemdziesiąty

jubileusz. Czy odczuwałeś przy tej

okazji tęsknotę za Wyspami?

Graham Bonnet: Nie, ponieważ prawie każdego

roku bywamy w Anglii. Lecimy tam za 3-

4 tygodnie (ich lipcowe koncerty w Wolverhamtpon,

Ebbw Vale, Londynie i w Manchesterze

supportuje formacja Beth Blade and the

Beautiful Disasters - przyp. red.). Zobaczymy

się z moją tamtejszą rodziną, mam tam

Foto: Graham Bonnet Band

"Meanwhile, Back In The Garage" oraz

"Day Out In Nowhere" ukazały się właśnie

w piątek trzynastego?

Graham Bonnet: (śmiech) Oh, nie planowałem

tego. Wyszło tak przez przypadek.

Graham Bonnet Band powstał oficjalnie w

2015 roku, ale działalność tej formacji wcale

nie stanowi całej Twojej solowej działalności.

Znacznie wcześniej pojawiło się kilka innych

płyt firmowanych Twoim nazwiskiem,

Z pewnością Beth-Ami wywarła na Twoją

twórczość znaczny wpływ. Jednak w momencie,

gdy po raz pierwszy skontaktowałeś

się z nią poprzez portal LinkedIn, myślała

ona, że jesteś raczej producentem muzycznym

niż wokalistą.

Graham Bonnet: (śmiech) Nie wiem. Może

tak myślała, ale nawet jeśli, to szybko dowiedziała

się, że śpiewam. Beth-Ami planowała

zagrać na basie ze swoim kobiecym zespołem

w lokalnym klubie w Los Angeles i zapytała,

czy chciałbym wpaść na tą imprezę. Potwierdziłem

zaproszenie. Dopiero później odkryła,

czym właściwie zajmowałem się przez te

wszystkie lata. Nie znała mnie wcześniej osobiście,

więc nie zdziwiłbym się, gdyby przed

swoim występem uważała mnie za producenta.

Gdy one skończyły grać, złożyłem jej propozycję,

żeby grała na basie ze mną. Reszta

jest historią. Oczywiście, teraz doskonale się

znamy. Beth-Ami oglądała wszystkie moje

wideoklipy oraz wywiady, począwszy od 1968

roku.

Podobno nowy zespół chciałeś nazwać

"Bonnet"? Jak bardzo ważne jest dla Ciebie

104

GRAHAM BONNET BAND

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!