11.03.2023 Views

HMP 83 Judas Priest

New Issue (No. 83) of Heavy Metal Pages online magazine. 67 interviews and more than 170 reviews. 216 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Judas Priest, Powerwolf, Hellhaim, Monasterium, Udo Dirkschneider, Satan, Grave Digger, Kreator, Anvil, Xentrix, Vio-Lence, Evil Invaders, Tysondog, X-Wild, Evil, Skull Fist, Tension, Night Cobra, Death SS, Thunderor, Gauntlet Rule, Sanhedrin, Fer De Lance, CoverNostra, Mirage, Tyrada, Snake Eyes, Sign Of Death, Ironflame, Greyhawk, Powertryp, Solitary, Ted Nugent, Nazareth, Graham Bonnet Band, Victory, Praying Mantis, Ibridoma, Cobra Spell, Knight And Gallow, Midnite Hellion, Space Vacation, Evergrey, Sunrunner, Parallel Mind, Setheist, Envy Of None, Reaper, Circle Of Silence, Sin Starlett, Death Dealer, Leash Eye, Elder, Circus Prütz and many more. Enjoy!

New Issue (No. 83) of Heavy Metal Pages online magazine. 67 interviews and more than 170 reviews. 216 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Judas Priest, Powerwolf, Hellhaim, Monasterium, Udo Dirkschneider, Satan, Grave Digger, Kreator, Anvil, Xentrix, Vio-Lence, Evil Invaders, Tysondog, X-Wild, Evil, Skull Fist, Tension, Night Cobra, Death SS, Thunderor, Gauntlet Rule, Sanhedrin, Fer De Lance, CoverNostra, Mirage, Tyrada, Snake Eyes, Sign Of Death, Ironflame, Greyhawk, Powertryp, Solitary, Ted Nugent, Nazareth, Graham Bonnet Band, Victory, Praying Mantis, Ibridoma, Cobra Spell, Knight And Gallow, Midnite Hellion, Space Vacation, Evergrey, Sunrunner, Parallel Mind, Setheist, Envy Of None, Reaper, Circle Of Silence, Sin Starlett, Death Dealer, Leash Eye, Elder, Circus Prütz and many more. Enjoy!

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

Wciąż jest sporo tercji zmniejszonych. Tak

więc jazz wciąż tam jest, tylko bardziej subtelnie.

Użyteczne narzędzia to te małe rzeczy,

które otwierają bramy do innych podpisów

klucza. To pozwala mi pisać bardziej skondensowane

utwory. Ruchy i aranżacje są lepsze. I

to jest właśnie zasługa jazzu i teorii, która

funkcjonuje do dziś, nawet jeśli już się jej nie

słyszy.

Jak wspomniałeś Wasze podejście do muzyki

z "Eyes of the Master", możemy odnaleźć

na kolejnych waszych wydawnictwach. Ciężko

tego się pozbyć?

Tak, to będzie z nami na zawsze. Ale teraz już

wiemy, żeby nie popadać w artystyczne fanaberie!

Używamy jej jako narzędzia, gdy jest to

właściwe, i nie pozwalamy, by przyćmiła starego,

dobrego rock n rolla.

Może elementy folku to nie najważniejszy

składnik Waszej muzyki, ale zawsze zwraca

on uwagę słuchacza. Nie są to jakieś banalne

muzyczne wtrącenia, ale nierzadko dość

intrygujące, acz krótkie, interpretacje muzyki

etnicznej, które chyba w zdecydowanej większości

dotyczy Ameryki Łacińskiej oraz

rdzennej Ameryki Północnej. Skąd u Was

takie zainteresowania?

Dobrze trafiłeś! Poza jazzem, jako drugorzędny

wpływ, osobiście uwielbiam tradycyjną

muzykę świata. Z każdego miejsca. Celtycką,

skandynawską, grecką, japońską, itd. Ale naprawdę

uwielbiam boliwijską i peruwiańską

muzykę pan pipe. Flety prowadzące często

współbrzmią w tercjach lub sekstach z akustycznymi

instrumentami strunowymi. Czasami

brzmi to jak Iron Maiden, przysięgam! I uważam,

że jest to bardzo przyjemne w ciepłe poranki,

gdy popijam kawę i patrzę przez okno,

kiedy mam na to czas. Poza tym, na naszych

ostatnich płytach mamy rdzennie amerykańskiego

przyszłego wojownika, więc muzyka

dobrze współgra z obrazami i vice versa.

Kontynuujmy temat. Na Waszych okładkach

jest pełno historycznych symboli odnoszących

się do rdzennej ludności Ameryki

Łacińskiej i Ameryki Północnej. Ostatnio

nawet zestawionej z fantastycznym środowiskiem

technologii przyszłości. Czy te

obrazy mają coś wspólnego z tematyką Waszych

utworów? Jakie opowieści snujecie na

Waszych albumach?

Tak, to prawda. Mam wizję, że pewnego dnia

w przyszłości będziemy musieli przypomnieć

sobie sposoby naszych przodków. Mówię tu o

prymitywnych umiejętnościach przetrwania i

życiu blisko natury. I będzie to wspaniałe. Tak

długo, jak oczywiście wszyscy będziemy jeszcze

żyli! Widzę przyszłość pełną niesamowitej

technologii, podróży międzygwiezdnych, broni

laserowej, latających Land Speederów, ale

połączoną z wiedzą, z jakiego drzewa można

zbudować schronienie, z jakich roślin można

zrobić leczniczą herbatę, umiejętnością polowania

i łowienia ryb oraz rozpalania ognia za

pomocą cholernych patyków! I to z pistoletem

laserowym na biodrze. Przygoda powróci.

Nie śpiewamy o takich epickich tematach w

każdej kompozycji, ale zazwyczaj dłuższe,

epickie utwory odzwierciedlają okładkę albumu.

A krotsze kawalki mogą mieć pewne

wspólne motywy. Są też songi, które są o

wszystkim. Nie chcę śpiewać tylko o epickich

Foto: Sunrunner

rzeczach. Jest nawet trochę lżejszych utworów,

żeby zrównoważyć poważną treść. Na

nowym albumie mamy nawet pieśń miłosną!

Jestem fanem tych starych, romantycznych

piosenek miłosnych z lat pięćdziesiątych i

sześćdziesiątych. Ale ta liryczna sfera romansu,

szczerze mówiąc, mnie onieśmielała i myślałem,

że będzie tandetna. Więc trzymałem

się od tego z daleka. Ale co tam? Nie ma

rzeczy niemożliwych! Właściwie "The Horizon

Speaks" i "Palaver" mają trochę romantyzmu w

tekstach. Ale "Last Night In Tulum" to bezsprzecznie

piosenka o miłości.

Niewątpliwie macie talent do budowania

ciekawych kompozycji. Jednak, gdy część

utworu jest płynna i muzyka prze do przodu,

to w innym jego fragmencie, jest toporna,

szorstka i surowa. Według mnie nie wynika

to z błędu, czy innej pomyłki podczas pisania

muzyki, a raczej jest to przemyślana przez

Was strategia. Czy moje spostrzeżenie jest

mylne? Jak tak to, co tym pomysłem chcecie

osiągnąć?

To prawda. Dlatego właśnie nigdy nie będziemy

progmetalowcami. Uwielbiam Dream

Theater, a zwłaszcza Ayreon i wszystko, w co

angażuje się Arjen Lucassen. Ich rytmy są tak

ścisłe i pełne przygód. Ale o wiele bardziej podoba

mi się luźny, swingowy styl perkusji Billa

Warda. Black Sabbath nie był tak zwarty,

ale nie w złym znaczeniu. Było luźno, organicznie.

To jest to, z czym czujemy się bardziej

związani. Inny przykład: Nicko McBrain jest

świetnym perkusistą, ale ja osobiście uwielbiam

bardziej swingowy styl Clive'a Burra. Tak

więc akceptujemy to, co szorstkie, ostre i, jak

to się mówi, "niezgrabne". Zachowajmy trochę

luzu.

Z pewnością powstawanie każdego albumu

to oddzielna historia. Jak przygotowaliście

się do pisania materiałów i nagrywania Waszych

kolejnych albumów "Sacred Arts Of

Navigation", "Ancient Arts of Survival",

"Heliodromus" oraz "Time in Stone"?

Jeśli chodzi o pisanie utworów, to właściwie

wszystkie zaczynają się tak samo, w każdym

razie dla mnie. Prawie wszystkie swoje kompozycje

piszę dla gitary akustycznej. Czy to w

naturze, czy na kanapie podczas oglądania

hokeja... akustyczna gitara jest fajna, bo nie

trzeba nic podłączać. Dawniej pisałem całe

utwory. Teraz robię tylko część kompozycji.

Piszę kilka riffów i składam kilka rzeczy w

całość, może to być zwrotka i refren, a może

intro z jakimiś ciekawymi zmianami. Tak czy

inaczej, piszę do momentu, w którym dochodzę

do wniosku, że "nie jestem pewien, w jakim

kierunku to wszystko powinno teraz pójść".

Wcześniej, gdybym miał takie poczucie,

utwory rozjeżdżałyby się na wszystkie strony.

Dlatego były tak długie. Teraz, gdy mam to

uczucie blokady, odkładam utwór. I pracuję

nad kolejną kompozycją. W pewnym momencie

pokazuję je Tedowi, ponieważ jest on wyjątkowo

dobry w aranżacjach. I możemy razem

dokończyć wszystkie moje niedokończone

kawałki. Tak więc teraz jest więcej współpracy.

I można powiedzieć, że utwory są lepsze,

trochę krótsze i do rzeczy. Nie odpływają

w eter, bez kierunku. Cóż, niektóre z nich nadal

to robią! Potem robię kilka demówek z

moją gitarą elektryczną, a Ted nagrywa perkusję.

Potem eksperymentujemy z basem, jeśli

jeszcze tego nie zrobiliśmy. A na koniec możemy

pobawić się z wokalem i opracować jakieś

dobre melodie.

Która z tych płyt była Waszym największym

osiągnięciem artystycznym? Co zdecydowało,

że właśnie ona się wyróżnia?

Dla mnie zawsze najbardziej podoba mi się

najnowszy album. Ponieważ najnowsza płyta

wykorzystała wnioski wyniesione z poprzedzających

ją płyt. Za każdym razem, gdy

wchodzimy do studia, wiemy, co nam się

wcześniej nie podobało, i staramy się to zmienić.

Dzięki temu każdy album to taka mała

podróż. Odpowiadając więc na twoje pytanie,

muszę powiedzieć, że żaden z albumów nie

jest naszym największym osiągnięciem! Bo n-

astępny zawsze będzie lepszy!

Przy której z nich męczyliście się najbardziej?

Bo akurat nie szło Wam ani pisanie

muzyki, ani jej rejestracja...

"Time In Stone" był trudny z dwóch powodów.

Po pierwsze, chcieliśmy naprawić artystyczną

sytuację, w jakiej znaleźliśmy się przy okazji

"Eyes of the Master", więc upewniliśmy się, że

jest w tym więcej rocka i metalu. Po drugie,

140

SUNRUNNER

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!