HMP 83 Judas Priest
New Issue (No. 83) of Heavy Metal Pages online magazine. 67 interviews and more than 170 reviews. 216 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Judas Priest, Powerwolf, Hellhaim, Monasterium, Udo Dirkschneider, Satan, Grave Digger, Kreator, Anvil, Xentrix, Vio-Lence, Evil Invaders, Tysondog, X-Wild, Evil, Skull Fist, Tension, Night Cobra, Death SS, Thunderor, Gauntlet Rule, Sanhedrin, Fer De Lance, CoverNostra, Mirage, Tyrada, Snake Eyes, Sign Of Death, Ironflame, Greyhawk, Powertryp, Solitary, Ted Nugent, Nazareth, Graham Bonnet Band, Victory, Praying Mantis, Ibridoma, Cobra Spell, Knight And Gallow, Midnite Hellion, Space Vacation, Evergrey, Sunrunner, Parallel Mind, Setheist, Envy Of None, Reaper, Circle Of Silence, Sin Starlett, Death Dealer, Leash Eye, Elder, Circus Prütz and many more. Enjoy!
New Issue (No. 83) of Heavy Metal Pages online magazine. 67 interviews and more than 170 reviews. 216 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Judas Priest, Powerwolf, Hellhaim, Monasterium, Udo Dirkschneider, Satan, Grave Digger, Kreator, Anvil, Xentrix, Vio-Lence, Evil Invaders, Tysondog, X-Wild, Evil, Skull Fist, Tension, Night Cobra, Death SS, Thunderor, Gauntlet Rule, Sanhedrin, Fer De Lance, CoverNostra, Mirage, Tyrada, Snake Eyes, Sign Of Death, Ironflame, Greyhawk, Powertryp, Solitary, Ted Nugent, Nazareth, Graham Bonnet Band, Victory, Praying Mantis, Ibridoma, Cobra Spell, Knight And Gallow, Midnite Hellion, Space Vacation, Evergrey, Sunrunner, Parallel Mind, Setheist, Envy Of None, Reaper, Circle Of Silence, Sin Starlett, Death Dealer, Leash Eye, Elder, Circus Prütz and many more. Enjoy!
- No tags were found...
Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
Cóż, co najzabawniejsze, gdy postanowiliśmy,
że zaczynamy ćwiczyć te kawałki, miałem
wrażenie, że jest w nich za dużo dźwięków!
Myślałem sobie również: "chwila, naprawdę
upchnąłem tam aż tyle słów?" (śmiech). Wiesz,
ciężko jest wrócić do formy i znów złapać ten
groove. Teraz nam się to udało. Gdy nadszedł
moment, by zagrać te koncerty, czuliśmy się
gotowi, ale przedtem ćwiczyliśmy przez około
trzy miesiące i wiele się wydarzyło przez ten
czas. Myśleliśmy wtedy: "później, gdy przesłuchasz
naszej nowej EP-ki, będzie ci się wydawać, że
to tylko masa trudnych partii gitarowych, ale to tak
naprawdę w pewnym sensie odzwierciedla, kim naprawdę
jesteśmy".
Tak, nowa EP-ka w pewien sposób przypomina
"Eternal Nightmare", ale słychać tam
również wpływy twoich późniejszych projektów.
Zastanawiam się jednak, dlaczego postanowiłeś
wrócić głównie do stylistyki najbliższej
twojej pierwszej płycie. Czułeś, że
była to najprawdziwsza forma Vio-lence?
Zatęskniłeś za czasami bycia młodym thrasherem
i czystej energii wpływającej na twój
sposób komponowania, nawet, jeśli nie miałeś
wtedy takiego doświadczenia, jak dzisiaj?
Cóż, Vio-lence to przede wszystkim thrashowa
kapela. Gdy poczułem, że to czas mówić
otwarcie o naszej nowej muzyce, to był mój
cel. Myślałem: "nie możemy udawać, że próbujemy
być zespołem z 2022 roku, musimy być sobą, bo tego
oczekują od nas ludzie". Przyjęliśmy ten sposób
myślenia i próbowaliśmy jak najbardziej zbliżyć
się do "Eternal Nightmare", ale z lepszym
muzycznym warsztatem, który dziś mamy i
który nie jest już "koszmarny" (śmiech).
Wiesz, wtedy byliśmy po prostu pięcioma
punkowymi dzieciakami, które chciały coś razem
zrobić, pisać muzykę, jeździć w trasy, dobrze
się bawić i nam się to udało.
To chyba najważniejszy element tego
wszystkiego.
Tak, dokładnie. To najważniejszy aspekt każdego
zespołu, serio. Wiesz co? Wszystkie moje
ulubione płyty to thrashowe albumy,
"Bonded by Blood", "Show No Mercy",
"Kill'em All". Wydawało nam się naturalne,
że pisząc tę EP-kę, chcieliśmy uchwycić ten
kilmat i oczywiście "Opressing The Masses"
- byliśmy wtedy zespołem, który wrócił z trasy
promującej "Eternal Nightmare" i potrzebował
wrócić do studia, by stać się czymś prawdziwym,
nie tylko piątką punkowych dzieciaków
piszących muzykę i napisać nowy album.
Tak więc była to kombinacja wszystkich tych
czynników. Co więcej, wydaje mi się, że jesteśmy
dziś o wiele lepsi, nawet, jeśli nasze stare
płyty są pełne świetnych riffów. Mamy teraz
większy dryg do tworzenia struktury kawałków
i teksty są dosadniejsze. Wiesz, "Eternal
Nightmare" jest pełna ironii, na przykład w
"Calling In The Coroner" i to nieco zabiło te
kawałki, a nasza nowa EP-ka wydaje mi się o
wiele, wiele dojrzalsza. Ale przede wszystkim
liczy się dla nas thrash i thrashowy zespół to
to, kim przede wszystkim jesteśmy.
Powiedziałeś, że teksty i kompozycje są teraz
o wiele bardziej dojrzałe i to faktycznie
słychać. Skoro nadal piszesz teksty, czy tytuł
EP-ki i utwór tytułowy odzwierciedlają
twoje spojrzenie na współczesny świat i
ludzkość? We "Flesh from Bone" też jest linijka
na ten temat: "the sunset of humanity
slowly slides down the stake".
Tak, jestem dość mroczny, jeśli chodzi o moje
postrzeganie świata i to, co myślę o ludzkości.
Do tego dochodzi jeszcze fakt, że bardzo lubię
historię. Gdy połączysz swoją perspektywę
patrzenia na współczesny świat z historią i
spróbujesz nałożyć dzisiejsze społeczeństwo
na to, z czym musiało mierzyć się w przeszłości,
zobaczysz, jak bardzo jest słabe. Jest
naprawdę bardzo bezsilne. Wiesz, społeczeństwo,
w którym ludzie chcą nieustannego dostępu
do informacji, czytają nagłówki gazet i
wierzą, że to jedyna prawda, jaka się liczy,
stają się podatni na wpływy i łatwo nimi manipulować.
To naprawdę okropne, biorąc pod
uwagę, jaka ilość informacji nas teraz zalewa w
porównaniu do czasów sprzed, powiedzmy,
pięćdziesięciu lat. Wiesz, kiedyś, gdy chciało
się czegoś dowiedzieć, czytało się gazetę czy
włączało wiadomości w telewizji. Dziś z kolei
Foto: Gene Ambo
nie ufam już żadnym serwisom informacyjnym.
Jeśli naprawdę chcę się doinformować w
jakiejś nowej kwestii, która się pojawia, jak na
przykład dziś temat Ukrainy, nie ufam newsom,
samodzielnie robię research i staram się
dociekać do kwestii ukrytych pomiędzy wierszami.
Wiesz, co wyniosłem z czasów, kiedy
chodziłem do szkoły? Zawsze musisz podać
źródło. Nie możesz po prostu mówić rzeczy.
Wydaje się, że media o tym zapominają i mówią
wszystko, co tylko chcą, a ludzie w to
jakimś cudem wierzą, co jest dla mnie niezrozumiałe.
Zdziwiło mnie, że w latach 90. byłeś producentem
i inżynierem dźwięku dla kilku zespołów,
a później także producentem filmu
Vio-lence, "Blood and Dirt". Jak czujesz się
w takiej roli? Jest to dla ciebie dziwne być po
tej drugiej stronie? Czy te doświadczenia
pomogły ci w pewien sposób w pracy nad
"Let the World Burn"?
Cóż, tak, pracowałem z kilkoma młodymi zespołami
i pomogłem im nagrać demo, ponieważ
zawsze uważałem, że mieliśmy, jako Violence,
sporo szczęścia robiąc to, co chcemy i
mając dobrą publikę, której się to podoba. A
przecież jest też mnóstwo młodych zespołów,
które nie mają rozpoznawalności, na którą zasługują
i nie są odpowiednio wyeksponowane.
Mają naprawdę dobry materiał, ale ludzie nie
są w stanie do niego dotrzeć. To była więc
moja motywacja, gdy z nimi pracowałem. Poza
tym jest to coś, co po prostu bardzo lubię
robić. Na przykład w najbliższą sobotę będę
jurorem na Battle of The Bands w Północnej
Kalifornii. Jesteśmy właśnie po pierwszej rundzie
i teraz odbędą się finały. Poza tym, gdy
wybieram się na koncert, nie jest to Testament
czy Death Angel. Chodzę do małych
klubów i oglądam lokalne zespoły, bo wielu z
tych młodych ludzi pisze naprawdę dobre kawałki,
tworzy dobrą muzykę i potrzebuje kogoś,
kto pomoże zaprezentować ich światu.
Zawsze, gdy gram koncert, pamiętam o tych
kapelach i staram się wciągać je w koncerty,
które organizujemy.
Masz konkretnych faworytów spośród nowych
zespołów?
Na przykład lokalna kapela, Negative Six,
wygrali pierwszą rundę Battle of the Bands,
w której byłem jurorem. To zabawne, bo
przed nimi wystąpiło już pięć naprawdę dobrych
zespołów z dobrymi numerami, grających
dobry thrash, wszyscy w high-topach,
wyglądało to jak powrót do lat osiemdziesiątych
(śmiech). Ale później na scenę wyszli
Negative Six i było jasne, że to pełny pakiet i
są gotowi na kolejny, wielki krok. Jest też zespół
dzieciaków Zetro Souzy, Hatriot. Odwalają
kawał dobrej roboty, mają dobry materiał
i naprawdę nieźle się promują. Jest też
masa zespołów, których nazw nie pamiętam,
ale dobrze wspominam ich z koncertów w małych
klubach. Wiesz, lubię słuchać nowych
muzyków i patrzeć na młodych ludzi, którzy
chcą coś osiągnąć. Nam się to jakoś udało.
Natrafiliśmy na pewne możliwości. Zagraliśmy
kilka pierwszych koncertów w roli supportu
Laaz Rockit, nie mieliśmy nawet demo.
Wtedy stwierdziliśmy, że musimy coś nagrać.
Gdy uporaliśmy się z demo, przyszła pora na
dystrybucję. Ludzie zaczęli przychodzić na nasze
koncerty i bardzo nam pomogli, ci, którzy
prowadzili kluby, lokalsi, ci, którzy umieszczali
naszą nazwę na plakatach, załatwiali
nam trasy, które odbywały się w Bay Area. W
ten sposób mieliśmy szansę zagrać z Kreatorem,
Destruction, GBH i wszystkimi tymi
VIO-LENCE 33