HMP 83 Judas Priest
New Issue (No. 83) of Heavy Metal Pages online magazine. 67 interviews and more than 170 reviews. 216 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Judas Priest, Powerwolf, Hellhaim, Monasterium, Udo Dirkschneider, Satan, Grave Digger, Kreator, Anvil, Xentrix, Vio-Lence, Evil Invaders, Tysondog, X-Wild, Evil, Skull Fist, Tension, Night Cobra, Death SS, Thunderor, Gauntlet Rule, Sanhedrin, Fer De Lance, CoverNostra, Mirage, Tyrada, Snake Eyes, Sign Of Death, Ironflame, Greyhawk, Powertryp, Solitary, Ted Nugent, Nazareth, Graham Bonnet Band, Victory, Praying Mantis, Ibridoma, Cobra Spell, Knight And Gallow, Midnite Hellion, Space Vacation, Evergrey, Sunrunner, Parallel Mind, Setheist, Envy Of None, Reaper, Circle Of Silence, Sin Starlett, Death Dealer, Leash Eye, Elder, Circus Prütz and many more. Enjoy!
New Issue (No. 83) of Heavy Metal Pages online magazine. 67 interviews and more than 170 reviews. 216 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Judas Priest, Powerwolf, Hellhaim, Monasterium, Udo Dirkschneider, Satan, Grave Digger, Kreator, Anvil, Xentrix, Vio-Lence, Evil Invaders, Tysondog, X-Wild, Evil, Skull Fist, Tension, Night Cobra, Death SS, Thunderor, Gauntlet Rule, Sanhedrin, Fer De Lance, CoverNostra, Mirage, Tyrada, Snake Eyes, Sign Of Death, Ironflame, Greyhawk, Powertryp, Solitary, Ted Nugent, Nazareth, Graham Bonnet Band, Victory, Praying Mantis, Ibridoma, Cobra Spell, Knight And Gallow, Midnite Hellion, Space Vacation, Evergrey, Sunrunner, Parallel Mind, Setheist, Envy Of None, Reaper, Circle Of Silence, Sin Starlett, Death Dealer, Leash Eye, Elder, Circus Prütz and many more. Enjoy!
- No tags were found...
You also want an ePaper? Increase the reach of your titles
YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.
pracowałem z trenerem wokalnym od naprawdę
wczesnego początku. Gdy dopiero zaczynałem
grać i śpiewać w zespole, zanim jeszcze
właściwie wydaliśmy EP-kę, niszczyłem sobie
głos za każdym razem, gdy występowaliśmy
na żywo, bo tylko krzyczałem, nie mając nad
nim żadnej kontroli. Pomyślałem sobie: "kurwa,
jeśli chcę się tym zajmować w przyszłości na poważnie,
muszę pójść na lekcje śpiewu". Pracowałem
ze specjalistami przez kilka ostatnich lat i teraz
nareszcie doszedłem do momentu, w którym
jestem w stanie zaśpiewać wszystko, co
mam w głowie. Mogę dopracować teraz każdy
mój pomysł. Sprawia mi więc to teraz wiele
radości. Nie czuję się już ograniczany przez
moje możliwości wokalne. Cóż, w przeszłości
też byłem w stanie wydobyć z siebie niektóre
z tych krzyków, ale nie kontrolowałem ich na
tyle, by tworzyć z nich linie melodyczne. Teraz
wydaje mi się, że dopracowałem umiejętność
czegoś w stylu "efektów wokalnych" i w
końcu mogę faktycznie wyśpiewywać całe frazy,
wiesz? Coś takiego trzeba umieć kontrolować.
Oczywiście, kiedyś zdarzały się momenty,
w których udawało mi się to i bez ćwiczeń,
na przykład na pierwszej EP-ce dzięki wewnętrznej
złości czy naszej poprzedniej płycie,
gdzie już pojawiały się momenty, w których
śpiewałem tak, jak teraz, ale tym razem
postanowiłem, że dam z siebie wszystko i pozwolę
sobie wszystko wykrzyczeć bez żadnych
zahamowań.
W takim razie czy na "Shaterring Reflection"
jest kawałek, który był dla ciebie szczególnie
wymagający wokalnie? "Forgotten Memories"
jest utrzymany w wysokim rejestrze
prawie cały czas, więc może ten.
Wszyscy to mówią. Tak, zdecydowanie. Myślę,
że był naprawdę wymagający. Ale nawet,
jeśli spojrzymy wstecz, ten numer bardzo się
różni od wszystkiego, co zazwyczaj komponuję.
Nie zmieniało to faktu, że chciałem, by wyszedł
perfekcyjnie. W studio nagrałem mnóstwo
podejść, zawsze starając się przebić poprzednie.
To było w porządku. Wiele się nauczyłem
nagrywając tę płytę, bardzo pomógł
mi fakt, że nie ciążyła na nas presja czasu, bo
ten moment przypadł akurat na pandemię.
Nie pozostawało nam więc nic innego jak starać
się, by każde kolejne podejście było coraz
lepsze, nawet, jeśli nagrywałem tu, w tym pokoju,
u siebie w domu. Tak, bardzo dużo z tego
wyniosłem.
Twoja przygoda z wokalem zaczęła się od
konieczności, czy planowałeś od początku
połączyć w przyszłości grę ze śpiewem?
Właściwie chciałem być wyłącznie gitarzystą,
ale jak to często bywa, nie mogliśmy znaleźć
wokalisty, który byłby w stanie zrobić to, co
od niego wymagaliśmy. Zacząłem więc krzyczeć,
strasznie napinając przy tym mięśnie, co
okazało się słabą decyzją. Dziś, co ciekawe,
czuję, że jestem bardziej wokalistą, niż gitarzystą.
To wciąż lepiej, niż przerzucić się z gitary na
bas (śmiech). A mówiąc o odwrotnym przypadku,
jaki był dokładnie powód, dla którego
Max przerzucił się z basu na gitarę po 2015
roku?
Max zawsze był gitarzystą, zaczął grać u nas
na basie tylko dlatego, że bardzo chciał grać w
zespole. To znaczy, chciał grać z nami, a mieliśmy
już gitarzystę. Ale gdy Sam od nas odszedł,
Max dostrzegł możliwość, by przerzucić
Foto: Evil Invaders
się na gitarę. To dobra decyzja, bo jest genialnym
muzykiem.
A co myślisz o przebiegu waszej współpracy
z Francesco Paolim na miejscu producenta?
Był między innymi odpowiedzialny za aranżacje
na orkiestrę dla Kreatora i sam jest muzykiem,
więc prawdopodobnie rozumiał was
i wasze potrzeby lepiej, niż gdyby był po prostu
"zwykłym" realizatorem dźwięku.
O, tak, tak. Tak naprawdę moment, w którym
współpracowaliśmy, to etap preprodukcji płyty,
właściwe nagrania i miks przeprowadziliśmy
już sami pod okiem naszego własnego realizatora.
Ale wtedy po prostu zmienialiśmy w
kawałkach jakieś detale, pracowaliśmy nad
aranżacjami na wzór orkiestry, tak jak wspomniałaś,
żeby efekt końcowy przypominał
wszystko to, co kocham w zespołach pokroju
Crimson Glory, Savatage czy Kinga Diamonda,
wszystkie te klimatyczne brzmienia,
które podbijają atmosferę utworu. Naprawdę
miło było widzieć, jak Francesco nam z tym
pomagał i sam wychodził z takimi sugestiami.
Mówiłem mu: "Okay, chciałbym, żeby to przypominało
trochę ten zespół i brzmiało w ten sposób", a
on na to: "Okay, chyba to mam, co myślisz o tym?"
i naprawdę wspaniale było mieć wszystkie te
brzmienia na wyciągnięcie ręki. Wiesz, ma w
zanadrzu mnóstwo sampli i innych rzeczy, z
Foto: Evil Invaders
którymi mogliśmy pracować i to było coś,
czego nigdy nie doświadczyliśmy w przeszłości.
To był pierwszy raz, gdy pracowałem
z producentem i jestem bardzo usatysfakcjonowany
z tego, jak to wyszło.
Pomówmy o singlach. "Sledgehammer Justice"
jako jedyny z nich brzmi jak klasyczny
kawałek Evil Invaders. Nie chcieliście, żeby
rozpoczynał płytę? Trochę zwodziłby słuchacza,
że płyta jest w takim samym stylu,
co poprzednie, co przecież nie jest prawdą,
szczególnie, że wypuściliście ją w Prima
Aprilis... (śmiech)
(śmiech) Tak, tak. Niestety to nie my wybieraliśmy
datę. To decyzja wytwórni, powiedzieli
nam, że to będzie kwiecień, mimo że
wysłaliśmy gotowe ścieżki już w październiku.
Trochę to trwało, zanim stało się możliwe, by
móc je fizycznie widać, bo całe to pandemiczne
gówno spowodowało spore opóźnienia.
Ale tak, rzecz wyglądała tak, że postanowiliśmy
wypuścić "In Deepest Black" jako pierwszy
kawałek, bo chciałem pokazać ludziom,
że jesteśmy w stanie robić coś więcej, niż tylko
thrash metal. My, to znaczy Evil Invaders,
zawsze byliśmy mieszanką zróżnicowanych
stylów, jak speed, heavy i thrashu. Wydanie
singla, który różni się od tego, do czego przyzwyczailiśmy
fanów, miał za zadanie otworzyć
EVIL INVADERS 37