11.03.2023 Views

HMP 83 Judas Priest

New Issue (No. 83) of Heavy Metal Pages online magazine. 67 interviews and more than 170 reviews. 216 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Judas Priest, Powerwolf, Hellhaim, Monasterium, Udo Dirkschneider, Satan, Grave Digger, Kreator, Anvil, Xentrix, Vio-Lence, Evil Invaders, Tysondog, X-Wild, Evil, Skull Fist, Tension, Night Cobra, Death SS, Thunderor, Gauntlet Rule, Sanhedrin, Fer De Lance, CoverNostra, Mirage, Tyrada, Snake Eyes, Sign Of Death, Ironflame, Greyhawk, Powertryp, Solitary, Ted Nugent, Nazareth, Graham Bonnet Band, Victory, Praying Mantis, Ibridoma, Cobra Spell, Knight And Gallow, Midnite Hellion, Space Vacation, Evergrey, Sunrunner, Parallel Mind, Setheist, Envy Of None, Reaper, Circle Of Silence, Sin Starlett, Death Dealer, Leash Eye, Elder, Circus Prütz and many more. Enjoy!

New Issue (No. 83) of Heavy Metal Pages online magazine. 67 interviews and more than 170 reviews. 216 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Judas Priest, Powerwolf, Hellhaim, Monasterium, Udo Dirkschneider, Satan, Grave Digger, Kreator, Anvil, Xentrix, Vio-Lence, Evil Invaders, Tysondog, X-Wild, Evil, Skull Fist, Tension, Night Cobra, Death SS, Thunderor, Gauntlet Rule, Sanhedrin, Fer De Lance, CoverNostra, Mirage, Tyrada, Snake Eyes, Sign Of Death, Ironflame, Greyhawk, Powertryp, Solitary, Ted Nugent, Nazareth, Graham Bonnet Band, Victory, Praying Mantis, Ibridoma, Cobra Spell, Knight And Gallow, Midnite Hellion, Space Vacation, Evergrey, Sunrunner, Parallel Mind, Setheist, Envy Of None, Reaper, Circle Of Silence, Sin Starlett, Death Dealer, Leash Eye, Elder, Circus Prütz and many more. Enjoy!

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

Kciuki w górę!

Praying Mantis to zespół wyjątkowy.

Zaliczany do NWOBHM, ale, jak pokazuje

jego historia, niekoniecznie sztywno

trzymający się tej stylistyki. Miło było pogawędzić

z Tino Troyem, jednym z założycieli

grupy. Gitarzysta okazał się strasznym

gadułą obdarzonym poczuciem humoru,

więc myślę, że barwne zdarzenia z historii zespołu

dostały jeszcze więcej kolorów. Właśnie wydali najnowszy

album "Katharsis", także nie można było tego faktu pominąć. Spokojnie jednak

- proporcje między starym a nowym rozdziałem Praying Mantis zostały zachowane!

Mimo tego, że nie jest milionerem, Tino zachowuje zdrowy rozsądek i

nadal ma miłość do grania muzyki a dzięki wewnętrznemu dystansowi do pewnych

spraw chyba nie pozwolił sobie na zwariowanie. Tym bardziej warto rzucić

okiem na to, co miał do powiedzenia, wszakże Praying Mantis to kawał historii

brytyjskiego rocka!

HMP: Witaj Tino! Dzięki za możliwość zadania

paru pytań! Jak samopoczucie w związku

z niedawną premierą najnowszego krążka

"Katharsis"?

Tino Troy: Czujemy się świetnie, spotkaliśmy

się z naprawdę świetnym odbiorem. Wszystkim

spodobał się nowy album. Dostaliśmy kilka

bardzo dobrych recenzji od różnych magazynów

z całego świata, więc jest naprawdę super.

Jesteśmy zadowoleni z tego, co udało nam

się stworzyć.

Cztery lata przerwy między "Gravity" a

zdecydowanych kawałków?

Jako gitarzysta mam zwyczaj do pisania raczej

cięższej muzyki, ale Chris tworzy dużo na

keyboardzie, w mrocznym klimacie, więc nie

miałem aż tak wielkiej mocy sprawczej na tym

albumie. Mam jednak nadzieję, że zmieni się

to na kolejnym wydaniu. (śmiech)

Próżno szukać Praying Mantis na stronach

poświęconych muzyce heavy metalowej, ale

przecież grupa zaliczana była do nurtu

NWOBHM. Wasz debiut, "Time Tells No

Lies", utrzymany był w jego duchu… Czy

czuliście się, czujecie teraz, częścią NWO

BHM, tęsknicie za nim?

Myślę, że nie. Poszliśmy do przodu, przez lata

dojrzeliśmy też muzycznie. Od wydania

"Time Tells no Lies" minęło ze czterdzieści

lat. Mimo, że nie tworzymy już takiej muzyki,

to wciąż często gramy ją na koncertach, bo

świetnie spisuje się na żywo. My stawiamy

krok w inną stronę, a zarazem tworzymy miejsce

dla kolejnej kapeli grającej NWOBHM. Z

pewnością dalej czujemy się częścią tego ruchu

muzycznego, na jego podstawie powstał i rozwinął

się nasz zespół, ale nie byliśmy zresztą

jedynymi którzy postanowili podążyć inną

drogą. Weźmy na przykład Def Leppard. Oni

też zaczynali od grania NWOBHM i są

uważani za pewną jego część. Zdarza się też,

że na to co jest wydawane ma wpływ wytwórnia

i w pewnym sensie tak było z Praying

Mantis.

Po części wywołałem tamten czas. Największy

sukces zespołu to oczywiście początki.

Lata 1980-1981. Wtedy graliście dużo koncertów

i wydaliście swój debiut. Pamiętacie,

jakie nastroje były w Was wtedy, kiedy

"Time Tells No Lies" miał się ukazać?

To było coś niesamowitego! Nagraliśmy domówkę

na której było 8 utworów. Nie była to

w żadnym stopniu wielka produkcja, raczej

amatorsko zarejestrowana kaseta. Zabraliśmy

ją do miejsca, które nazywało się "Bandwagon".

Była to ówczesna stolica heavy metalu

w Londynie. W ciągu dnia rożne zespoły

podrzucały swoje taśmy demo, które grane

były wieczorem dla gości zebranych na sali.

Jeżeli dana kapela im się podobała, to podnosili

kciuki w górę. Kiedy poleciały nasze

kawałki, od razu spodobały się klientom, a

kciuki poszybowały do sufitu! Tak naprawdę

od tego wszystko się zaczęło. Zgrało się to też

z początkiem samej nowej fali brytyjskiego

metalu. W całym kraju było bardzo wiele takich

domów muzycznych, które miały nawet

swoje listy przebojów w magazynach. Zaczęliśmy

się na nich pojawiać. Krótko po tym,

sprawy naprawdę zaczęły nabierać rozpędu i

sytuacja błyskawicznie się rozwijała. Nagle

mieliśmy zorganizowaną całą trasę z Iron

Maiden (Metal For Muthas Tour), zaczęliśmy

wydawać kolejne single i albumy. Ciężko

było o kontakt z ziemią (śmiech). To było

coś niesamowitego! Niestety wszystko zaczęło

się komplikować przez złego menedżera.

Dużo czasu zajęło nam sprostowanie spraw

związanych z prawem. Poza tym reputacja

naszego zespołu bardzo ucierpiała i ciężko

było nam z powrotem wrócić do rytmu sprzed

tych niekorzystnych zdarzeń.

112

"Katharsis" to kawałek czasu. W którym momencie

zaczęliście serio zajmować się pisaniem

nowego materiału?

Prawdę mówiąc prace nad nowym zaczęliśmy

od razu po wydaniu poprzedniego, ale potem

pojawiła się pandemia i wszystko zostało zablokowane.

Przez to, że nasz wokalista i perkusista

mieszkają w Niderlandach, to bardzo

trudno było nam utrzymywać stały kontakt i

grać wspólne próby. Później zdecydowaliśmy

się zrobić wszystko zdalnie, więc cały czas

wymienialiśmy się kolejnymi plikami dźwiękowymi,

aż byliśmy zadowoleni ze swojej pracy.

Dlatego zajęło to tak długo.

Nowy album jest bardzo melodyjny - zresztą

jak większość Waszych kompozycji. Nie kusiło

Cię czasem, żeby napisać dla Praying

Mantis trochę mocniejszych riffów i bardziej

PRAYING MANTIS

Foto: Praying Mantis

Odnośnie tej sytuacji z menedżerem to

myślisz, że gdyby wtedy nie doszło do tych

wszystkich nieprzyjemnych sytuacji, to kariera

mogłaby się dla zespołu tylko wznosić, a

wy bylibyście jednymi z tych największych?

Tak, zdecydowanie! Graliśmy muzykę, która

w tamtych czasach świetnie się sprzedawała.

Pamiętam jak rozmawiałem ze menedżerem

AC/DC, a później Def Leppard, na jednym z

koncertów Iron Maiden w Londynie. Powiedział

mi, że jak znajdziemy dobrego wokalistę

to podpisze z nami kontrakt. Mogliśmy zajść

naprawdę wysoko, ale staram się tak o tym nie

myśleć. W końcu i tak spędziliśmy z Praying

Mantis kilka naprawdę niesamowitych lat,

zagraliśmy masę koncertów i mamy świetnych

fanów na całym świecie... Nie mogę narzekać.

(śmiech)

Graliście trasy m.in. z Iron Maiden. Poniekąd

ziarenko zostało zasiane, bo później Wasze

drogi krzyżowały się z muzykami tej kapeli.

Zwłaszcza Clive Burr okazał się bardzo

pomocny, bo dzięki niemu w 1983 roku

mogliście zasilić jego grupę… Jak wspominacie

tamten okres?

Zdecydowanie niezapomniany! Była to tak

naprawdę nasza pierwsza poważna trasa, zagraliśmy

wtedy bardzo dużo koncertów, około

trzydziestu trzech o ile dobrze pamiętam.

Byliśmy młodzi i gotowi do działania i nie

przeszkadzało nam zmęczenie. Z chłopakami

z Iron Maiden świetnie się bawiliśmy. Pamiętam

dużo śmiechu i tysiące żartów.

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!